Artykuły

Grzegorz Królikiewicz, wielka postać polskiego kina, nie żyje

Królikiewicz był ekscentrycznym geniuszem pełnym paradoksów - wojującym prawicowcem, nacjonalistą i wyznawcą teorii spiskowych, a jednocześnie twórcą awangardowym, autorem analiz twórczości papieża lewicowej awangardy Jeana-Luca Godarda.

Na potrzeby łódzkiej szkoły filmowej przygotowywał także eseistyczne rozbiory twórczości Kurosawy czy Antonioniego. Był wreszcie erudytą i twórcą własnej teorii kina, wyczulonym na formę i rytm. Był cenionym pedagogiem, prowadził kultowe zajęcia z analizy filmowej.

- Reżyserem zostałem nie dzięki filmom, ale dzięki snom. Jako dziecko oglądałem filmy w kinie objazdowym. O żadnym filmie nie mogę jednak powiedzieć: zobaczyłem Neapol i zapragnąłem umrzeć. Nigdy np. nie przywiązywałem wagi do fabuł. Pamiętam lejtmotywy, sceny, strzępy, np. marynarzy śpiących w płóciennych hamakach w "Pancerniku Potiomkinie" Eisensteina. Ta scena, z jej niesamowitym rytmem, chodziła za mną przez lata - mówił w wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej" w 1995.

Od fabuły do politycznych dokumentów

Na Krakowskim Festiwalu Filmowym w 1971 r. krzyczał do swoich szkolnych nauczycieli: "Przegryziemy wam gardła! To wy uczycie nas konformizmu!". W 1973 r. debiutował głośnym "Na wylot"- o historii zabójstwa z premedytacją dokonanego przez młode małżeństwo bezrobotnych. Dialog ograniczony został tu do minimum, zrezygnowano z tradycyjnej narracji, część wydarzeń rozgrywa się poza kadrem, zaś scena mordu, podglądana przez drzwi, pod kątem, była maksymalnie wydłużona. Zaś potem, na sali sądowej, rozgrywał się osobliwy miłosny dramat.

Był otwarty i wyczulony na sztukę współczesną - np. "Wieczne pretensje" rozgrywają się na tle instalacji Zbigniewa Warpechowskiego. PRL-owska komisja kolaudacyjna po zapoznaniu się z tym filmem ponoć poradziła reżyserowi wizytę u psychiatry. Przy "Tańczącym jastrzębiu" Królikiewicz pracował ze Zbigniewem Rybczyńskim - później zdobywcą Oscara za animację "Tango". Z kolei "Zabicie ciotki" było oparte na tekście Andrzeja Bursy.

W 1993 r. Królikiewicz nakręcił "Przypadek Pekosińskiego", inspirowany reportażem o dorosłej już wojennej sierocie, człowieku zagubionym w zdegradowanej rzeczywistości a jednocześnie błyskotliwym szachiście. Główny bohater, Bronisław Pekosiński, zagrał w tym filmie samego siebie. Film w 1994 r. dostał Złote Lwy na festiwalu w Gdyni i nagrodę specjalną w Karlowych Warach.

Po Mikołaju Grabowskim i Kazimierzu Dejmku Królikiewicz w 2003 r. objął epizodycznie dyrekcję artystyczną Teatru Nowego w Łodzi, obsadzony przez prezydenta Jerzego Kropiwnickiego. W tej roli kompletnie się nie sprawdził, a w pamięć środowiska artystycznego zapadły osobliwe obrazki - aktorzy protestowali i nie chcieli wpuścić dyrektora do teatru, zaś strażnicy miejscy wnosili dyrektora do środka, sforsowawszy uprzednio bramę.

W ostatnich dekadach Królikiewicz kręcił głównie dokumenty polityczne, jednak w 2014 r. powrócił po latach do fabuły obrazem "Sąsiady" z muzyką Marka Dyjaka. Zagrała tam czołówka polskiego aktorstwa - Sandra Korzeniak, Ewa Dałkowska, Piotr Głowacki czy Jacek Poniedziałek, ale także Anna Mucha czy Mariusz Pudzianowski (w roli księdza). Film, złożony z wielu krótkich nowel, łączył społeczną panoramę z surrealistyczną aurą. Bohaterami byli mieszkańcy łódzkiej famuły (robotniczej kamienicy dawnych zakładów włókienniczych Poznańskiego) - Królikiewicz przypomniał o ludziach, którzy w III RP znaleźli się na uboczu. W groteskowej scenie celebrowano tam np. "uroczystość zamknięcia szpitala". Film wyróżniono Nagrodą im. Krzysztofa Krauzego.

Artysta młody duchem

Był twórcą całkowicie osobnym. Współcześni prawicowi komentatorzy od kultury go nie rozumieli i rzadko zauważali. Film "Sąsiady" prasa niepokorna odrzuciła, nagrodziła zaś Gildia Reżyserów Polskich. "Grzegorz Królikiewicz, mimo iż przez wiele lat nie robił filmów, zachował w sobie wrażliwość, młodego duchem artysty - jego nielinearna, namiętna, a momentami boleśnie ironiczna przypowieść ma wszelkie cechy filmowej awangardy" - mówiła przy okazji nagrody Magdalena Łazarkiewicz.

Grzegorz Królikiewicz miał być specjalnym gościem na tegorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Zaś na 9 kwietnia przygotować miał spektakl Teatru Telewizji o zbrodni katyńskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji