Artykuły

Krytyka premiery radomskiego teatru prosto z ambony

"Człowiek z La Manchy" - piątkowa premiera Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego w Radomiu nie spodobała się ks. Dariuszowi Kowalskiemu. W niedzielę skrytykował ją z ambony. Całe kazanie poświęcił kulturze i sztuce - pisze Tomasz Dybalski w Gazecie Wyborczej - Radom.

"Człowiek z La Manchy" to premierowy spektakl Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego w Radomiu. Po raz pierwszy widzowie zobaczyli go w sobotę w trakcie uroczystości z okazji 40-lecia radomskiego teatru. To musical w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego inspirowany powieścią Cervantesa o Don Kichocie.

Co jest ludzką godnością?

- To bardzo interesujące jak na dzisiejsze czasy przedstawienie. "Człowiek z La Manchy" opowiada o optyce patrzenia na świat, jak można mądrze patrzeć i co można zrobić, żeby w tym świecie zachować to, co jest ludzką godnością, co jest urodą, dobrem życia. Pierwowzoru literackiego nie muszę chwalić, bo on stał się podwaliną, jednym z takich słupów milowych w literaturze światowej - mówił w rozmowie z "Wyborczą" Waldemar Zawodziński. - To mądry tekst mówiący o tym, że trzeba od samego siebie rozpocząć, że wbrew wszystkiemu co się wokół dzieje najpierw trzeba chcieć, znaleźć siłę, a potem ocalić to, co daje naszemu człowieczeństwu siłę, co pozwala nam spojrzeć w lustro. Nie kolekcjonować rzeczy złych, widzieć je, ale umieć ten świat uszlachetniać. I to wydaje się w dzisiejszych czasach aktualne, szczególnie gdzie pod tą szerokości geograficznej, świat - wydaje się mądrze skonstruowany - starej Europy zaczyna się chwiać. Ten musical, który w dużej mierze ma też uradować, ucieszyć oczy i uszy, ale przede wszystkim opowiedzieć o tym, jak w tym niełatwym, skomplikowanym i takim niesprzyjającym świecie, ocalić to wszystko, co jest największą wartością. I o tym jest to przedstawienie - opowiadał reżyser.

Przerażające dzieła sztuki

Dzień po premierze swoją krytyczną recenzję wystawił ks. Dariusz Kowalczyk, prezes Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. W niedzielę wygłaszał homilię w kościele Matki Bożej Miłosierdzia w Radomiu. Całe kazanie poświęcił kulturze i sztuce.

- Jako realiści patrzymy też z niepokojem na to, co dzieje się w kulturze i sztuce. Czasem to mało powiedzieć, że jej nie rozumiemy, mnie osobiście niektóre dzieła "sztuki" przerażają. Są bowiem takie utwory sceniczne, które sprawiają, że człowiek obejrzy i wychodzi gorszy niż przyszedł. I to jest dramat współczesnej kultury. Trzeba się przed tym umiejętnie strzec, protestować, albo po prostu nie chodzić na tego typu przedstawienia, widowiska czy filmy. Jeżeli coś ma uczynić mnie gorszym, to po co temu poświęcać czas czy pieniądze - mówił na początku ks. Kowalczyk i później przeszedł do "radomskiego podwórka".

Kpiny z sakramentów

- Nawet na naszym rodzinnym, radomskim podwórku ostatnia premiera w teatrze musicalu "Człowiek z La Manchy" na motywach utworu Cenrvantesa o Don Kichocie. Niby dobrze zagrana i zaśpiewana, ale z dużym elementem kpiny ze spowiedzi, z sakramentów, z kościoła, nie może budzić powszechnego uznania mimo, że wielu uznało to za coś wielkiego. To mnie czasem martwi, że w wielu utworach bardzo często tym, którzy musi dostać największe cięgi, jest kościół. Musimy chronić rzeczy, z których nie wolno się śmiać czy czynić kpiny. Nigdy nie wolno pozwolić sobie na to odnośnie do eucharystii, spowiedzi. To są najświętsze sprawy tego żywota. Uderzamy wtedy w samych siebie, w tego, w którego wierzymy - stwierdził z ambony ks. Dariusz Kowalczyk.

Później dodał, że cieszy go, kiedy widzi dobrą sztukę, dobre filmy. - Powstaje chociażby film o naszym radomskim księdzu Kotlarzu, jak się mówi o radomskim Popiełuszce. Powstają filmy o bł. Karolinie Kózkównie, o Maksymilianie Kolbe, o wielu innych świętych i błogosławionych. Powstają też filmy dobre, pokazujące wartość życia i wartość przylgnięcia do sakramentów, bożych przykazań. Te są najbardziej cenione. Nie tylko te, które pokazują jak smutno jest odchodzić od przykazań, co bardziej te, które pokazują radość ich zachowywania i pokój, który wtedy w sercu się pojawia - ks. Kowalczyk wyjaśniał, czym jest "dobra sztuka"

O co chodziło? W jednej ze scen "Człowieka z La Manchy" gosposia Don Kichota i jego siostrzenica spowiadają się księdzu. Obie mocno przyciskają swoje biusty do konfesjonału. Jest też scena, w której ksiądz przygląda się młodym kobietom. - W tej sztuce ksiądz nie jest ideałem, ale w mojej ocenie został przedstawiony nie gorzej niż inni bohaterowie sztuki - ocenia Katarzyna Ludwińska, redaktorka naczelna "Gazety Wyborczej" w Radomiu.

Zbigniew Rybka, dyrektor Teatru Powszechnego w Radomiu słów ks. Kowalczyka komentować nie chciał, bo, jak powiedział, nie słyszał homilii. Z ks. Kowalczykiem nie udało nam się skontaktować.

Całej homilii ks. Kowalczyka można wysłuchać na stronach Radia Plus Radom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji