Artykuły

Widz oskarżonym w procesie

"Proces" w reż. Krzysztofa Prusa w Teatrze Nowym w Zabrzu. Pisze Aleksandra Czapla w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Po różnorodnych wahaniach repertuarowych Teatru Nowego, od muzyczno-farsowych realizacji po współczesny eksperyment z Szekspirem, na afiszu "Proces" - reżyserskie wezwanie na rozprawę dla wielbicieli klasycznego teatru słowa.

Józef K. jest zatrzymany. Wstrzymany we własnym życiu, zawieszony między 30 latami, które ma za sobą, a kolejnym nowym dniem. Reżyser Krzysztof Prus w swojej inscenizacji powieści Franza Kafki świadomie odnosi się do interpretacji Ericha Fromma. Filozof traktował zatrzymanie bohatera nie tylko jako fizyczny nadzór, ale także jako zahamowanie rozwoju i myśli. Józef K. zostaje oskarżony o własne życie, o jakość egzystencji. Oskarżającym w zabrzańskiej inscenizacji jest sam Józef, u którego do głosu dochodzi wewnętrzny autocenzor.

Józef K.(w tej roli Zbigniew Stryj) pozornie budzi się ze snu, zapadając tak naprawdę w swój najstraszniejszy koszmar. Podszepty podświadomości zyskują konkretne, sceniczne kształty, kolejni pojawiający się bohaterowie towarzyszą mu w swoistej podróży do piekła, wypełzając spod jego łóżka. "Wina przyciąga sąd" - mówi przy aresztowaniu strażnik Willem (Marian Kierycz). Czemu winny jest Józef K.? Dlaczego żadna ze spotkanych osób nie chce mu podać ręki? Prawdziwy człowiek sukcesu, wysoko postawiony urzędnik bankowy, w dniu swoich urodzin odpowie za to, co zrobił. Przede wszystkim zaś za to, czego nie zrobił. Prus rozlicza go za bierność, za wyjałowienie własnej wrażliwości na innych, na sztukę i na Boga. Za powierzchowne i czysto fizyczne kontakty z kobietami, za świadomą amnezję wobec własnej rodziny, za bezbarwne życie.

Po raz kolejny sprawdził się reżysersko-scenograficzny duet z Markiem Mikulskim. W czarno-białej tonacji scenograf zaprojektował przestrzeń ciasnego, dusznego pokoiku z centralnie usytuowanym łóżkiem. Nasycenie barwą pojawia się zaledwie kilka razy (czerwień namiętności, jasność w katedrze, żółta tonacja w spotkaniu z malarzem Titorellim).

Wśród onirycznych obrazów przenikających się w kilku planach, za rozmywającym kształty woalem Zbigniew Stryj rysuje swoją postać wyraźną kreską. Jego pewny siebie, chwilami bezczelny Józef K. niweczy kolejne szanse na życie, ignorując ciągłe sugestie, by więcej myśleć o własnych grzechach. Prus, oskarżając Józefa, równocześnie prowokacyjnie pyta widza: a za co Ty odpowiesz w dniu swoich urodzin?

W całym precyzyjnie skonstruowanym spektaklu Prusa i Mikulskiego szwankuje jedynie finał. Nagły, jakby zatrzymany w pół zdania, niedokończony o jeden, dwa teatralne kadry. Z rozmytą puentą, nad którą w napięciu ponad godzinę pracowali aktorzy. Mimo to niezmiernie cieszy mnie fakt, że zabrzański zespół powrócił do takiego grania, w którym waży się każde wypowiadane słowo. Na "Proces" Teatru Nowego zapraszam szczególnie widzów zmęczonych śpiewem i rozśmieszaniem, na małą odmianę repertuarową - dramatyczną i ambitną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji