Artykuły

Na to warto!

"Kolacja dla głupca" Francisa Vebera w reż. Marcina Sławińskiego w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie.Pisze Magdalena Mach w Gazecie Wyborczej - Rzeszów.

Ot, zabawna komedia - premierę "Kolacji dla głupca" w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie można by było skwitować jednym zdaniem, ale reżyser Marcin Sławiński odpalił petardę: do tytułowej roli wybrał idealnego aktora. Widzowie bawili się świetnie, ale po premierze najszerzej uśmiechał się Jan Nowara, dyrektor "Siemaszki", bo najnowszy spektakl, przygotowany na otwarcie sezonu, ewidentnie skradł serca publiczności. Zapowiada się kasowy sukces, a wzrost sprzedaży biletów jest jednym z ważnych celów dyrekcji na ten sezon.

"Kolacja dla głupca" to teatralny pewniak. Tekst Francisa Webera podbija frekwencję gdziekolwiek nie jest wystawiany. Bo to komedia z misternie utkaną intrygą i przewrotnym przesłaniem. Bawi kompletnie nieprzewidzianymi zwrotami akcji, a tych w świetnie skrojonym spektaklu jest sporo. Ma też ambicje bycia czymś więcej niż farsą, skłania do zastanowienia nad ludzkimi charakterami - ale nie natrętnie i bez moralizowania.

Tę "Kolację" trudno zepsuć, ale wcale nie łatwiej zrobić z niej prawdziwą teatralną ucztę. A to akurat w rzeszowskim teatrze się udało. Marcin Sławiński reżyseruje w rzeszowskich teatrach regularnie i jak mało który reżyser zna zespół "Siemaszki". Dobrze wykorzystał tę wiedzę, powierzając główną rolę aktorowi, który rzadko pojawiał się ostatnio na pierwszym planie: Adam Mężyk upichcił nam kolację, która zapada w pamięć. Gra nieszczęśnika, który właśnie został zaproszony przez bogatego francuskiego wydawcę na kolację. Nie wie, że podobne kolacje są organizowane przez grupę snobistycznych znajomych co tydzień po to, by mogli natrząsać się z niezbyt rozgarniętych gości.

Tym razem jednak wszystko idzie nie tak: wydawcy wypadł dysk, jego żona właśnie wyszła i wygląda na to, że szybko nie wróci, a do drzwi puka głupawy księgowy, który nie odebrał wiadomości, że kolacja jest odwołana. Potem jest tylko gorzej. I śmieszniej.

Konstrukcja sztuki opiera się na błyskotliwym zderzeniu przeciwieństw - głupawego księgowego o szczerozłotym sercu i cynicznego, egoistycznego wydawcy. Adam Mężyk wchodzi w rolę naiwnego księgowego Francois Pignona od czubków butów po czubek głowy, nie ma słabych momentów. Stworzył wiarygodną postać życiowego nieudacznika, pozbawioną rysów groteski czy karykatury. Energetyczny kontrapunkt tworzy dla jego postaci Robert Chodur w roli wydawcy Pier-re'a Brochanta. W zasadzie paskudny typ, wcale nie śmieszny, chętnie naigrawający się z innych, który nawet czołgając się po podłodze z bólu, nie zatraca podłości charakteru. Jednak dzięki zaproszeniu do domu Pignona sam staje się bohaterem serii zdarzeń, które wprawiają publiczność w coraz lepszy humor. Na tym polega przewrotność sztuki. Koncertowo grającemu duetowi partnerują aktorzy sprawdzeni w komediowym repertuarze: Joanna Baran, Beata Zarembianka, Waldemar Czyszak, Marek Kępiński i Robert Żurek. "Kolacja dla głupca" to smaczne danie na jesienny wieczór, niewymagające, ale pozostawiające przyjemne doznania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji