Artykuły

Podsumowanie 2017 r. w kulturze: Frytka odjechała na Lisiniec, a Częstochowa grała Komedę

Jaki był miniony rok w częstochowskiej kulturze? Udany, choć bez spektakularnych wydarzeń, o których mówiłaby cała Polska. Ale czasu na nudę nie było - pisze Zuzanna Suliga w Gazecie Wyborczej - Częstochowa.

To czy w częstochowskiej kulturze dzieje się dużo, określam po wymiarze pracy. Gdy koncert goni koncert, wystawa wystawę, a spotkanie spotkanie, tak, że nie nadążam z ich zapowiadaniem - mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest dobrze. I rzeczywiście jest. Zanim porozliczamy się z największych wydarzeń, warto oddać szacunek lokalnym artystom i animatorom kultury, którzy dbają o to, żeby to kalendarium imprezowe było wypełnione. Bo kultura nie składa się z jednorazowych koncertów Stinga (choć oczywiście marzyłabym o takim w Częstochowie), ale z mozolnej, codziennej pracy. Wydarzeń, na które może przyjdzie pięć a może pięćdziesiąt osób. I może będzie trzeba znów "dołożyć do interesu". I tu dawanie szans artystycznym zapaleńcom i wspieranie ich oryginalnych pomysłów jest szczególnie ważne. Pamiętajmy o tym, zanim rzucimy to utarte "w Częstochowie nic się nie dzieje". Ruszmy się na spotkanie autorskie, na wernisaż, koncert, seans, happening.

Frytka jedzie na Lisiniec

Rok 2017 to przede wszystkim festiwale. Tu największe emocje wzbudziła Frytka OFF, a właściwie OFF-jazd, która odjechała z ul. Piłsudskiego do Parku Lisiniec. Wywołało to burzę, bo jak Frytka bez frytek i tego klimatu, który budował festiwal. Frekwencję w nowym miejscu zapewnił doskonały koncert Kultu. Dopomogli Organek, Jazzombie i Daria Zawiałow. Impreza się udała, publiczność była zadowolona. Jak dalej potoczą się losy Frytki? Może zostanie przemianowana? Zobaczymy.

Inne zmiany w miejskich festiwalach? Rok bez plenerowego Reggae On (imprezę ograniczono do klubowej odsłony organizowanej jesienią). Zamiast tego mieliśmy morsko-celtycki Folk Fest nad Bałtykiem, czyli nowość, której gospodarzem był częstochowski zespół Drake. Tym samym widać trend promowania Parku Lisiniec jako nowego miejsca rekreacji i rozrywki.

Głos w sprawie "zrzutki na kulturę"

Przy festiwalach zostając tradycyjnie nie zawiedli częstochowscy pasjonaci, którzy stoją za organizacją Festiwalu Sztuki Współczesnej w Przestrzeni Publicznej "ART.eria" i Festiwalu Dekonstrukcji Słowa "Czytaj!" (obie imprezy doczekały się siódmej odsłony). Środków na organizację szukali m.in. za pomocą akcji crowdfundingowych. I przy tej okazji wywołali dyskusję dotyczącą "dorzucania się" do kultury. Budowanie świadomości, że za kulturę trzeba płacić to ważny temat. Tak samo jak podkreślanie, że trzeba płacić artystom za ich pracę, która tak jak każda inna, musi mieć konkretny, finansowy wymiar. Uczymy się nie tylko współuczestnictwa w kulturze, ale i dorzucania się do niej. Nawet symbolicznego.

A programowo? Podczas ART.erii zagościły w Częstochowie takie artystki jak Kle Mens, Honorata Martin czy Siksa. O każdej z nich jest w kraju naprawdę głośno. Zwłaszcza o tej ostatniej, którą "Wysokie obcasy" uznały ostatnio za jedną z "50 śmiałych", czyli kobiet, które zmieniają świat na lepsze. W Częstochowie wystąpiła ona z koncertem - performance, poruszającym "niewygodne" tematy. Tej feministycznej punkówy naprawdę warto posłuchać.

Program Czytaj! był imponujący. Nie bez znaczenia było tu wsparcie finansowe Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W efekcie mieliśmy prawdziwe święto literatury. Koncert i warsztaty AbradAba, warsztaty z Przemysławem Bluszczem, spotkania z Sylwią Chutnik, prof. Przemysławem Czaplińskim, Dorotą Masłowską, Filipem Łobodzińskim i wiele, wiele innych atrakcji.

Jubileuszowy rok świętowania

Rok 2017 zapisał się także jako czas jubileuszowy. Przez cały sezon 90-lecie stałego zespołu aktorskiego w Częstochowie fetował Teatr im. Mickiewicza. W ramach obchodów przygotował m.in. prapremierę "Miasta Szklanych Słoni" [na zdjęciu] Mariusza Sieniewicza w reżyserii Andrzeja Bartnikowskiego. Takiego eksperymentu teatralnego dawno w Częstochowie nie oglądaliśmy. I choćby tylko ze względu na niebanalną formę, warto go zobaczyć. Jeśli o stronę wizualną chodzi, przeoczyć nie można zwłaszcza pięknej "Komety nad Doliną Muminków" w reżyserii Igora Gorzkowskiego (premiera odbyła się w marcu). Strzałem w dziesiątkę okazał się również plenerowy pilnik teatralny na pl. Biegańskiego. Oprócz wszelakich atrakcji dla dużych i małych widzów, był też finalnym koncert "Pod niebem tego miasta".

W kwietniu swoje święto miał Ośrodek Promocji Kultury "Gaude Mater", któremu strzeliło 25-lecie. Urodziny połączono z Festiwalem im. Kaliny Jędrusik.

Potem obchodzone było 100-lecie Biblioteki Publicznej im. Władysława Biegańskiego, w ramach którego jubilatka zaprosiła czytelników m.in. na koncert Agaty Ślazyk i Tomasza Kmiecika.

Rok zakończył się pod hasłem 40. urodzin Miejskiej Galerii Sztuki. Tu świętowano najhuczniej, przygotowując m.in. film i jubileuszowy katalog. Jednym z gości był zaś koncertujący Artur Andrus. Zostając przy częstochowskiej galerii nie można pominąć tegorocznych wystaw. W styczniu oglądaliśmy jeszcze plon 9. Triennale Sztuki Sacrum. Mieliśmy okazję zobaczyć słynne rzeźby Magdaleny Abakanowicz. Potem była choćby wystawa retrospektywna Daniela Pieluchy, polsko-niemiecki "Dionizos - ślad mitu" czy imponujące ekspozycje twórczości Jana Wołka, Waldemara J. Marszałka, Jarosława Modzelewskiego i Tomasza Tomaszewskiego. W ogóle MGSz nie pozwała na nudę. Intensywnie promując Drugie Muzeum Beksińskiego (wprowadzając m.in. wirtualną ekspozycję "De Profundis) czy prowadzając takie nowości programowe jak "Nieśmiertelni".

W Częstochowie była Moc i Noc

Gdy wśród projektów zgłoszonych na 2017 r. w ramach budżetu obywatelskiego pojawił się Star Wars Day - wszyscy ocenili to z przymrużeniem oka. Wniosek wart w sumie 31 tys. zł zgarnął 1532 punkty i został jednym z zaledwie pięciu projektów ogólnomiejskich zakwalifikowanych do realizacji. I tu pojawiły się komentarze (choć raczej nie te kierowane przez fanów, do których sama należę), że te tysiące można było wydać inaczej, "poważniej", coś wyremontować, zorganizować kurs, a tak poszły... na jakąś tam imprezę. Nie jakąś, ale taką, która w maju ściągnęła do Miejskiego Domu Kultury na Rakowie setki osób. Taką, która połączyła pokolenia. I trudno powiedzieć, kto czerpał z niej większą radochę - dzieciaki czy dorośli. W gwiezdnowojenną sobotę wszyscy, bez względu na wiek, poczuliśmy się dzieciakami. Dowód na to, że takie rzeczy też są potrzebne.

W Częstochowie obok Mocy mieliśmy też Noc. Noc Kulturalną. Czternasta odsłona tej sztandarowej imprezy odbyła się w tym roku w połowie września (to kolejna zmiana terminu, rok temu bawiliśmy się bowiem w październiku). Zabawie przewodził gwiezdny motyw. Organizatorzy, czyli OPK "Gaude Mater" i cały zastęp wolontariuszy, zadbali by o Nocy było głośno i by była widoczna. Wprowadzono też rewolucję opaskową, wypierając dotychczasowe papierowe karnety. Tu też powraca temat wspierania kultury, za każdym razem podkreślane jest bowiem, że te 15 zł, które wydamy na karnet w jednym roku, przeznaczone zostanie na organizację przyszłorocznej imprezy.

Koncert na prezent i na pożegnanie

Jednym z najważniejszych muzycznych wydarzeń był z pewnością majowy koncert "Trzy dźwięki Komedy" przygotowany na Dzień Samorządu Terytorialnego w Częstochowie. Muzyczną ucztę zorganizowano na pl. Biegańskiego. Kierownictwo muzyczne objął Wojtek Mazolewski, basista, kontrabasista, lider zespołu Pink Freud. Na częstochowskiej scenie pojawi się on wraz ze swoim kwintetem (tu chwalimy się, że trzon stanowi częstochowianin Marek Pospieszalski). Utwory Komedy zostały zaaranżowane specjalnie na to wydarzenie. Do udziału zaproszono specjalnych gości, a w tym gronie znaleźli się m.in. Leszek Możdżer, Artur Rojek i Maria Sadowska. Te nazwiska mówią same za siebie. Częstochowianie otrzymali muzyczny prezent wysokiej próby. Żal tylko, że koncert nie był transmitowany przez telewizję. Tego wyróżnienia doczekało się jedynie widowisko "Jasna Góra- Polska Kana" przygotowane z okazji 300-lecia koronacji Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.

A przy koncertach zostając, z czysto częstochowskich względów, nie można pominąć listopadowego występu zespołu T.Love. Wydarzenie miało podwójny wymiar - z jednej strony świętowano 35-lecie grupy, z drugiej był to ostatni koncert przez zawieszeniem jej działalności. A ponieważ Częstochowa to rodzinne miasto Zygmunta "Muńka" Staszczyka, koncert odbywał się na dzień przed jego urodzinami, klimat też był wyjątkowy. Opinia, że był to jeden z najlepszych występów T.Love w naszym mieście nie jest odosobniona. A do tego zespół zagrał nam "Polskę" Kultu wywołując moc emocji na bis.

Co czeka nas w 2018 roku?

Styczeń tego roku zaczynamy zmianami kadrowymi w częstochowskich instytucjach kultury. Z końcem roku ze stanowiskiem dyrektora Muzeum Częstochowskiego pożegnał się Janusz Jadczyk. Jego kadencja trwała w sumie 14 lat. Nowym dyrektorem muzeum został Tadeusz Piersiak, który od 2014 r. szefował w Ośrodku Promocji Kultury "Gaude Mater". W ośrodku zrobił wiele dobrego, wymyślił festiwalową "JAZZtochowę", dał przestrzeń młodym, był otwarty na nawet najdziwniejsze pomysły, miejmy nadzieję, że podobne działania wprowadzi w Muzeum Częstochowskim.

Z kolei w OPK od stycznia rządzi Robert Jasiak, były kierownik referatu kultury w miejskim wydziale kultury, promocji i sportu. Znany miłośnik literatury, twórca akcji "Wspieraj kulturę", pewnie przyczyni się do tego, że w programie ośrodka pojawi się więcej literackich propozycji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji