Artykuły

Misja: przejąć Stary Teatr. Co dalej, o to już mniejsza

Zwrot akcji w Starym Teatrze w Krakowie? Przedstawiony przez ministra Glińskiego tandem nowych dyrektorów może się rozpaść jeszcze zanim zacznie pracę - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wybroczej.

Niewykluczone, że brytyjski reżyser polskiego pochodzenia Michał Gieleta nie będzie jednak wicedyrektorem do spraw artystycznych u nowego dyrektora naczelnego Marka Mikosa. W piątek napisał o tym krakowski "Dziennik Polski". Tekst "Dziennika" nie wskazywał żadnych źródeł informacji, którą określono jako "plotkę" - ale ta lokalna gazeta bliska jest konserwatywnym kręgom artystycznego Krakowa.

Kadencja nowego dyrektora rozpocznie się 1 września. Marek Mikos "nie potwierdza i nie zaprzecza", choć zaznacza, że nie złożył dotąd ministrowi kandydatury zastępcy do zatwierdzenia - to powinien jednak zrobić dopiero po 1 września. "Ja z niczego nie zrezygnowałem i ta informacja jest dla mnie zupełną nowością" - odpisał nam Michał Gieleta. Dodaje, że przebywa obecnie na Florydzie i tłumaczy nową sztukę dla Starego Teatru. Swojemu potencjalnemu przełożonemu nie szczędzi słów krytyki.

Wybór Mikosa i Gielety przez zdominowaną przez przedstawicieli ministerstwa komisję konkursową był zaskoczeniem - pierwszego mało kto w polskim teatrze pamiętał, drugiego prawie nikt nie kojarzył. Decyzję ministerstwa oprotestowało wielu polskich artystów, część publiczności Starego, a także ustępujący dyrektor Jan Klata. Wiceminister kultury Wanda Zwinogrodzka zaskoczenie nazwiskiem Gielety tłumaczyła prowincjonalizmem, który preferuje teatr niemiecki nad anglosaski. Jednak o artyście nie słyszało też wielu brytyjskich krytyków teatralnych.

Planów artystycznych brak

Współpraca Mikosa i Gielety od początku była dziwna. W majowym wywiadzie dla "Wyborczej" Gieleta uprzejmie acz stanowczo odcinał się od sformułowań z programu Marka Mikosa. Opublikowany przez "GW" dokument był bezprecedensowy: więcej w nim było niezbyt merytorycznej krytyki poprzedników - Klaty czy Mikołaja Grabowskiego - niż własnych propozycji.

Dystans Gielety można było wziąć za stosowanie wobec przejmowanej przez "dobrą zmianę" instytucji znanej z filmów kryminalnych metody "dobry policjant, zły policjant". Wygląda jednak na to, że panowie faktycznie się nie dogadują. Mikos planuje inaugurację swych rządów w Starym bez udziału zespołu Starego Teatru i poza jego siedzibą. Do współpracy chce zaprosić alternatywny Teatr Mumerus. Oburzony jest tym zarówno Gieleta, jak i artyści Starego.

Do nowego sezonu teatralnego został niespełna miesiąc. Nikt nie zna planów artystycznych najbardziej prestiżowej polskiej sceny, a odpowiedzialni za nią menadżer i artysta mówią sprzeczne ze sobą i niepokojące rzeczy.

Stary Teatr: Zimna wojna pod obłudnymi hasłami

To ciąg dalszy psucia praktyk kadrowych, które w kulturze i tak nie były najlepsze. Akurat w Starym lepiej bywało. Gdy w 2012 r. wybrano Klatę dyrektorem, ówczesny minister Bogdan Zdrojewski ogłosił decyzję ze znacznym wyprzedzeniem, a plany repertuarowe znane były ładnych parę miesięcy naprzód.

Dziś nie wiemy nic, między przedstawionymi przez ministra nowymi szefami panuje zimna wojna, a wszystko to pod obłudnymi hasłami "szacunku dla tradycji" czy "aktorskich legend". Oto osobliwy "konserwatyzm" PiS - najważniejsze, by przejąć kolejny przyczółek, w którym widzi się wroga. Co dalej będzie z teatrem, o to już mniejsza. Przykład Teatru Polskiego we Wrocławiu, dobitego ostatnio przez PiS, to zły prognostyk dla Starego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji