Replika - scenariusz
8 października br. w malarni Teatru Studio w Warszawie pokazano polską prapremierę głośnej już w świecie kompozycji przestrzenno-plastyczej Józefa Szajny - "Replikę IV". Historia REPLIKI tkwi korzeniami w poprzednim environnement Szajny z r. 1969 - w "Reminiscencjach". Jej urodziny przypadają na r. 1971, kiedy to po raz pierwszy (Replika I) pokazano ją w Muzeum Sztuki w Göteborgu. Druga wersja, zaprezentowana na festiwalu w Edynburgu w r. 1972, wzbogacona już była o obecność żywych aktorów (Replika II). Trzeci raz obejrzano "Replikę" na Światowym Festiwalu w Nancy w r. 1973. "Replika" - dzieło z pogranicza sztuk plastycznych i teatru, bazujące na obrazie i ruchu, happeningowe, prawie eliminujące słowo - ma przecież swój szkielet konstrukcyjny, paraliteracką partyturę. Posiada scenariusz. Publikujemy go poniżej z nieznacznymi skrótami.
(-)... Na podłodze z szarego cementu leżą resztki, odpady cywilizacji - manekiny, kółka i buty, sfatygowane stare rury od piecyków, podarte gazety i worki, sznury, juta i plastyk - a wszystko to przysypane ziemią-torfem, tworzy wielki Niby-śmietnik. Tajemniczy kopiec nieruchomo sterczący pośrodku sali po chwili okazuje się żywy.
Autoekshumacja
Pagórek zaczyna dymić, zaczyna się coś w nim poruszać. W ciszy ktoś przedziera papiery, ze środka wysuwa się powoli ręka, by sięgnąć po kawał chleba. Złapała i uciekła z nim w głąb, drżąc z wysiłku i lęku, żeby go po drodze nie utracić. Widać, że cały wzgórek pulsuje i faluje w rytmie żującego organizmu. I znowu osuwa się ziemia i wysuwa ręka, a po chwili wychyla się inna, obie ręce szukają się, spotykają, sczepiają wzajemnie. Potem noga, po chwili druga, w końcu wygrzebują się ludzie, jacyś prości, surowi, ubrani w szare wory, ostrzyżeni i bosi. Są zalęknieni, oślepieni światłem dnia, oswajają się z przestrzenią powoli, powstają z ziemi na kolana. Stają się bohaterami trwającego misterium. Zwracają się do publiczności, ofiarowując jej ziemię, grudki torfu-ziemi sypią się im przez palce, rozdają ją innym jak relikwia, a ci następnym.
Odnajdywanie bliźnich
Z rozgrzanego pagórka aktorzy wydobywają kukły. Kukły imitują tu życie, śmierć zagra żywy człowiek. Aktorzy próbują kukły powołać do życia, znajdują je wśród ludzi, są całkowicie zajęci procesem ich reanimacji. Wydobyli i teraz dźwigają "Brzemienną", kobietę obwieszoną workami i okaleczoną. Z trudem próbują ją postawić, odwołują się do widzów o pomoc. Niestatyczna kukła zwali się na aktorów. Mówią coś do niej jak do kogoś znajomego, bliskiego i drogiego. Aktorzy odnoszą się do kukieł jak do partnerów gry, sami są też niby resztkami zmarłych, żywą pozostałością tych, którym udało się jeszcze przetrwać, ocaleć. Pojedyncze słowa - pomóż - patrz - oko przerywają ciszę.
Wspomnienie dziecięce
Aktorka odnajduje niewidome dziecko, odgaduje i przejmuje na siebie dramat istot-kukieł, jakby był on jej własnym dramatem. Wysupłuje z resztek odzienia kukły pamiątki po dziecku: złamany grzebyk, lusterko, szczoteczkę do zębów, gładzi czule jej twarz. Obok jednookiej ciężarnej jest jeszcze kukła "Matki-babki" z rozwianym siwym włosem, którą aktor kołysze. Kukła przelatuje nad głowami siedzących wokół widzów, aktor bawi się nią, pieści jej wspomnienie, aż na koniec podwiesza ją, jakby uświęcał, w ołtarzyk.
Narodziny Supermana
Ostry dźwięk budzi reprezentanta automatyzmu, terrorysty i uzurpatora Władzy, który krzykiem wymusza na innych posłuszeństwo.
Golgota
Teraz odgrzebani w pośpiechu wnoszą i montują fortepian, stawiają na nim rzeźbę złożoną z protez i z drzewa przypominającego wierzbę. Rękami niewolników powstaje pomnik uzurpatora. Fortepian jest biały, podpalany, jakby z ognia wyjęty. Aktorzy podwieszają obok wory pełne butów, huśtają nimi jak wahadłami, krzątają się, coś mamroczą, szepcą różnojęzycznie, powtarzają pojedyncze słowa - oko, mamo.
Z prochu i kurzu powstał człowiek
A tylko jeden jest tu silny jak superman, totalista, stworzony, żeby rządzić; uzurpator z ręką uzbrojoną w rurę wybija rytm buciorami. Jest ostatnim powstającym z ziemi. Jest tutaj postacią motoryczną. Zmęczonym podrzuca motocyklowe kółka. Ludzie te kółka podchwytują, biegają z nimi zasapani, uganiają się wokół zbiorowego grobu, tutaj - pagórka. U kresu sił przywdziewają maski gazowe i okulary, jakie noszą ociemniali - ciemne okulary swego życia. Niebaczni - mimo woli stali się karną kompanią zbiorowego poddaństwa. Odstawiając koła, wtapiają się w kompozycję plastyczną "Człowiek i koło". W zastygłym obrazie słychać tylko zmęczone oddechy.
Spowiedź i pokuta za grzechy nie popełnione
"Makieta grozy" zostaje ustawiona na torsie, to relikt czegoś, co pozostało z ołtarza, może tylko obrazek świętego, tu zmieniony w konfesjonał, służący zbiorowej spowiedzi. Kobiety jakby biadolą, wyśpiewują litanie, zapalają świece - odbywa się coś, co graniczy z pogańskim obrzędem, a diabeł-uzurpator młotkiem udziela rozgrzeszenia.
Nasza replika
Wpada superman z syczącą gaśnicą podobną do automatu. Taneczny balet z rurami przechodzi w bijatykę. Przy zgiełku uderzania rur tworzy się kompozycja przestrzenno-baletowa z udziałem aktorów. Następuje śmierć supermana i zbiorowa łaźnia pozostałych. Syk gaśnicy ostudza gorączkę, dym spowija rozgrzebaną ziemię; wygasły świece.
Requiem
Rury spełniają teraz funkcję usypiających instrumentów. Jakby ostatkiem sił aktor dźwignął "Partyzanta", sam na przytaszczonej kukle szuka oparcia. W kaburze kukły znajduje garść monet, które rozsypuje między ludzi, wraz z rannym żołnierzem odpoczywa, tworzy z nim parę podobnych sobie.
Epitafia i apoteozy
Przestrzeń wypełnia długa seria strzelaniny. Aktorzy wnoszą długi rulon starych fotografii. Rozwijają go, prezentują widzom, ciągnąc przez salę niby dywan, jak całunem okrywają kopiec, niby zbiorowy cmentarz, z którego powstali. Muzyka oddala się, fotografie przydeptały buty, które wypadły z worków, buty odmierzają tu drogę i dzielą ją na życie milionów. Obraz zaginionych i zapomnianych kończy wprowadzenie w ruch grającej kolorowej zabawki dziecięcej (bąka). Jej ruch zamiera i oto powstają kompozycja przestrzenna - "REPLIKA".
Resumé
O czym? O agonii naszego świata i naszym wielkim optymizmie. Szachujemy, paraliżujemy bez kokieterii. Z elementów naturalistycznych "Sztuki konkretu" budujemy zamysł abstrakcyjny, z koncepcji rodzi się poetyka czegoś, co trwa bez przerwy, bunt przeciw bezsensowi życia i niepotrzebnej śmierci. Grą jest tu ciszą, muzyka akcją dźwięków. Aktor staje się sam sobie reżyserem, kreuje coś, co wyklucza profesjonalizm zawodu i konwencjonalną formę teatru.