Artykuły

Gorzów Wlkp. Barokowa kolacja mistrzów na otwarcie sezonu w Teatrze Osterwy

Dziś pierwsza premiera nowego sezonu - "Kolacja na cztery ręce" Paula Barza w reż. Jana Tomaszewicza.

Haendel był celebrytą, święcił sukcesy w Londynie. Bach, również znany i ceniony, siedział w swojej Saksonii zajmując się utrzymaniem licznej rodziny. O czym by rozmawiali, gdyby spotkali się przy wspólnej kolacji "na cztery ręce"?

Niemiecki muzykolog Paul Barz wyobraził sobie, jak mogłoby wyglądać spotkanie dwóch nieprzeciętnych osobowości. Obaj byli Niemcami, urodzili się w tym samym roku, osobiście jednak nigdy się nie spotkali. Jan Sebastian Bach wielokrotnie i bezowocnie zabiegał o rozmowę ze sławnym rodakiem. Jerzy Fryderyk Haendel, artysta podziwiany przez całą Europę, skutecznie unikał osobistej konfrontacji z kolegą po fachu, z którym siłą rzeczy go porównywano.

W "Kolacji na cztery ręce" do takiego spotkania dochodzi. Sztukę Paula Barza na Scenę Kameralną w gorzowskim teatrze przeniósł Jan Tomaszewicz. To premiera otwierająca sezon 2017/18.

Pierwsza prezentacja miała już miejsce w sierpniu podczas festiwalu Leszno Barok Plus. Tam był to jednak spektakl na dużej scenie z muzykami na żywo, był klawesyn, kontratenor. Inscenizacja była nieco inna, teraz będzie to rzecz bardziej kameralna. Sama idea spektaklu i relacje między postaciami są podobne.

Oto do wspólnej kolacji zasiada dwóch wielkich mistrzów. Haendel był w owym czasie celebrytą, święcił sukcesy w Londynie. Bach też był znany i ceniony, ale siedział w swojej Saksonii zajmując się utrzymaniem swojej licznej rodziny. Zanim zaczną kolację, prowadzą rozmowę. Paul Barz stworzył tak naprawdę dramat o relacjach trzech osób. Ważną postacią jest przecież także Schmidt, przyjaciel Haendla, też dobry przecież muzyk. Trzyma się z tyłu, bo uznał, że pierwszeństwo należy się Haendlowi.

- Paul Barz oparł tę fikcyjną rozmowę na zdarzeniach, które rzeczywiście miały miejsce. Poznajemy więc klimat epoki. Ta sztuka jest jednak również bardzo aktualna, bo mówi o różnych torach robienia kariery przez ludzi.

Są ludzie, którzy chcą stać na czerwonym dywanie i pod "ścianką", aby im robić zdjęcia. Są też i tacy wielcy artyści, mistrzowie, którzy usuwają się w cień. Mimo wszystko jednak zazdroszczą trochę jedni drugim. Bach zazdrości Haendlowi popularności, sławy, wystawnego życia. Ten z kolei zazdrości Bachowi jego geniuszu. Tego, że nie musi się mierzyć bez przerwy z krytykami, z rzeczywistością wielkiego świata i może w spokoju tworzyć - mówi Jan Tomaszewicz, reżyser.

W spektaklu wystawianym na Scenie Kameralnej w Gorzowie jest pewien współczesny akcent. Bartosz Bandura, który gra Schmidta, poza pracą w teatrze jest również didżejem, gra na winylowych płytach. Tak więc podczas spektaklu słyszymy wplecioną w rozmowę muzykę Haendla i Bacha właśnie w winyli.

"Kolacja na cztery ręce" to lekki dramat, wręcz komedia. A w kameralnej odsłonie gorzowskiej potraktowany nieco z przymrużeniem oka. Haendel, w zasadzie dość próżny facet zaprasza Bacha na kolację, bo ten go intryguje. Sama kolacja tego światowca nie interesuje. Drąży natomiast, dlaczego ten Bach jest właśnie taki. Dlaczego taki geniusz nie zbiega o popularność. Bach widzi natomiast barokowo zastawiony stół i myśli o tym, kiedy zaczną jeść. Co ciekawe, do konsumpcji nie dochodzi...

Paul Barz "Kolacja na cztery ręce", reżyseria Jan Tomaszewicz, scenografia i kostiumy Natalia Kołodziej, występują Michał Anioł (Jan Sebastian Bach), Bartosz Bandura (Jan Krzysztof Schmidt), Krzysztof Tuchalski (Jerzy Fryderyk Haendel). Premiera w Teatrze im. J. Osterwy w Gorzowie - Scena Kameralna 23 września 2017 r. godz. 19, kolejny spektakl w niedzielę godz. 19.30, bilety 30 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji