Artykuły

Gdańsk. Opera Bałtycka pod lupą śledczych

W gdańskiej prokuraturze toczy się postępowanie w sprawie dwóch zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa przez władze Opery Bałtyckiej.

- Sprawa jest w toku. Zbierany jest materiał dowodowy, przesłuchiwani są świadkowie. Postępowanie dotyczy wielu wątków związanych z naruszaniem praw pracowniczych i utrudnianiem działalności związkom zawodowym - mówi prok. Remigiusz Signerski, szef Prokuratury Rejonowej Gdańsk Wrzeszcz. - Na tym etapie nie wiemy jeszcze, czy w związku ze sprawą postawione zostaną zarzuty czy też nie.

Działania śledczych są wynikiem dwóch zawiadomień, jakie wpłynęły do prokuratury w związku z podejrzeniem łamania przepisów prawa przez władze Opery Bałtyckiej. Pierwsze z nich złożyła w lipcu br. Państwowa Inspekcja Pracy, po przeprowadzonych od listopada 2016 roku do czerwca 2017 roku dwóch kontrolach w teatrze. - W wyniku przeprowadzonych kontroli inspektor pracy podjął uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, polegającego na złośliwym i uporczywym naruszaniu praw pracownika wynikających ze stosunku pracy i ubezpieczenia społecznego, tj. zatrudnianiu w ramach umów o dzieło w warunkach, w których winna być zawarta umowa o pracę - informuje nas Piotr Prokopowicz, z-ca okręgowego inspektora pracy w Gdańsku. - Ponadto zaistniało podejrzenie popełnienia przestępstwa, polegającego na utrudnianiu wykonywania działalności związkowej prowadzonej zgodnie z przepisami ustawy o związkach zawodowych - dodaje.

Jako drudzy, pod koniec sierpnia br., śledczych zawiadomili związkowcy. Zarzucili - już personalnie - dyrektorowi opery, Warcisławowi Kuncowi, utrudnianie działalności związkowej poprzez m.in. niewpuszczanie przedstawicieli związków zawodowych na rozmowy pracowników z przełożonymi.

- Od sierpnia byłam już przesłuchiwana dwa razy - opowiada Anna Sawicka, przewodnicząca KZ NSZZ Solidarność w Operze Bałtyckiej. - Uzupełniłam nasze zawiadomienie o zarzut ograniczania nam dostępu do pomieszczenia związkowego. Przechowujemy tam naszą całą dokumentację. Ostatnio pan dyrektor zaczął wydzielać nam klucz, a zapasowego nie mamy. Nawet jeżeli pan dyrektor chce nam ten pokój odebrać, to procedura nakazuje przedstawienie najpierw wypowiedzenia, anie zaaresztowanie naszych akt - dodaje.

Kolejne rozszerzenie sierpniowego zawiadomienia związkowcy złożyli do prokuratury wczoraj. Tym razem chodzi o sprawę bezprawnego - ich zdaniem - zwolnienia z pracy Krzysztofa Rzeszutka, członka Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ Solidarność.

- Stoimy za Krzysztofem murem. To klasyczny przypadek usunięcia kogoś, kto jest niewygodny dla dyrekcji - mówi jeden z artystów chóru.

O odniesienie się do sprawy poprosiliśmy władze Opery Bałtyckiej. - Z uwagi na trwające postępowania dyrekcja nie może z przyczyn prawnych komentować i formułować ocen stawianych kwestii - czytamy w oświadczeniu przesłanym do redakcji.

Ale to nie koniec problemów załogi teatru. Już wkrótce, co zapowiedział na piątkowym spotkaniu z zespołem chóru dyrektor Warcisław Kunc, dojdzie do redukcji zatrudnienia w placówce. Pracę stracić może nawet 40 osób. - Nie jest tajemnicą, że instytucja ta od wielu lat znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. Racjonalizacja kosztów działania i organizacji instytucji jest konieczna i związana m.in. ze zmniejszeniem etatowego zatrudnienia w operze do 90 proc. obecnego poziomu zatrudnienia. Nie jest to łatwa decyzja, jednak nieunikniona - wyjaśniają w swoim oświadczeniu władze teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji