Opera jak po Masłowskiej
"Paw królowej. Opera praska" w reż. Jacka Papisa w Teatrze Wytwórnia w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Teatr Wytwórnia na warszawskiej Pradze pokusił się sporym nakładem środków o wystawienie hip-hop-opery godnej tej dzielnicy, z wyeksponowaniem lokalnych typów i typków żyjących w lepszych i gorszych kamienicach, ale tak samo pragnących szczęścia i miłości jak mieszkańcy innych dzielnic i innych miast. Opera nazywa się "Paw królowej", jak ostatnia powieść Doroty Masłowskiej, która wykazuje się tu bezbłędnym zmysłem obserwacji i doskonałym uchem, wyławiającym każdy niuans specyficznej mowy mieszkańców Ząbkowskiej i okolic.
Autorka, a także reżyser spektaklu, Jan Papis, położyli akcent na ton ironiczno-satyryczny w prezentowaniu losów bohaterów, którzy mają coś z postaci prawdziwej opery "La Boheme", prezentowanej ostatnio w uwspółcześnionej wersji w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej. Praska "Cyganeria" nie wymaga takich zabiegów, poraża aktualnością i autentyzmem, brudy są brudami, a płytkie marzenia zrozumie każdy.