Artykuły

O przegranych bez powodu

Warszawski Teatr Narodowy otwiera sezon inscenizacją "Pożegnań" w reżyserii Agnieszki Glińskiej. To pierwsza sceniczna adaptacja prozy Stanisława Dygata. Premiera 8 września.

Pierwsze czarno-białe kadry "Pożegnań" Wojciecha J. Hasa: młody chłopak Paweł (Tadeusz Janczar) ukradkiem wymyka się z domu, zbuntowany przeciwko zamożnej, skrajnie konserwatywnej rodzinie. Siada przy barze w nocnym klubie, wyciąga papierośnicę i prosi o kieliszek koniaku. Jest lato 1939 roku. Kilka krzeseł dalej siedzi piękna fordanserka Lidia (Maria Wachowiak), która bezpardonowo prosi o podrzucenie zapałek. Tak rozpoczyna się burzliwa znajomość dwojga ludzi, których młodość za chwilę się skończy - wraz z wybuchem wojny. Krytycy podkreślali, że siłą filmu Hasa z 1958 roku jest liryczno-refleksyjny klimat, w którym zresztą też była utrzymana powieść Dygata. Powieści, która już tuż po wydaniu została okrzyknięta inteligenckim rozrachunkiem, tekstem o pokoleniu, dla którego normalność skończyła się jesienią 1939 roku. Z drugiej strony - co typowe dla prozy autora "Disneylandu" - jego bohaterowie wciąż marzą o niezwykłych przeżyciach, o życiu naprawdę, przybierają buntownicze pozy, uprawiają przekorną psychologiczną grę z otoczeniem. Nie stać ich jednak na realizację swych zamierzeń. Są zbyt słabi i wygodni. Są ludźmi szamocącymi się w więzach konieczności społeczno-towarzyskich, z których próbują się wyzwolić poprzez prowokację obyczajową albo ucieczkę. Dlatego kochankowie Lidia i Paweł uciekają do pensjonatu "Quo Vadis" do Podkowy Leśnej pod Warszawą, tam jednak zostają rozdzieleni. Ponadto "Pożegnania", podobnie jak "Jezioro Bodeńskie", wiążą motyw zerwania i ucieczki z doświadczeniem okupacyjnego kataklizmu.

Inscenizacja Agnieszki Glińskiej w Teatrze Narodowym to pierwsza sceniczna adaptacja tej książki, reżyserka też po raz pierwszy mierzy się z Dygatem. "Adaptacja jest mu bardzo wierna", podkreśla Patrycja Soliman, którą zobaczymy w roli Lidki. "Pożegnania" są pełne niuansów, niedopowiedzeń. Portrety psychologiczne bohaterów wprawdzie narysowane są wnikliwie i ostrą kreską, chociaż momentami wybory głównych postaci są trudne do zrozumienia. Całość jest ironiczno-groteskowa, niepozbawiona wdzięku i dowcipu. Dlatego niełatwo wyobrazić ją sobie na scenie.

W uchwyceniu atmosfery książki mają pomóc kostiumy stylizowane na lata przedwojenne i muzyka, m.in. Boba Fosse'a. Ponadto ze sceny usłyszymy nieśmiertelne kawałki: "Nikodema" Adama Astona czy "Warszawę ma".

Soliman: "Chcemy rozmawiać z widzem o świecie, którego już nie ma. O kulturze słowa, elegancji, obyczajowości, które zakończyły się wraz z początkiem wojny". Jej bohaterka Lidka to bystra i inteligentna fordanserka (płatna partnerka do tańca). "Jest nią jednak z wyboru. Dokładnie wie, z jakim środowiskiem ma do czynienia. Dopiero kiedy spotyka Pawła, w pewnym sensie odkrywa prawdę o sobie. To on uczy ją nazywać emocje, uczucia, zadawać egzystencjalne pytania. Kiedy spotykają się po wojnie, Lidka nie jest już tą samą osobą. Wtopiła się w środowisko arystokracji i ubrała maskę, zapominając o własnej naturze", mówi aktorka.

W roli Pawła zobaczymy Marcina Hycnara, a obok na scenie m.in. Ewę Konstancję Bułhak (hrabina Róża), Wojciecha Solarza (Kelner Feliks) i Modesta Rucińskiego (Mirek).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji