Artykuły

Z życia celebrytów

"Skazani na miłość" Folkera Bohneta i Alexandra Alexy w reż. Tomasza Dutkiewicza w Teatrze Komedia w Warszawie. Pisze Wojciech Giczkowski w Teatrze dla Was.

Tomasz Dutkiewicz nie ustaje w poszukiwaniach atrakcyjnego repertuaru dla prowadzonego przez siebie Teatru Komedia w Warszawie. Po pełnej gagów i przekomicznych postaci "Komedii o napadzie na bank", w repertuarze pojawiło się przedstawienie Folkera Bohneta i Alexandra Alexy'ego "Skazani na miłość". Bohnet regularnie gra w teatrze i filmach od 1977 roku. Razem z Aleksandrem Alexym napisali trzy sztuki, które są prezentowane w całym niemieckojęzycznym świecie i poza nim. Znający te teksty Tomasz Dutkiewicz, jako reżyser przedstawienia, poprosił Jacka Kaduczaka o przekład popularnej komedii, zaś tłumacz znakomicie przysposobił niemieckie realia i język do polskich warunków. Całe widowisko pełne jest skrzących się dowcipem dialogów i to czasami niezbyt poprawnych politycznie, bo na przykład dotyczących wieku bohaterów. Obsadzenie w głównych rolach znakomitych aktorów dało dodatkowy asumpt do śmiechu, bo kwestie są wypowiadane z doskonałym podkreśleniem sytuacyjnego humoru.

Jak dalece horoskopy mogą wpływać na rzeczywistość? Jak bardzo można uwierzyć w głupstwa z gazetowych rubryk astrologicznych i przyjmować je jako obowiązującą prawdę? "Skazani na miłość" to odpowiedź na te pytania zawarta w mistrzowsko rozpisanej na okres przedświąteczny intrydze, dotyczącej modnego pisarza kryminałów, lubianego piosenkarza pop, młodej ślicznej aktoreczki, właścicielki agencji artystycznej oraz... pary zwykłych ludzi: urzędniczki Urzędu Stanu Cywilnego i detektywa z agencji ubezpieczeniowej. To wszystko dzieje się w willi pisarza, w dolinie zasypanej śniegiem przez grudniową nawałnicę. W tej bajkowej sytuacji, z padającymi białymi płatkami za oknami, toczy się kryminalna akcja jak w niegdysiejszej "Kobrze". Jedno jest pewne: liczne zwroty sytuacji przekonają nas, jak płynna jest granica pomiędzy światem celebrytów a rzeczywistością tak zwanych zwykłych ludzi, którzy na co dzień oglądają tych pierwszych na okładkach magazynów.

Słynny pisarz Jerzy B. (Jan Jankowski) jest dwukrotnym wdowcem, a jego majątek znacznie wzrósł w wyniku wypłat polis ubezpieczeniowych na życie po śmierci żon. Teraz jest gotowy do trzeciego małżeństwa. Jednak ślub może zakończyć się niepowodzeniem, ponieważ wybranka autora popularnych kryminałów, młoda aktorka Saskia (Olga Kalicka), w ostatniej chwili zmienia decyzję. Pokochała Tommiego (Mateusz Banasiuk), przystojnego wykonawcę młodzieżowych przebojów. Pisarz jest bliski rozpaczy, bo horoskop nakazał mu ożenić się tego dnia do wyznaczonej godziny. Tymczasem firma ubezpieczeniowa zatrudnia detektywa (przekomiczny Wojciech Wachuda), który ma wyjaśnić, czy śmierci poprzednich małżonek nie były morderstwami z premedytacją.

Do śledztwa dołącza stara panna, kierowniczka USC, której postać to świetna kreacja aktorska uroczej Magdaleny Wójcik. Postać Małgorzaty jest tak napisana, że z brzydkiej starej panny ma się przeobrazić w pożądaną przez adoratora cudowną kobietę, która w niczym nie przypomina zasuszonego babsztyla z prześmiesznym kokiem z początku przedstawienia. Oczywiście udaje się to znakomicie, choć popularnej i pięknej aktorce pewnie trudniej grać komiczną urzędniczkę niż czarującego wampa. Na pewno jest to wyzwanie aktorskie, z którym mierzyły się już największe tuzy sceny i filmu, a z którego Magdalena Wójcik wychodzi zwycięsko.

W przeprowadzeniu intrygi miłosnej przeszkadza mamusia pana młodego, która miesza się do wszystkiego - jak na właścicielkę agencji artystycznej przystało. Maria Pakulnis elektryzuje widownię od pierwszej chwili - to ona wywołuje pierwsze salwy śmiechu i głośne oklaski widowni. Jej znakomite wyczucie tekstu, umiejętność stosowania pauzy, daje nadzwyczajny efekt komiczny.

Olga Kalicka z Mateuszem Banasiukiem grają właściwie siebie samych. Są piękni i młodzi, świetnie tańczą, śpiewają i to właściwie wystarcza, bo tak jest napisana rola każdego z nich. Kalicka już grała na scenie przy Słowackiego, ale "Skazani na miłość" są jej debiutem w zespole "Komedii". Przed uroczą aktorką otworzyła się droga do pracy w znakomitej trupie teatralnej.

Jan Jankowski to podpora zespołu: na nim często opiera się utrzymanie tempa komedii w tym teatrze sensacji, bo w tej konwencji utrzymane jest to przedstawienie. Niemiecki humor w podstawowym temacie, czyli kto jest winny śmierci drugiej żony, odbiega nieco od naszego i jest bliższy grotesce niż czarnej komedii. Pozostawiam jednak to do osądu widzów, którzy na pewne będą stali w długich kolejkach po bilety na to szczerze zabawne przedstawienie.

Warto przypomnieć, że Alexander Alexy to czynny zawodowo dentysta, a także zawodowy tancerz, który grał w wielu musicalach. Napisał też komedię "Oskar dla Emily", wystawioną w 2012 roku na scenie Teatru Prezentacje w reż. Romualda Szejda, z udziałem Ewy Wiśniewskiej i Leszka Teleszyńskiego, a następnie w Teatrze Polskim w Szczecinie w reż. Bartłomieja Wyszomirskiego. Premiera "Skazanych na miłość" w Teatrze Komedia w Warszawie, w reżyserii Tomasza Dutkiewicza, to nowe otwarcie dla twórczości dramatycznej Folkera Bohneta i Alexandra Alexy'go w Polsce. Być może, tym razem, ów duet autorski na dłużej pozostanie w repertuarze polskich teatrów.

Skazani na miłość

Teatr Komedia

Warszawa

Reżyseria: Tomasz Dutkiewicz

Obsada: Mateusz Banasiuk, Maria Pakulnis, Wojciech Wachuda, Olga Kalicka, Magdalena Wójcik, Jan Jankowski

Premiera: 28/09/2017

Najbliższy spektakl: 23/10

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji