Artykuły

Jaś i Małgosia wśród krasnali

"Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" Doroty Masłowskiej w reż. Pawła Świątka z Nowego Teatru w Słupsku, gościnnie w Wejherowskim Centrum Kultury. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Dane mi było oglądać kilka wersji sztuki Doroty Masłowskiej "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku". Żadna nie pokazała mi w taki sposób opuszczenia pary głównych bohaterów, Dżiny i Parchy, jak to przedstawił Paweł Świątek, reżyser tej sztuki w słupskim Teatrze Nowym.

Dżina i Parcha urwali się z imprezy przebierańców. Udając Rumunów, łapią się teraz stopem na kolejne okazje i tak poznają podwarszawską Polskę. Scenograf Marcin Chlanda pokazuje nam tę Polskę jako świat przeróżnych figurek - ogrodowych krasnali, fontannowych kulturystów, porcelanowych świnek. Sadzenie się na nowobogactwo, a tak naprawdę lipa i tandeta. Dżina i Parcha także są z tego świata. Parcha niby się wybił: Gra w serialu, ale wie, że to właśnie tandeta. A życie Dżiny to jedna wielka katastrofa. Oboje to tak naprawdę para dzieciaków, zagubionych w świecie niczym Jaś i Małgosia. Tę ich infantylność i bezradność świetnie odgrywają Monika Janik i (zwłaszcza) Wojciech Marcinkowski.

Jedna z tych figurek na scenie to Matka Boska. Dżina do niej właśnie kieruje swoje żale zagubionego dziecka. W takim wymiarze sztuki Masłowskiej chyba nikt dotąd nie odczytał. Dla mnie to odkrycie. Bo czy od "Wojny polsko-ruskiej" podobne żale nie są ukrytym motywem u Masłowskiej? Silny i Andżela też przystępowali kiedyś do I Komunii...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji