Rewizor plusy i minusy
Plusy:
1. Dwaj wadzący się bohaterowie Gogola - Bobczyński i Dobczyński - w spektaklu "zredukowani" zostali do jednej osoby z rozszczepioną świadomością, która kłóci się z wyimaginowanym sobowtórem (dobra rola Tomasza Kota). Spektakl kończy się zrzuceniem winy za całe zamieszanie na nieistniejący wytwór wyobraźni - jest to ciekawa, dowcipna i gorzka zarazem puenta opowiedzianej historii.
Minusy:
1. Teatr Bagatela nauczył nas, że farsę można zrobić ze wszystkiego - dlatego "Rewizor" w ujęciu Macieja Sobocińskiego nikogo chyba nie zaszokował. Bardziej niepokojąca jest pobrzmiewająca tu i ówdzie w spektaklu "nutka metafizyczna" (przebiegające przez scenę zmetaforyzowane grzeszki urzędników, akcent oniryczny w scenie rozprawy Horodniczego z kupcami i tym podobne). Efekt: lekka komedia z pretensjami.
2. Zupełnie nieudane są kreacje dwóch protagonistów sztuki. Horodniczy (Tomasz Obara) jako demoniczny, na wpół obłąkany furiat nie przekonuje (zwłaszcza gdy próbuje grzmieć zachrypniętym falsetem). Z kolei Chlestakow (Dariusz Starczewski) jest kreacją niespójną: balansuje pomiędzy zimnym wyrachowaniem (w scenie, gdy przyjmuje łapówki) a płaczliwym rozmemłaniem (gdy żegna rodzinę Horodniczego).
3. Reżyser, traktując tekst sztuki z dużą dowolnością, nie ustrzegł się błędów. Na przykład bardzo skrócony wątek rywalizacji żony i córki Horodniczego o względy Chlestakowa sprawia wrażenie, jakby był sztucznie i jedynie z obowiązku włączony do inscenizacji.
4. Zadziwiający jest upór i konsekwencja, z jaką reżyser wprowadza do swych inscenizacji elementy treningu fizycznego. Urzędnicy jeżdżący na biurkach w "Rewizorze" mogą wprawiać w zdumienie, jednak nie kogoś, kto widział kaliskie "Dziady" Sobocińskiego - tam poruszano się na hulajnogach...