Artykuły

Gorycz

Irena Jarocka na rynku wydawniczym - tym książkowym - istnieje wciąż dzięki swoim zapiskom i zestawowi wspomnień. Teraz ukazuje się tom "Nie wrócą te lata. Autobiografia i listy do męża" w opracowaniu niezawodnej w takich przypadkach Marioli Pryzwan - pisze Izabela Mikrut w Teatrze dla Was.

Dwuczęściowa książka przeznaczona jest dla fanów artystki - pozbawiona dodatkowych komentarzy, stanowi jeszcze jedno spotkanie z piosenkarką. Część autobiograficzna to prywatna opowieść, w której autorka nie do końca chce kurczowo trzymać się dat i faktów (rzeczywistość uporządkuje kalendarium na finał tomu). Wie jednak, że nie ucieknie od standardowych punktów prezentacji. Zatem: musi wspomnieć chociaż trochę o dzieciństwie, o najcenniejszych doświadczeniach wyniesionych z domu czy o radzeniu sobie w szkole. Nie charakteryzuje szczegółowo ani domowników, ani nauczycieli, stawia raczej na drobne scenki, wyraziste w swoich przesłaniach i pomagające pchnąć opowieść do przodu. Nie znajdzie się w tej części zbyt drobiazgowych zwierzeń. Pozostaje wrażenie, jakby piosenkarka chciała jak najszybciej rozprawić się z obowiązkowym elementem gatunku, a przy tym bała się nadmiernie przed czytelnikami otworzyć. Nie zaprasza do rodzinnego domu, bardziej trzyma na dystans. Więcej w tym uzupełniania gotowego szablonu jednostkowymi przygodami niż chęci opowiadania o własnym życiu, zamiast gawędy są tu wspomnienia wyszarpywane, testowane - czy można poddawać je publicznej ocenie. Wszystko w sposób naturalny zmienia się wtedy, gdy Irena Jarocka przechodzi do tematu kariery, śpiewania i drugiego małżeństwa (pierwsze traktuje pobieżnie).

W tym miejscu zaczyna być zauważalny rozdźwięk między autobiografią a biografiami tworzonymi przez badaczy. Jarocka całkowicie odrzuca porządkowanie życiorysu, skupia się tyko na tym, co dla niej ważne. Opisuje wydarzenia chronologicznie, ale buduje bardziej pamiętnik niż autobiografię. Przestaje zwracać uwagę na relacje towarzyskie - rzadko nawiązuje do zwykłych przyjaźni czy znajomości innych niż te z muzycznego światka. Prezentuje swoje macierzyństwo i próby pogodzenia kariery z wychowywaniem córki, omawia wyjazdy zagraniczne i rozłąkę z mężem. Przedstawia cienie popularności. Najczęściej zajmuje się tu koncertowymi porażkami - nie cieszy się z sukcesów, za to skrupulatnie odnotowuje nieudane trasy, obecność nieuczciwych organizatorów, zawodzącą technikę. Wydaje się, że w dążeniu do perfekcji zatraca radość ze śpiewania - a skoro zawodzi ją ścieżka zawodowa, a w domu popełnia błędy wychowawcze, niewiele powodów do szczęścia pozostaje. To, co może cieszyć, wspomina niemal na marginesie swojej relacji, jest to gorzkie wyznanie, zdobione jednak niewyobrażalną liczbą zdjęć, w tym artystycznych fotografii, okładek czy skanów gazetowych artykułów. Czasami do tekstu dołączone zostają zapiski dziennikowe, widać, że autorka próbuje na własne potrzeby okiełznać codzienność.

Listy do Michała Sobolewskiego mają natomiast inny charakter, pełne są czułości i troski, momentami niemal intymne, tak, że czytelnicy będą chcieli opuścić tę korespondencję jako zbyt osobistą. Wadą drugiej części tomu jest jednostronność - widać, jak piosenkarka próbuje radzić sobie z tęsknotą i zyskać namiastkę kontaktu, brakuje za to odpowiedzi, jakie na swoje listy dostaje. Jest tom "Nie wrócą te lata" ocaleniem dokumentów i zapisków ważnych dla dwojga - jako taki może kiedyś stać się uzupełnieniem biografii artystki. Irena Jarocka w takim ujęciu niewiele mówi o swoich nadziejach i planach, nie zajmuje się przyczynami podejmowanych decyzji. Spogląda wstecz i czuje gorycz, która przenika przez książkę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji