Artykuły

Łódź. Na scenę wkracza musical wszechczasów

W sobotę w Teatrze Muzycznym oczekiwana premiera "Les Miserables". Będzie 60 spektakli w dwa lata. Bilety sprzedaje się już na styczeń.

Wszystko wskazuje na to, że wydarzeniem sezonu w łódzkich teatrach będzie "Les Miserables" Claude'a-Michela Schonberga i Alaina Boublila. W sobotę w Teatrze Muzycznym premiera (poprzedzają trzy pokazy). Musical, który (od lat 80.) na całym świecie bije rekordy powodzenia, reżyseruje Zbigniew Macias, a muzycznie przygotowuje Michał Kocimski.

Opowieść osadzona w realiach XIX-wiecznej rewolucyjnej Francji porusza, a melodie stały się hitami. - Takiej pozycji jeszcze w naszym repertuarze nie było - mówi dyrektor Grażyna Posmykiewicz, podkreślając wyjątkowość musicalu, w którym dramaturgia i muzyka mają równorzędnie wysoki walor. Realizację poprzedziły długie castingi, w których udział wzięło ponad 500 osób. W widowisku trwającym ponad trzy godziny, z towarzyszeniem orkiestry na scenie zaprezentuje się około 40 wykonawców - soliści i chór.

Partię Jeana Valieana, zbiegłego więźnia, skazanego za kradzież chleba, pragnącego żyć inaczej, opiekuje się sierotą, przygotowują Marcin Jajkiewicz i Jakub Wocial, który mówi: to jest rola marzeń. W Javerta, inspektora policji ścigającego Valieana, wcielają się znani ze sceny na Północnej, Paweł Erdman i Piotr Płuska.

Teatr Muzyczny ma uprawnienia do zagrania 60 spektakli w ciągu dwóch lat i możliwość przedłużenia umowy. Zainteresowanie musicalem jest ogromne. Już sprzedawane są bilety na styczeń. Kosztorys realizacji opiewa na ponad milion zł. Dramaturgia wymaga szczególnej oprawy (scenografia Grzegorz Policiński). Jak mówi pani dyrektor, potrzebny był projektor i dzięki wsparciu urzędu miasta teatr wzbogacił się o ten ważny sprzęt (za 230 tys. zł), który będzie służył kolejnym realizacjom.

Historia "Les Miserables" zaczęła się w Paryżu, od 1985 roku przez 30 lat bez przerwy musical grał Londyn, na Brodwayu okazał się pozycją najdłużej eksploatowaną. U nas prezentowała go scena w Gdyni i warszawska Roma (w 2012 r. ostatnie, 355. przedstawienie). Ta smutna opowieść nieustannie podbija publiczność. - Nie tyle smutna, co nastrojowa - poprawia mnie pani dyrektor i dodaje. - Łezka będzie, ale to, co na scenie, nie przytłacza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji