Płock. Jacek Mąka zagra u Moniki Strzępki
Niestety, nie w Płocku a w Kielcach. Próby do "Jądra ciemności" Pawła Demirskiego, według motywów opowiadania Condrada, już trwają. Pierwsza premiera będzie w Warszawie, druga w Kielcach. A Jacek Mąka, niestety, planuje na pewien czas zawiesić etat w teatrze w Płocki.
Mąka to wspaniały, niezawodny aktor, doceniany i w naszym mieście, w całej Polsce, i za granicą. Nic więc w zasadzie dziwnego, że gdy Michał Kotański, dziś dyrektor Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, reżyserował w Płocku spektakl "Być jak Kazimierz Deyna", zwrócił na niego uwagę. I zaczął zapraszać do Kielc. W zeszłym sezonie Mąka zagrał tam w "Zachodnim wybrzeżu", a teraz dostał kolejną propozycję - rolę Kurtza w "Jądrze ciemności". Sztukę realizuje znany teatralny tandem Paweł Demirski (scenariusz) i Monika Strzępka (reżyseria), autorzy m.in. głośnej "Tęczowej trybuny" i serialu teatralnego "Klątwa".
Spektakl jest koprodukcją sceny kieleckiej i teatru IMKA z Warszawy, część obsady jest więc "wystawiona" przez Kielce, część przez Warszawę, próby odbywają się w stolicy, pierwsza premiera odbędzie się 6 stycznia w Warszawie, a druga - tydzień później w Kielcach.
- To nie będzie dosłowna adaptacja Conrada, raczej jego poetycka, oniryczna trawestacja - zdradza Jacek Mąka. - Nie wiemy, czy rzecz dzieje się w XIX wieku, czy może współcześnie, bo mowa jest i o ówczesnym kolonializmie i o współczesnym niewolnictwie - uzależnieniu od szefa, kredytu, korporacji. Jest także dwóch Marlowów - kobieta i mężczyzna, i dwóch Kurtzów, ten XIX-wieczny lat, i ten współczesny. Ja gram właśnie jednego z nich.
Mąka dodaje, że planuje ściślej związać się z teatrem w Kielcach. W tym sezonie zagra tam np. "Świętoszku" Ewy Rucińskiej, jednoaktówkach Fredry reżyserowanych przez Mikołaja Grabowskiego i "Jak wam się podoba" Mai Kleczewskiej.
- Etat w teatrze płockim planuję zawiesić - dodaje aktor. - Będę tu wracał rzecz jasna, ale na scenie będzie można oglądać mnie rzadziej.
