Magia lalki
- One zagrały po 150-300 spektakli. Łatwiej zrobić nową lalkę niż doczyścić starą, wykonaną z materiałów nienadających się przecież do prania - mówi reżyser GRZEGORZ KWIECIŃSKI o swoich lalkach zgromadzonych na łódzkiej wystawie "Magia lalki".
Łódzkie Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne zaprasza na wystawę "Magia lalki. Teatr Grzegorza Kwiecińskiego"
Leszek Karczewski: Mogę prosić o oprowadzenie po ekspozycji? Czy twarz na "chustach św. Weroniki" pod sufitem to autoportret?
Grzegorz Kwieciński: Tak, to cykl graficzny "Veraikon", jeszcze ze studiów. Wszystkie monotypie powstały z jednej litograficznej matrycy. Im bardziej miąłem płótno przed odciśnięciem, tym obraz jest bardziej niespójny. Tak jak w przedstawieniach Teatru Ognia i Papieru: interesuje mnie destrukcja, ale tu nie użyłem zapałek (śmiech).
Czemu obok wisi słuchawka?
- To element z "Opowieści pana Andersena" z Teatru Lalek "Rabcio" z Rabki: jest także radio, wielka szczoteczka do zębów, monstrualna fajka. Gotowych przedmiotów użyłem też w "Małym Księciu" w Teatrze Lalek w Wałbrzychu. Wąż był z metalu; leżał nieruchomo w piasku nieopodal figurki Małego Księcia. Aby zasugerować ruch gada w stronę bohatera, usypywałem brokatem falistą linię.
Te totemy z postaciami aniołów pochodzą z przedstawień Teatru Ognia i Papieru?
- Nie, ale powstały w podobny sposób. Zrobiłem je z części drewnianych palet. Rzucam na nie stare spodnie, polewam rozpuszczalnikiem i palę. Dalej obrabiam jak płaskorzeźbę - dłutem albo szlifierką. Być może zagrają w "Pastorałce", nad którą pracuję. Woła zagra po prostu kamień. Do tego dołączę parafinowe lalki, które paląc się - będą płakały.
Na wystawie każdy może dotknąć krzeseł, które płoną w "Odlocie"?
- To pospawany i obandażowany drut zbrojeniowy. Najczęściej drę w pasy pościel wycofaną ze szpitali, owijam nią stelaże i nasączam olejem opałowym. Takie działania wyzyskują strukturę materiału: starych dech, zużytej tkaniny.
Zgromadzone lalki też są... stare.
- Ho, ho! One zagrały po 150-300 spektakli. Łatwiej zrobić nową lalkę niż doczyścić starą, wykonaną z materiałów nienadających się przecież do prania. Ich projekty też są zużyte. To nie malarstwo sztalugowe, ale materiał dla pracowni teatralnych, wykonujących lalki. Kukła rodzi się z dyskusji nad kilkoma kreskami, wykonanymi kredką świecową.