Artykuły

Wiera Gran znowu gra

"Wiera Gran" Weroniki Murek w reż. Jędrzeja Piaskowskiego w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Witold Mrozek Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Najpierw było bardzo dobrze, potem przyszła wojna i było gorzej. Potem źle, było getto, jeszcze gorzej.

W spektaklu o Wierze Gran w Teatrze Żydowskim nie chodzi jednak o to, żeby opowiedzieć, "jak było naprawdę". Chodzi o pamięć, która woli przedstawiać rzeczy inaczej, niż wyglądały w rzeczywistości,

Przed wojną śpiewała w rewii, w radiu i w kawiarniach. Zagrała w jidyszowym filmie. W getcie grała w sali kinoteatru Femina - tam, gdzie dziś znajduje się dyskont spożywczy. Akompaniował jej sam Władysław Szpilman, ten z "Pianisty". Gdy skończył się koszmar wojny, trafiła do stalinowskiego aresztu. Później śpiewała z Mieczysławem Foggiem, nagrywała po polsku i rosyjsku, robiła karierę na Zachodzie. Oskarżana o współpracę z gestapo jeździła na rozprawy do Izraela, by oczyścić się z zarzutów. Wreszcie popadła w chorobę psychiczną. Zmarła w 2007 r. w Paryżu. Wiera Gran.

W Teatrze Żydowskim nie zobaczymy prostej scenicznej biografii. Spektakl o Gran to chyba najciekawsza dotąd teatralna praca Weroniki Murek, autorki głośnego debiutu prozatorskiego "Uprawa roślin południowych metodą Miczurina" (Czarne, 2015). Reżyser przedstawienia, Jędrzej Piaskowski, znany jest stołecznej publiczności z "Puppenhaus" w TR Warszawa, spektaklu o obozowej prostytucji i aktorskiej kolaboracji.

Z początku aktorzy wydają się lekko nieporadni, trochę zagubieni. Włóczą się na tle obskurnego zielonego płótna w nieco tandetnych kostiumach i adidasach - każde w innych butach. Wszystko dzieje się na tymczasowej scenie przy al. Niepodległości, którą teatrowi po utracie siedziby zapewnił minister Macierewicz. Na co dzień mieści się tu wojskowy dom kultury.

Te celowo nieporadne, ostentacyjnie żenujące aktorskie podrygi potrafią w "Wierze Gran" przerodzić się w nagłe wystrzały fantazji, fontanny teatralno-literackiej wyobraźni. Jak bajkowe sceny, w których Gran częstuje dzieci cukierkami. To wszystko próby opowiedzenia o koszmarze, który uznano za nieprzedstawialny. Pod pluszem, cekinami i błyszczykiem kryją się aluzje do głodu, przemocy, wreszcie - do kanibalizmu. I później, w powojennych wspomnieniach Gran, fantastyczno-dziecinny ton dalej się utrzymuje - do Paryża gwiazda pojedzie na "koniku z porcelany". Aż wreszcie otulające koszmar i traumę pozłotko skończy się w finałowej scenie, której tutaj nie opowiem.

Warto podkreślić, że spektakl Murek i Piaskowskiego to nie sceniczny sąd nad Wierą Gran; na ten temat powstawały książki i filmy. Agata Tuszyńska w "Oskarżona: Wiera Gran" przytaczała racje i artystki, i jej oskarżycieli; pamięci Wiery Gran przed takim "symetryzmem" broniła w "Wyborczej" reporterka i pisarka Joanna Szczęsna, wcześniej Gran bronił też przed pomówieniami sam Marek Edelman. W przedstawieniu, jak się zdaje, nie chodzi o to, by precyzyjnie opowiedzieć, "jak było naprawdę", rozsądzać racje i ustalać fakty. Życiorys Gran w wersji recytowanej przez jednego z aktorów jest bardzo pobieżny, tak krótki, że możemy go tu zacytować w całości: "Najpierw było bardzo dobrze, potem przyszła wojna i było gorzej. Potem źle, było getto, jeszcze gorzej, potem wyjazd, było dobrze, było dobrze, dobrze, był Paryż, Nowy Jork, były dwa procesy, a potem było źle i czterdzieści lat milczenia i potem znowu było gorzej, i gorzej, i gorzej, aż do końca".

"Wiera Gran" jest o mechanizmach wyparcia, o infantylizacji opowieści o dramatycznych wydarzeniach. Wreszcie, o pamięci, która woli przedstawiać rzeczy inaczej, niż wyglądały w rzeczywistości; która z reguły woli mit.

Tylko czy to wyparcie to problem schorowanej starszej pani, czy może całego społeczeństwa? Albo inaczej: czy to indywidualna pamięć bohaterki spektaklu kłamie, a może tylko płata jej upiorne figle - czy może szersza pamięć, pamięć zbiorowa jest zafałszowana?

Premiera "Wiery Gran" podzieliła widzów. Powodem jest chyba maska prowizorki i tandety, potężny nawias ironii, i to takiej, która nie jest pójściem na intelektualną łatwiznę. Publiczności "Wiery Gran" nie mogę obiecać musicalowej satysfakcji ani sentymentalnego wieczorku z legendą. Mogę za to obiecać kontakt z może najbardziej radykalną rzeczą, która powstała ostatnio w Żydowskim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji