Artykuły

Ci najmłodsi

Państw. Wyższa Szkoła Teatralna im. Al. Zelwerowicza. Praca Dyplomowa Studentów Wydziału Aktorskie go: "Noc Listopadowa" Wyspiańskiego (Sceny i fragmenty). Pod kierownictwem Zofii Małynicz. Scenografia: Izabela Konarzewska.

ZDARZYŁO mi się w tych dniach mieć w ręku album wycinków recenzji jednej z naszych najwybitniejszych aktorek i oto pierwszy wycinek był z recenzji z występu jej po ukończeniu klasy aktorskiej w Szkole Dramatycznej w roku 1929. Ta pierwsza konfrontacja wstępującej w życie aktorki z widownią i krytyką nie traci ważności wobec największych nawet późniejszych triumfów w karierze artystycznej. Myślałam o tym, wchodząc na salę Szkoły Teatralnej na Miodowej i biorąc do ręki odbity na hektografie program fragmentów "Nocy Listopadowej", które profesor Zofia Małynicz wybrała dla swych uczennic i uczniów na ich pierwszy publiczny występ.

Myślałam o ilości pracy, włożonej w to niezwykłe widowisko, o sumie wzruszeń i niepokojów występującej i młodzieży i o tym, że gdyby, jak w popularnych dziecięcych rymach angielskich dodać do siebie bicie tych wszystkich niespokojnych młodzieńczych serc, to uderzyłoby wielkim dzwonem nad ulicą Miodową i Warszawą.

Ale wracajmy do spektaklu. Zacząć chyba należy od tego, że i niełatwe fragmenty "Nocy Listopadowej" w tej młodzieńczej interpretacji owiane były właściwym nastrojem, że trudne połączenie mitologii z najbardziej realnymi wypadkami, rozgrywającymi się na ulicach Warszawy w chmurną noc roku 1830, nic nie straciło ze swej urzekającej poezji.

Wykonawcy? Jak zawsze w tego rodzaju spektaklach nierówni. Bo choć poziom zespołu był na ogół wyrównany, byli tacy, którzy stanowczo wyróżniali się z niego korzystnie. Na ogół należy stwierdzić, że więcej chyba objawiło nam się obiecujących talentów wśród kobiet, niż wśród mężczyzn. Będzie to nowe zmartwienie dla naszych kierowników teatrów i reżyserów, którzy na próżno szukają w literaturze dramatycznej sztuk o rolach kobiecych, by zatrudnić aktorki, liczniejsze w każdym z naszych teatrów, niż aktorzy.

Z MŁODYCH aktorek zapowiadają się znakomicie Jolanta Czaplińska, która wyróżniła się spośród grona Nik w roli tragicznej Nike spod Cheronei: skupiona w smutku, powściągliwa w geście, rozumiejąca poezję. Dalej Maryla Pawłowska w niełatwej roli Joanny księżnej Łowickiej: uosobienie dziewczęcego wdzięku i uroku, obdarzona znakomitą, a nieprzesadną dykcją, wreszcie dorównująca tym dwóm Danuta Nagórna w roli Kory: wzruszająca w swym spokoju i smutku, wczuwająca się w tekst Wyspiańskiego bez przesady, z umiarem. Z tych trzech na pewno będą dobre aktorki. Z pozostałych, jak Jadwiga Wejcman (Pallas), Anna Byrka, Elżbieta Kępińska, Hanna Stankówna, Teresa Siewierska, Halina Gerhard (Niki) wiele miało udane momenty, a wszystkie na ogół mogą pochwalić się dobrą dykcją.

Z ról męskich Ludwik Paczyński w niesłychanie trudnej charakterystyczno-tragicznej roli Wielkiego Księcia dał sylwetkę interesującą, Jerzy Żydkiewicz jako Makrot ma na pewno dane na dobrego aktora charakterystycznego, tylko niepotrzebnie chyba akcentował wyrazy z cudzoziemska dla zaznaczenia obcego pochodzenia szpiega. Włodzimierz Panaszewicz w roli Kuruty powinien był może ucharakteryzować się na starszego, tak jak to uczynił Andrzej Juszczyk w roli Gendra.

Alojzy Gierszanin w roli Piotra Wysockiego może zbyt wielki akcent kładł na rozkazy, a zbyt mały na poezję, zawartą w jego słowach, choćby w takim fragmencie, jak "Za lata niewoli, za lata, lata łez...".

Specjalne słowa uznania należą się Izabeli Konarzewskiej za doprowadzoną do wielkiej prostoty, a bardzo sugestywną scenografię: cienie gałązki czy sztachet łazienkowskich grały znakomicie.

A za całość wielkie brawo Zofii Małynicz!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji