Artykuły

Na to warto! Słodko-gorzkie dzieciństwo w PRL-u

"Kroniki podwórkowe" wg scenar. Anety Adamskiej, Pawła Sroki i Macieja Szukały w Teatrze Przedmieście w Rzeszowie. Pisze Magdalena Mach w Gazecie Wyborczej-Rzeszów.

Razem z aktorami Teatru Przedmieście otwieramy kapsułę czasu, z której wyjmujemy po kolei obrazki z dzieciństwa, gdy wywoływanie zdjęć z tatą w ciemni-łazience było czynnością magiczną, skórzana piłka ze Strzyżowa - najcenniejszym skarbem, a pochód pierwszomajowy - wymarzoną atrakcją. Po co? Żeby zrozumieć jak stawaliśmy się tacy, jacy jesteśmy. "Kroniki podwórkowe" to spektakl bardzo osobisty, który - jak prawie wszystkie na tej scenie - muska najdelikatniejsze struny duszy w sposób subtelny i delikatny, pozostawiając uśmiech, wzruszenie i spokój.

Twórcami nowego spektaklu "Kroniki podwórkowe" w Teatrze Przemieście są Aneta Adamska, Maciej Szukała i Paweł Sroka - pospołu. Z ich historyjek, okruchów pamięci klei się ta niezwykła opowieść o zapomnianym dawno czasie niewinności. Klamrą spinającą całość są puszczane z offu głosy rodziców tej trójki, którzy też wspominają ich dzieciństwo, tylko z innej perspektywy. Ta jest nam dzisiaj bliższa, dlatego początkowo patrzymy na scenę z protekcjonalnym uśmiechem dorosłego, który życie już zna. Ale stopniowo, prawie niezauważalnie zatapiamy się w tym dziecięcym świecie po same uszy, szczerze śmiejemy się z przygód i cierpimy z powodu pierwszych rozczarowań. Znowu czujemy słodko-gorzki smak dzieciństwa.

Bardzo łatwo pomiędzy aktorami a publicznością tworzy się wspólnota wspomnień. Okazuje się, że ktoś też miał tę słynną strzyżowską piłkę, ktoś inny uwielbiał pochody pierwszomajowe z wielkimi kwiatami z bibuły, albo występował na akademiach szkolnych, a ktoś jeszcze bawił się na budowie bloków jednego z rzeszowskich osiedli i stracił buty w błocie po kolana. Bo spektakl ten ma wyjątkową właściwość: uruchamia kalejdoskop obrazów z przeszłości, które wyświetlają nam się w głowie niczym wypłowiały film. Wracamy potem z nim do domu, nucąc pod nosem: "Pust wsiegda budiet sonce"...

Czas, który nas kształtował

Lata 80., rzeczywistość dzieciństwa dzisiejszego pokolenia 40+, to świat, który zniknął, mało tego - jest nawet trudny do opowiedzenia młodszym. Ponad sielskim czasem, dzielonym między szkołą a podwórkiem, unosił się duch zmian, ale i czaił cień zagrożenia. Zrozumieją to ci, którzy pamiętają wstrętny smak płynu Lugola, podawanego dzieciom po katastrofie w Czarnobylu. Ale to wcale nie znaczy, że ten spektakl jest 40+. W Przedmieściu - jak zawsze - przedstawienie ma wymiar uniwersalny. Opowiada o czasie niewinności, który bezpowrotnie mija, zaciera się w pamięci, ale przecież nas ukształtował i ma fundamentalne znaczenie dla tego kim dzisiaj jesteśmy. Pozornie błahe zdarzenia wywołują uczucia wzniosłe lub druzgocącej porażki. Mały człowiek przeżywa wszystko intensywniej, bo po raz pierwszy. Wtedy kiełkują marzenia, za którymi podążamy. Z tych obrazków, odgrzebanych w pamięci, składa się nasze "ja".

Ważne jak się opowiada

Oczywiście w Teatrze Przedmieście nie jest ważna tylko sama historia, ale także to jak się ją opowiada. Pomysły sceniczne są mocnym punktem każdej realizacji - tak jest i tym razem. Spektakle Adamskiej i jej zespołu to za każdym razem swoiste ćwiczenia z wyobraźni. Tym razem przy pomocy kilku drewnianych ławek, skórzanej piłki i kawałka kredy, którą można rysować na ścianie, przywracają rzeczywistość PRL-u. Jest humor i dystans do siebie. Perełką jest opowieść Pawła Sroki o komunijnym zdjęciu. Ale to trzeba po prostu zobaczyć!

Najbliższy spektakl już w niedzielę, o godz. 19, Teatr Przemieście (Reformacka 4).

Bilety: 20 zł, rezerwacje: tel. 667 714 730.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji