Artykuły

Teresa Lipowska: Przypominam trochę serialową Barbarę Mostowiak

- Jaka tam gwiazda! Gwiazdy spadają, a ja w tym roku mam 60-lecie pracy zawodowej i nie spadłam. Jestem dobrym meteorem - mówi Teresa Lipowska, gość III Zielonogórskiego Festiwalu Filmu i Teatru.

Aktorką jest od 60 lat. Od 17 występuje w serialu telewizyjnym "M jak miłość". Nam opowiada o serialowej rodzinie, o swojej książce "Nad rodzinnym albumem" i o tym, jak dba o urodę i kondycję.

Czuje się pani Barbarą Mostowiak?

- Jestem podobna do bohaterki, którą gram w serialu. Scenarzystki, Ilona Łepkowska i Alina Puchała trochę wiedzą o moim życiu. Sposób bycia, który ma w sobie ta serialową postać, biorą trochę wzorując się na mnie. Z drugiej strony, Barbara, wychowana na wsi, jest zdecydowanie bardziej wścibska, mocno ingerująca w rodzinne sprawy. Ja zachowuję dystans. Nie pytam, nie wtrącam się. I... całkiem dobrze na tym wychodzę.

W "M jak miłość" czeka nas smutna zmiana. Odszedł pani serialowy mąż, Lucjan Mostowiak, czyli Witold Pyrkosz.

- Zdołowała mnie śmierć Witka. Nie byliśmy w superprzyjaźni, nie bywaliśmy u siebie, ale te 17 lat, przegadane tysiące godzin przed wejściem na plan, sprawiły, że wiele o sobie wiedzieliśmy. Nie mogę uwierzyć, że już się nie pojawi. Jest we mnie taka ogromna potrzeba, aby zamienić z nim choćby kilka słów. Dzisiaj miałam scenę przy stole i patrzyłam na to wolne miejsce... Scenarzystka powiedziała, że zostanie wolne do końca serialu. Nikt już na nim siedzieć nie będzie. To trudne do uwierzenia i pogodzenia się.

Serialowe wnuki mówią do pani "babciu" poza planem?

- Nie. Mówią "pani Tereso". Ale nie oznacza to, że są mniej serdeczne. Serialowy wnuk Mateuszek ma już 15 lat, a pojawił się na planie mając 4 miesiące. Jak mnie widzi, przybiega, przytula się i jest mi bardzo miło. Ze mną bardzo trudno być "na chłodno". Jestem takim człowiekiem, który bardzo wyciąga ręce. Jeśli widzę, że ktoś ich nie przyjmuje, to w najgorszym razie jesteśmy w stosunkach dobrych. Ale większość relacji mam bardzo ciepłych. Najbardziej z serialowymi wnukami i synem, którego gra Kacper Kuszewski.

Ludzie panią uwielbiają, a za tym idzie też chęć poznania, nawet identyfikacji. Właśnie ukazała się książka "Nad rodzinnym albumem". W rozmowach z Iloną Łepkowska odsłania pani kulisy swojego życia.

- Nie chciałam pisać książki o sobie, choć od paru lat dostawałam tego typu propozycje. Mnóstwo osób pisze wspomnienia, ale mnie wydawało się, że nie mam na tyle interesującego życia. Bez wielkich romansów, osiągnięć, sukcesów typu pierwszoplanowe role, które błyszczą w pamięci widzów przez wiele lat. I nagle, w 60. roku mojej pracy zawodowej, a w 80. mojego życia, namówiło mnie na to Wydawnictwo Dolnośląskie Książnica.

Jakie to uczucie, kiedy czyta się wspomnieniowy wywiad rzekę z samą sobą?

- Podczas powstawania książki rozwaliłam się nerwowo. Byłam pełna obaw i wątpliwości, czy powiedziałam coś dobrze, czy może jednak źle. Powinnam o czymś mówić, a może lepiej przemilczeć. Kogo nie wymienić, a o kim wspomnieć koniecznie. Pokazać 80 lat życia w konkretny sposób jest trudno. Ciągle miałam wyrzuty sumienia, że coś jest nie tak. Że ta książka jest zbyt "dożylna", jak mówił Roman Dziewoński, który wydał wspomnienia o swoim ojcu ("Dożylnie o Dudku"). Moja książka jest na pewno prawdziwa, mówi o sprawach, które były moimi bolączkami.

Syn i brat czytali fragmenty przed wydaniem?

- Ależ skąd. Nikomu tego nie pokazywałam. Syn i synowa nie lubią występować publicznie, więc starałam się delikatnie, oględnie o nich wspomnieć. Brat jest bardziej otwarty. Pewnie będę miała jakieś uwagi krytyczne ze strony rodziny, trudno. Ale ogólnie liczę na pozytywny odzew. Zostałam wychowana przez mamę, żeby być otwartą i uczciwą. Dlatego wokół mnie jest bardzo dużo życzliwych osób. Miałam i mam szczęśliwe życie, bo nie ma w nim wielu jawnych wrogów. Oczywiście byli i tacy, którzy zazdrościli np. mojego czterdziestoparoletniego, wspaniałego małżeństwa albo drogi zawodowej. Ta droga nie była wprawdzie usłana różami, ale była na tyle równa, że po 60 latach pracy zawodowej jestem zauważana. Zapraszana. Namówiona do spisania wspomnień. I to właśnie uważam za swój największy sukces, życiowo-zawodowy, że przez te lata nigdzie nie utonęłam. Nie byłam na piedestałach, ale nie miałam też takich porażek, które mogłyby sprawić mi przykrość, choćby podczas wspomnień.

Pierwszą rozmowę w książce poświęciła pani ukochanej mamie.

- Żałuję, że zabrakło mi czasu, by okazać jej tyle miłości i wdzięczności, ile do niej czuję. Za szybko odeszła. Miała 62 lata. Ale jej obecność, tak samo jak mojego zmarłego męża, odczuwam cały czas. To są osoby, które rozkładają skrzydła i się mną opiekują.

Stosunki z ojcem opisuje pani jako bardziej chłodne, zdystansowane. Miała pani żal, że nie okazywał czułości?

- To były inne czasy i inne relacje. Mama była po to, by ogarniać nas ciepłem, miłością i opieką. Ojciec zarabiał pieniądze i czasem dawał w tyłek. Ale to nie było czymś wyjątkowym. Kiedy rozmawiam z osobami z mojego pokolenia, widzę, że tak było w większości rodzin. Dzisiaj stosunki ojca z dziećmi są bliższe. Patrzę na mojego syna, który z dziećmi chodzi na basen, rower, do kina czy teatru. Mimo że pracuje. Z drugiej strony może jestem zbyt surowa dla ojca. Ale nie chciałam stawiać znaku równości między mamą i tatą, stąd ten dystans.

Wdzięk, urok, kokieteria, wieczna młodość. Gdzie tkwi sekret?

- Jeżdżę na rowerze! Moje dbanie o siebie polega przede wszystkim na ogromnej aktywności życiowej. Nie pozwalam sobie na jęczenie, narzekanie. Staram się przynajmniej raz w roku pojechać do sanatorium, na przykład do Buska, by wzmocnić organizm. Jak mam pojechać autobusem jeden przystanek, to wolę pójść na piechotę. Na rowerze jadę do szewca, na pocztę, a jak mam czas, do lasu. Mam też stacjonarny rower w domu, korzystam z niego oglądając telewizję. Spędzam 10-11 godzin na planie. Dlatego tak bardzo tej aktywności fizycznej potrzebuję.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji