Artykuły

Bajka w stylu vintage

"Zostań moim przyjacielem" Tomasza Mana w reż. Krzysztofa Grębskiego we Wrocławskim Teatrze Lalek. Pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Twórcy "Zostań moim przyjacielem" sięgają do estetyki popularnych kukiełkowych dobranocek, które gromadziły przed ekranami telewizorów najmłodszych widzów w latach 70. I apelują do publiczności w imieniu mieszkańców lasów i parków: zostawcie naturę w spokoju! Ukryty w spektaklu przekaz o tajemniczych "onych", którzy niszczą przyrodę i strzelają do zwierząt w lasach, zrozumieją przede wszystkim rodzice, którzy znajdą się na widowni ze swoimi dziećmi. Cóż, dożyliśmy czasów, kiedy wszystko brzmi jak aluzja. Jeszcze dwa lata temu nikt by się nie dopatrzył w "Zostań moim przyjacielem" nawet szczypty politycznego kontekstu. Dziś trudno za figurą myśliwego biegającego ze strzelbą po lesie nie dostrzec oddanego polowaniom ministra.

Anna Kramarczyk i Krzysztof Grębski proponują nam ucieczkę do świata, w którym przyjaźń jest możliwa nawet między parą skupionych na sobie egoistów. Oto pingwinka Pinia (uciekinierka z ogrodu zoologicznego) i żółw Franciszek (porzucony przez właścicielkę na parkowej polanie), których połączył cel podróży: morze. On ma nadzieję odnaleźć swoją opiekunkę, ona chce wyruszyć w podróż do swojej ojczyzny. Po drodze muszą przebrnąć przez zaśmiecony odpadkami las, w którym zwierzęta wpadają we wnyki lub są ofiarami drogowych wypadków na autostradach. Bohaterowie nauczą się, że warto bezinteresownie pomagać i że razem mogą więcej niż indywidualnie.

Równie klasyczny jak struktura tej bajki jest jej plastyczny kształt, bo dorośli, oglądając ją, przypomną sobie dobranocki z lat 70. To wrażenie pogłębia jeszcze scenografia ze sceną zaprojektowaną na podobieństwo telewizyjnego ekranu. Nie przełamują go animacje Anny Talarczyk, które budują tło dla przygód Pini i Franciszka. Nie ma w tym estetycznym kodzie nic złego, tym bardziej że publiczność znakomicie się w nim odnajduje. Okazuje się, że trafia także do najmłodszych.

Byłoby jednak świetnie, jeśli już twórcy spektaklu odwołują się do tradycji telewizyjnych dobranocek, żeby wykorzystane w "Zostań moim przyjacielem" lalki nieco mniej przypominały produkowane seryjnie pluszowe zabawki. Inaczej pod względem jakości świata plastycznego premiera "Lalek" może przegrać w starciu z każdym odcinkiem "Przygód misia Colargola".

Byłoby szkoda, tym bardziej że cały spektakl jest też mistrzowskim popisem obojga aktorów, którzy animują kilkanaście postaci. Nie zawodzi - jak zwykle w "Lalkach" - muzyka Grzegorza Mazonia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji