Artykuły

'"Do komina Murzyna, Murzyna!

"Do komina Murzyna! Murzyna!" wg scenar. i w reż. Zbigniewa Brzozy na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Pisze Katarzyna Korczak w Czasie Pomorza.

Po premierze na Scenie Kameralnej w Sopocie. Największym walorem sztuki jest gra aktorska, do czynienia mamy z popisem wirtuozerii wszystkich wykonawców, bez wyjątku. Zbliżająca się premiera sztuki "Do komina Murzyna, Murzyna", według scenariusza i w reżyserii Zbigniewa Brzozy, rodziła przypuszczenia, że w teatrze będziemy mieli do czynienia z manifestem politycznym w obronie zagrożonej w Europie XXI wieku demokracji.

Spektakl - trzymający widza w nieustannym napięciu - niesie głębokie walory humanistyczne.

Nie dramat - kolaż

Akcja usytuowana jest w latach 30. XX wieku w Niemczech, główne postacie mają pierwowzory autentyczne. Protest zawarty w przedstawieniu przeciwko odradzającym się ruchom nacjonalistycznym i przejawom rasizmu rodzi się podczas odbioru sztuki, ale nie jest przez reżysera wystosowany wprost.

Zbigniew Brzoza zrealizował przedstawienie z wewnętrznego przekonania, długo do realizacji przedsięwzięcia dojrzewał. W wywiadach powiedział, że jego babcia i mama były więźniarkami obozów koncentracyjnych w Ravensbruck i w Majdanku i że nie wierzył, że totalitaryzm może wrócić. Postawił przed sobą arcytrudne zadanie stworzenia scenariusza na podstawie wielu utworów, a następnie wystawienia tego na scenie. Sięgnął po "Dzienniki 1933 - 1945" i LTI - Notatnik filologa Victora Klemperera, wspomnienia "Neger, Neger" Hansa Jurgena Massaqui, "Alexanderplatz" Alfreda Doblina, "Czarne dzieci" Heinricha Hoffmanna, "Palacza zwłok" Ladislava Fuksa, wprowadził też teksty własne. Nie mamy więc - po raz kolejny - do czynienia z dramatem z własną formą, ale tekstem skompilowanym, podporządkowanym wizji reżysera, jak sam twórca powiedział - kolażem.

To, co zobaczyliśmy, okazało się mocno osadzoną w realiach tamtych lat, sprawnie, nowatorsko i ciekawie zrealizowaną sztuką sceniczną opartą na autentycznych wspomnieniach i dziennikach, dokumentach, prasowych tekstach i in. Kolejna powtórka z historii, z której nie zostały wyciągnięte wnioski. Pokazanie jak to się dzieje, że w zbrodniczej ideologii ludzie dalej żyją w rodzinie "normalnie" i tak łatwo znajdują wytłumaczenie dla własnego draństwa wobec drugiego człowieka - jeszcze niedawno bliskiego. Szukanie odpowiedzi na pytanie, w którym momencie totalitaryzm zabija humanizm. Pierwowzorem głównego bohatera - mulata Hansa, jest Hans Jurgen Massaqui, postać Pana Morrela reżyser zbudował opierając się na biografii autentycznego nazisty, komendanta obozu koncentracyjnego.

W planie scenicznym i filmowym

Sztuka grana jest bez przerwy, scenografia - prosta i wielofunkcyjna, szaro - bura w kolorach, stosownie do wymowy sztuki, zapadnie symbolizują schron, więzienie, stół z rodzinnym obiadem, czy boisko do gry w piłkę. Pojawiają się atrybuty wyjazdu w nieznane - walizka, symboliczne przedmioty - sweter i buty po synu, który zginął na wojnie. Elementem scenografii są projekcje obrazów statycznych i ruchomych, na których tle rozgrywa się akcja. Aktorzy występują w planie scenicznym i filmowym, sceny wzajemnie się uzupełniają, albo jedna drugą wyprzedzają. Film daje możliwość zupełnie innego kontaktu z aktorem, którego widzimy z bardzo bliskiej odległości. Trafionym pomysłem jest zestawienie suchych, dramatycznych relacji dorosłego Hansa (gra go Piotr Chys) z - nadanym z of fu - skandowaniem figlarnych tekstów w wykonaniu obecnych na scenie aktorów dziecięcych (Piotr Burdzel, Bartosz Dwojakowski, Patryk Makowski.) Sceny - kolaże - nie są ułożone w porządku chronologicznym.

Integralnie związana z całością jest muzyka. Pobudzają wyobraźnię - jak podczas słuchowisk radiowych - efekty dźwiękowe stworzone przez Jacka Puchalskiego. Stroje Katarzyny Adamczyk - w barwach stonowanych - nawiązują do epoki. Jedyną sceną kolorową jest lekcja tańca z aktorami w ubraniach wieczorowych, eksplozja radości i witalności młodych ludzi, którzy w brawurowym tańcu zapominają na chwilę o życiowych opresjach.

Grzegorz Gzyl stworzył postać najbardziej wyrazistą i przejmującą

Największym walorem sztuki jest gra aktorska. Do czynienia mamy z popisem wirtuozerii wszystkich wykonawców, bez wyjątku. Postać chyba najpełniejszą, najbardziej wyrazistą i przejmującą, stworzył Grzegorz Gzyl. Jego Franz od pierwszej do ostatniej sceny przykuwa uwagę widzów, wywołując współczucie i zrozumienie do protestu i odrazy włącznie. Obdarty, bezradny, bez szans na godne życie, snuje się po ulicy, utykając na jedną nogę. Nagle "łapie" robotę ulicznego sprzedawcy Völkischer Beobachter . Funkcjonariusz NSDAP, wraz z uniformem, nakłada mu na rękaw swastykę. Z opustoszałej fabryki wychodzą wprost na niego dwaj koledzy, jeden z nich, Victor Utz (gra go Michał Kowalski) jest Żydem, obaj szydzą z emblematu i haseł z nazistowskiej gadzinówki, którą Franz trzyma w ręku, śmiech: "Nieźle cię otumanili". Franz: () "na tej opasce nie ma nic, czego musiałbym się wstydzić () Najważniejszy jest tytoń, mój drogi." (..) Plan żywy przenika się z filmem, grozę buduje idący z offu dźwięk.

Ten sam Franz zakochuje się w matce Hansa (gra rolę Magdalena Boć), wzruszająca scena w szpitalu, kiedy wręcza jej - trzymającej basen pielęgniarce - kwiaty, wiąże się z kobietą i chłopcem, dając im nadzieję na oparcie. Ale - miękki, bezwolny, jak się okazuje - zimny, łatwo przeistacza się w perfidnego donosiciela, w nadziei na awans, wierny ideologii, bez skrupułów opuszcza ich oboje. Grzegorz Gzyl zagrał tę - ewoluującą ku złu postać - prostymi środkami, mistrzowsko!

Michał Kowalski - powściągliwy, operuje milczeniem. Katarzyna Dałek - raz ascetyczna, raz uwodzicielska

Oszczędnie i wyraziście kreuje postać Victora Utz Michał Kowalski. Grając, jakby stał krok za swoim bohaterem, powściągliwy, operuje milczeniem, półgłosem, pozostaje niemal w bezruchu. Gestapowiec wyrzuca go z siedzącego miejsca w pociągu. Aresztowany i przesłuchiwany, torturowany przez bezwzględnego, aroganckiego, pozbawionego skrupułów gestapowca (gra go doskonale Piotr Biedroń), przez cały czas zachowuje spokój i godność. Na jego drodze pojawia się jeszcze jeden hitlerowski oprawca - debiutujący w epizodycznej roli Michał Turczyk. Zimną postać wierną ideologii stworzył także w epizodycznej roli Wriede Piotr Witkowski.

Viktor Utz skazany zostaje na śmierć. Michał Kowalski relacjonuje zdarzenia w czasie przeszłym, co sprawia wrażenie, że o tym, co było, opowiada duch Victora Utza.

Piękną, ciepłą, postać stworzyła Katarzyna Dałek, grająca Gretę Utz, córkę Victora Utz, zakochaną w Hansie. Inna - surowa i ascetyczna - w scenie retrospektywnej, kiedy wspomina ojca i sięga do czasów rodzenia się nazizmu, cytuje słowa jego i współpracowników. Inna - w relacji z ukochanym - pełna życia, radości, szczera zmysłowa, uwodzicielska, eteryczna, kolorowa.

Na oddzielną uwagę zasługuje - wszechstronna nie od dziś - Dorota Androsz jako zwyczajna nauczycielka z powołania, która kocha dzieci, stoi po stronie słabszego i żyje - ale jej nie wyznaje - w ideologii nazistowskiej, za co płaci najwyższą cenę. Ta sama aktorka gra rolę matki Grety i żony Victora Utz. Powierzono jej także rolę - Pani Morrel (Pana Morrel, funkcjonariusza gestapo gra Grzegorz Ninkiewicz) - kobiety wiernej ideologii nazistowskiej, która nie może wybaczyć mężowi, że wciąż zaprasza do domu innego - przyjaciela jej synów - mulata Hansa, i przy obiedzie na zimno pyta męża: "Czemu nie zrobicie z Żydami porządku?"

W scenie na lekcji tańca Dorota Androsz zachwyciła - po raz kolejny - fenomenalną sprawnością fizyczną graniczącą z akrobacją.

Magdalena Boć - matka w opresji. Robert Ninkiewicz - dobry ojciec i mąż, wzorowy gestapowiec. Piotr Chys - główny bohater

Magdalena Boć wywiązała się z roli matki Hansa znakomicie, jej postać jest przepełniona macierzyńską miłością graniczącą z nadopiekuńczością, czuje się jej osamotnienie i bezradność. Kurczowo i naiwnie trzyma się świeżo poznanego Franza, jakby miał dla niej i dla dziecka stanowić lek na całe zło. Idylliczna scena na plaży okazuje się ułudą i rozwiewa jak mgła.

Robert Ninkiewicz mistrzowsko stworzył Pana Morrel jako postać tragiczną i ambiwalentną. Jest w domu bardziej miękki, niż jego żona, akceptuje i chętnie zaprasza nawet w czasach narastającego terroru Hansa. Przy przesłuchaniu Victora Utza z Pana Morrel, funkcjonariusza gestapo, wychodzi jego bezwzględność. Dumny ze swoich trzech synów traci ich wszystkich na wojnie, a pozostałą garderobę, ze łzami w oczach, jako człowiek o dobrym sercu, przekazuje Hansowi.

Ten sam aktor, ubrany w przekomiczny, groteskowy strój, gra epizodyczną rolę nauczyciela tańca z podrzędnego niemieckiego klubu z lat 30.

Wszystko to dzieje się wokół historii głównego bohatera, Hansa, granego symultanicznie przez Piotra Chysa i chłopca (na zmianę Piotr Burdziel i Patryk Makowski), co umożliwia reżyserowi pokazanie bohatera w różnym wieku. Hans przypomina pijane dziecko we mgle, ze związku Niemki i czarnoskórego arystokraty, żyje w Niemczech, początkowo wierzy w ideologię nazistowską, chce się zapisać do Hitlerjugen, kupuje ołowiane żołnierzyki, zadaje moc pytań, na które nie uzyskuje odpowiedzi. Piotr Chys najbardziej utkwił w pamięci jako młodzieniec zakochany w Grecie, który po zniknięciu narzeczonej nie może uwierzyć w prawdę, co graniczy, albo jest obłędem.

Sztukę warto zobaczyć, jest głęboka i wstrząsająca, pozwala wniknąć w niuanse ludzkiej psychiki i spojrzeć poprzez historię na dzień dzisiejszy. Przedstawienie mobilizuje także do sięgnięcia po wartościowe książki, w oparciu o które powstało przedstawienie.

PS. W dniu premiery w foyer Sceny Kameralnej otwarto wystawę z cyklu Autorzy naszych plakatów Macieja Buszewicza (jest autorem także plakatu do przedstawienia "Do komina Murzyna, Murzyna") z okazji jego 65 urodzin i 40 lecia pracy twórczej. Ekspozycję można oglądać codziennie w godzinach od 12 do 17, wstęp wolny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji