Artykuły

Nas nie ma i jeszcze długo nie będzie

"K." Pawła Demirskiego w reż. Moniki Strzępki w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.

To miał być spektakl o Jarosławie Kaczyńskim. Już można było zacierać ręce, że znowu się rubasznie pośmiejemy, jak przy kolejnym odcinku "Ucha Prezesa". Nic z tego. W "K." Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego nie ma nic śmiesznego.

Jedni uciekają w seriale na HBO. Bywa, że również w horrory. Ci, którzy mogą, wybierają tanie latanie. Zamiast "House of cards" i "Gry o tron" jest Londyn Stansted, Korfu i Barcelona. Taki terapeutyczny eskapizm, chociaż na parę dni. Byle daleko stąd. Choćby i w grecki kryzys, brytyjski krajobraz po Brexicie i hiszpańską porę deszczową.

Od rzeczywistości, o której opowiadają w "K." Monika Strzępka i Paweł Demirski, na stałe uciec się jednak nie da. "To" wylewa się z telewizorów, z internetów, płynie ulicami, stawia flanki z parawanów. Albo chowa się za transparentami różnej treści, które pokazujemy sobie jak dzikie zwierzęta kły i pazury.

- Nas, jako społeczeństwa, nie ma - tak czytam smutną, choć mało odkrywczą diagnozę słynnego teatralnego duetu. No, nie ma. I pewnie jeszcze długo nie będzie. W Polsce A.D. 2017 każdy sobie rzepkę skrobie. A przykład płynie z góry. Szerokim strumieniem.

Żeby to pojąć, nie trzeba iść na najnowszy spektakl Teatru Polskiego w Poznaniu. Ale wybrać się tam warto. Nie tylko po to, żeby, inspirując się tytułem, soczyście sobie zakląć, odbierając z szatni płaszcz.

W PEWNĄ NOC WYBORCZA

To miał być spektakl o Jarosławie Kaczyńskim. Już można było zacierać ręce, że znowu się rubasznie pośmiejemy, jak przy kolejnym odcinku "Ucha Prezesa". Trochę z własnej bezradności, ale chociaż tyle.

Nic z tego. W "K." beki z prezesa akurat najmniej. Poza samym wstępem, gdzie grymasy i charakterystyczne pozy Jarosława Kaczyńskiego dostajemy niemal w wersji jeden do jednego.

Odgrywający tę scenę Jakub Papuga po chwili przywdziewa maskę clowna. I staje się figurą polityka-wywrotowca, kogoś, na kogo tak bardzo lubią stawiać przy urnach ci, którzy głosują, jakby nie mieli nic do stracenia. Być może z przekornego pragnienia, że wreszcie przyjdzie ktoś, kto rozwali system. I zalegalizuje broń palną albo chociaż wysypie na drogę zboże.

Akcja "K." dzieje się w noc wyborczą 2019 r. Donald (magnetyczny Jacek Poniedziałek), K. (Marcin Czarnik, znany z serialu "Artyści" Strzępki i Demirskiego) czekają na wyniki. Tytułowego bohatera trzyma za rękę siedząca wraz z nim na kanapie Matka Prezesów (Barbara Krasińska). Napięcie rośnie, słupki skaczą, prognozy zmieniają się z minuty na minutę.

A ulica zaczyna szaleć. Na scenę wkracza Powiatowa (Barbara Prokopowicz) - z wielkim plecakiem i tasakiem w dłoni. Oświadcza, że ma dość przeprowadzania się do coraz mniejszych mieszkań. Że wystarczająco się w ostatnim czasie naprzeprowadzała. Jej dość męczący monolog powraca w kolejnych scenach -jak zapowiedź rewolucji zgotowanej przez przedstawicieli pokolenia, którym zbyt długo pogardzano.

Od ścian i drzwi, podobnie jak Powiatowa, obija się też młoda Anonymous, to otwierająca, to zamykająca z trzaskiem swój laptop. Ona też ma już dość: politycznej karuzeli, na której widać wciąż tych samych ludzi. I tego, że nic się nie zmienia. Przez chwilę wydaje się, że postać grana przez Monikę Roszko przejmie stery. Zhakuje serwery i zacznie pociągać za sznurki w tym teatrzyku groteski i cynizmu. Nic takiego się jednak nie dzieje.

NIE UDAŁO SIĘ NIC?

Z nieco innej bajki jest Duch Unii Wolności (świetna Joanna Drozda, która wchodzi znienacka bocznym wejściem z foyer). Z pogrzebowym wieńcem i przytroczonym doń balonikiem, w uwalanej garsonce, potyka się o własne nogi. Jak po wystawnym, hucznym bankiecie, który jakiś czas temu się skończył, ale jeszcze nie wszyscy jego uczestnicy zdążyli dotrzeć taksówką do domu i wytrzeźwieć.

Monika Strzępka i Paweł Demirski pokazują na scenie swoją wizję przełomu 1989 r. Zabawną, trzeba przyznać, ale też do bólu uproszczoną. I krzywdzącą.

Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek pewnie by się nawet na "K." pośmiali ze swoich czytelnych, dobrze zagranych karykatur. Całkiem możliwe, że pod wąsem uśmiechnąłby się nawet Lech Wałęsa, gdyby obejrzał siebie w wykonaniu Piotra Kaźmierczaka (może już widział?). Ale czy naprawdę jest tak, że cały ten pasztet, który dziś mamy, został upieczony z rozmysłem przez grupę pieniaczy i nieudaczników, którzy przez ostatnie ćwierć wieku zajmowali się wyłącznie konsumowaniem ośmiorniczek przy wspólnym stole? Czy to, że na odbudowywane z unijnych dotacji ulice polskich miast wylewa się właśnie bezkarna fala ksenofobii to naprawdę wina Tuska? Jak długo jeszcze będziemy zakładnikami tezy, że nic nam się w najnowszym rozdziale naszej historii nie udało, że wszystko jest do dupy?

K. wyznaje w pewnej chwili: "Było mi bardzo w osiemdziesiątym dziewiątym przykro. Jak nie na swoim przyjęciu urodzinowym, bo ktoś inny też ma akurat urodziny ważniejsze. I było to oczywiście święto opozycji, a ja stałem niezauważony za plecami innych. Jak bohater filmów o skrzywdzonych jednostkach. Które będą się mścić. Na ludziach".

Co może zrobić z takim wyznaniem widz? Nic, tylko się wzruszyć. I puścić w niepamięć zafundowany przez obecną władzę niewyobrażalny chaos w oświacie, hailujących pod nosem policji uczestników Marszów Niepodległości, wyrąbaną w pień Puszczę Białowieską, obsadzanie odpowiedzialnych stanowisk ludźmi bez żadnych kompetencji i parę innych atrakcji ostatnich dwóch lat.

Zdecydowanie bardziej niż tytułowego bohatera w "K." nie da się lubić Donalda. W wyprasowanej nienagannej koszuli, poprawiając mankiety wyrachowaniem bije swojego politycznego oponenta na głowę.

Czy naprawdę w głębi duszy są tacy sami? I wraz z partyjnymi kolegami -jak jeden mąż - do wymiany?

Jeśli tak, to nam - szarym mason, skłóconym przez polityków wszelkich maści - pozostaje tylko, jak w finale spektaklu, powyrywać sobie nawzajem wątroby. I pożreć je na surowo, prosto z blaszanego wiadra.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji