Artykuły

Świat Arturem podszyty

"Tango" wg dramatu Sławomira Mrożka w reż. Macieja Wojtyszki w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Was.

Michał Dobrzyński postanowił po sukcesie "Operetki" Gombrowicza zmierzyć się w operze z "Tangiem" Sławomira Mrożka. Dokonał przy tym ciekawych przesunięć w istnieniu scenicznych postaci, wysuwając na plan pierwszy Artura, a redukując postaci Stomila, Eleonory, Babci (Marzanna Rudnicka) czy Eugeniusza (Piotr Pieron). Dodatkowego smaczku interpretacyjnego dodaje fakt, że w rolę Artura wciela się kontratenor Jan Jakub Monowid, który stojąc w centrum tej inscenizacji próbuje różnymi sposobami usystematyzować czy też uhierarchizować rzeczywistość, która wypadła z ram dotychczasowego świata i jego porządku. Wyrazistość tej postaci została jeszcze spotęgowana przez powołanie do życia złożonego z czterech osób chóru, który towarzyszy wszystkim poczynaniom najmłodszego członka rodziny. Taka konfiguracja podnosi istotność Mrożkowych tez, będących poszukiwaniem nowych wartości, form czy idei; powoduje, że tekst wybrzmiewa w sposób niemal apokaliptyczny, zatrważający i niepokojący. Tym bardziej, że inteligencja musi tutaj znowu skapitulować pod wpływem bezpardonowej i bezwzględnej ofensywności Edka.

Maciej Wojtyszko, reżyser spektaklu w Warszawskiej Operze Kameralnej, nie bał się podporządkować bohaterów dramatu temu, co niesie libretto i sama partytura, dająca możliwość wydobywania różnego rodzaju przejaskrawień, podanych w anturażu mocno groteskowym i niekiedy komicznym. Stąd konieczność rysowania protagonistów Artura dość grubymi konturami, również w kostiumie. Wszystko to razem w połączeniu z gęstością muzycznego brzmienia bardzo dobrze oddaje drugie dno dramatu Mrożka i cynizm samych postaci. Szczególnie zaskakujące sylwetki tworzą Stomil i Eleonora, w na swój sposób agresywnych i wyzywających interpretacjach Tomasza Raka i Anny Mikołajczyk. Również inaczej niż w dotychczasowych realizacjach wydaje się być z racji muzycznych fraz potraktowana postać Ali (Aleksandra Żakiewicz). Jej "dzidzibudkowata dziwność" może jednak na początku nieco drażnić, albowiem - odnosiłem wrażenie - podbija jej groteskowy charakter niepotrzebnym elementem, który i tak jest już zapisany w muzyce. Myślę, że w tej akurat postaci zabrakło pokazania rozdźwięku między tym, co sugeruje fizjonomia, a tym, co mieści się w języku i sposobie bycia.

Jednakże dzięki tym zabiegom Artur Jana Jakuba Monowida wyraźnie odbiega od pozostałych bohaterów, różni go nie tylko elegancki garnitur z golfem, ale i dynamiczność w sposobie eksplikowania swoich racji. To dobrze ułożony młodzieniec, szczupły i wyprostowany, choć wcale mu nie jest blisko do romantycznego idealisty, który pragnie wyprowadzić świat z utartych kolein na nowe tory. Dodatkowo takie ustawienie relacji jest dobrym nośnikiem napięcia, jakie powstaje między członkami rodziny Stomila a Edkiem (Piotr Nowacki), granym bardzo sugestywnie, choć bez stosowania oczywistych przy tej postaci środków wyrazu, takich jak cynizm, bałamutność czy arogancja. Tutaj wystarcza to, że jest osobnikiem "mętnym i podejrzanym". A także buduje dyskurs pomiędzy tym, co niesie sama muzyka, a co stwarza sceniczna sytuacja.

Monowid bardzo wiarygodnie pokazuje przemianę jaka zachodzi w Arturze podczas artykułowania kolejnych idei zmierzających do przywracania konwencji, wie kiedy użyć krzyku, być rozdrażnionym czy agresywnym. Wojtyszko postanowił pożenić w tej postaci bezsilność dojrzewania i młodzieńczą nieodpowiedzialność z Gombrowiczowską ideą szczenięctwa. Ma pełną świadomość tego jakimi typami ludzkimi Mrożek się posługuje i jakie protagoniści tworzą opozycje - kto jako oręża używa intelektu, kto ciała, kto staje po stronie cywilizacji, a kto barbarzyństwa, kto idzie na konformizm, a kto stawia na rzetelność i wysiłek. W ten sposób, nawet jeśli dochodzi do zabawy tekstem, która niebezpiecznie mogłaby się zbliżać do schematów rodem z komedii obyczajowej, reżyser przypomina nam, że cały czas mamy do czynienia jednak z tekstem Mrożka, któremu zdecydowanie bliżej do Gombrowicza niż Bałuckiego czy Zapolskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji