Artykuły

Poznańska premiera /Syna marnotrawnego/

Poznańska tradycja inscenizacji Brittenowskich dzieł operowych sięga już trzydziestu lat. Przypomnijmy, iż w 1964 roku odbyła się tu premiera "Małego kominiarczyka" dla dzieci, w 1969 wykonano Brittenowską rekonstrukcję "Opery żebraczej", w 1977 - "Sen nocy letniej", w 1980 pierwszą część tryptyku przypowieści misteryjnych - "Rzekę krzyczących ptaków", zaś w 1987 ostatnią opera Brittena, tworzoną ze świadomością rychłego kresu życia - "Śmierć w Wenecji". Biorąc pod uwagę sukces, jaki odniosła poznańska inscenizacja "Rzeki krzyczących ptaków" w reżyserii Małgorzaty Dziewulskiej, z tym większym zainteresowaniem oczekiwaliśmy od dawna zapowiadanej polskiej prapremiery ostatniej części tryptyku misteryjnego: opowieści o powrocie syna marnotrawnego, dzieła realizowanego w interpretacji tej samej inscenizatorki.

Istotnie, premiera 29 stycznia była wydarzeniem artystycznym wielkiej rangi. Znakomicie wkomponowana w surowe wnętrze kościoła Dominikanów oprawa scenograficzna była tłem dla spektaklu stanowiącego oryginalną próbę syntezy elementów teatralnych i muzycznych różnych kultur - próbę, którą podjął Britten po swej podróży do Indii, Japonii i Indonezji w 1955 roku. Konwencja stworzona w wyniku owej syntezy, stapiająca w zwartą całość elementy angielskiego średniowiecznego misterium, japońskiego teatru No, indonezyjskiego gamelanu i XX-wiecznych europejskich technik kompozytorskich, wymaga od zespołu wykonawczego nie tylko perfekcyjnego opanowania kunsztu odtwórczego, ale również ogromnej wrażliwości i kultury, umiejętności "wczucia się" w niepowtarzalnie oryginalny świat Brittenowskich misteriów, umiejętności kameralnego muzykowania i kameralnej gry aktorskiej, w których nie ma gwiazdorstwa i popisu, choć poszczególne partie są niezmiernie trudne.

Zespół Teatru Wielkiego w Poznaniu tym arcytrudnym wymaganiom w pełni sprostał. Zaprezentowana inscenizacja urzekała głębią ekspresji dramatycznej. Interesujące operowanie światłem i cieniem, pomysłowe wykorzystanie architektonicznych walorów kościoła, oryginalne maski i stroje odwołujące się zarówno do tradycji angielskiej (William Blake), jak i pewnych konwencji dalekowschodnich, a nade wszystko znakomite brzmienie głosów i instrumentów od potężnego fortissimo do ledwo słyszalnego szmeru - wszystko to stanowiło o ekspresji owego wykonania, które tłumnie zgromadzona publiczność uhonorowała owacją na stojąco.

Warto również podkreślić niezmiernie trafną obsadę głównych ról wokalno-aktorskich - obsadę uwzględniającą nie tylko głosowe, ale również fizyczne warunki wykonawców. I tak, w roli Młodszego Syna słyszeliśmy Błażeja Greka, w roli Ojca - Piotra Liszkowskiego, w roli Kusiciela wystąpił Aleksander Burandt, zaś postać Starszego Syna kreował Krzysztof Szaniecki. Kierownictwo muzyczne sprawował Antoni Gref, dyrygujący w przebraniu mnicha (podobnie przebrani byli pozostali instrumentaliści) znad klawiatury organów, autorką scenografii była Jadwiga Maria Jarosiewicz, zaś ruch sceniczny nadzorowała Ewa Wycichowska.

Całość reżyserowała Małgorzata Dziewulska przy współpracy Michała Bristigera. Oprócz zespołu Teatru Wielkiego w przedstawieniu brali udział członkowie Poznańskiego Chóru Chłopięcego przygotowani przez Wojciecha A. Kroloppa. Spektakl wykonano w angielskiej wersji językowej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji