Artykuły

Do diabła, ludziom kultury nie wolno takich rzeczy robić!

Ludzie kultury, a zwłaszcza pisarze, których narzędziem jest język, powinni być ostoją kultury wypowiedzi i czystości języka. Pani Maria Nurowska powinna się wstydzić swego internetowego wybuchu. Żadne emocje nie mogą go tłumaczyć. Żadne. A odcięcie niektórych osób od internetu gorąco popieram. W ich interesie, dodajmy. Dzięki temu świat się nie dowie, jak beznadziejni potrafią być czasami - pisze Ilona Łepkowska w Tele Tygodniu.

Na ekrany TV wrócił z premierami Teatr Telewizji. Ma być ich kilka w miesiącu! Na pierwszy ogień poszła sztuka Dominika Rettingera "Wojna, moja miłość". Opowieść o Krystynie Skarbek, kobiecie-szpiegu, która działała na rzecz aliantów w czasie II wojny światowej. Postać niebanalna o fascynującym życiorysie, zasługująca na hollywoodzki film. Film może kiedyś powstanie, na razie był spektakl Teatru Telewizji.

Bardzo się ucieszyłam, gdy przeczytałam, że główną bohaterkę zagra Małgorzata Kożuchowska. Tęsknię za teatralnymi wcieleniami tej aktorki, bo pamiętam jej wybitne role zagrane przed laty na deskach warszawskich teatrów. Małgosia była w tym przedstawieniu kompletnie inna, niż w swoich wydaniach "glamour", do których przyzwyczaiła nas przez ostatnie lata. Można dyskutować, czy koncepcja autora tekstu i reżysera była dobra, ale rola Małgorzaty Kożuchowskiej moim zdaniem absolutnie się obroniła. Niestety, merytoryczną dyskusję o przedstawieniu przykryła swoim głosem Maria Nurowska, pisarka, która napisała książkę o Krystynie Skarbek i najwyraźniej poczuła się właścicielką tej historycznej postaci. Do tego stopnia, że w internetowym wpisie wylała wiadro pomyj na telewizyjne przedstawienie.

W sieci nic nie ginie, przeciwnie - rozprzestrzenia się i pączkuje. Wystarczyło, że wpis Nurowskiej przytoczyła, opatrzywszy komentarzem, Karolina Korwin-Piotrowska, a podchwycili to inni, szczególnie tabloidy. Intencja Korwin-Piotrowskiej była jasna - napisała bowiem, że Panią Nurowską powinno się odciąć od internetu. Ale niechcący rozpowszechniła w ten sposób wulgarny post pisarki, co na końcu zaowocowało okładką w tabloidzie, gdzie fotos ze spektaklu, przedstawiający Małgorzatę Kożuchowska, opatrzony został wulgarnym cytatem z Nurowskiej.

Wpisy w sieci, które można tam łatwo wrzucić za pomocą telefonu, pisane są często w pośpiechu, w emocjach, bez refleksji, bez odczekania, aż minie pierwsze wrażenie i nasz osąd choć trochę się zobiektywizuje. Przejechało się już na tym wielu polityków, klikających na FB czy Twitterze bez opamiętania. Niejednemu przy tej okazji wypsnęło się brzydkie słowo. Ale gdy tak obrzydliwy komentarz zamieszcza pisarka, kobieta, to przyznam - szokuje. Przynajmniej mnie. Do diabła, ludziom kultury nie wolno takich rzeczy robić! Jeśli my zaczniemy wprowadzać taki ton do publicznych wypowiedzi, to kto pozostanie wzorem do naśladowania? Politycy dawno przestali być autorytetem. Pokazują, niestety, często brak wychowania, prezentują brutalny język. Ludzie kultury, a zwłaszcza pisarze, których narzędziem jest język, powinni być ostoją kultury wypowiedzi i czystości języka. Pani Maria Nurowska powinna się wstydzić swego internetowego wybuchu. Żadne emocje nie mogą go tłumaczyć. Żadne. A odcięcie niektórych osób od internetu gorąco popieram. W ich interesie, dodajmy. Dzięki temu świat się nie dowie, jak beznadziejni potrafią być czasami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji