Artykuły

Ćwiczenie teatralne

- Po latach spędzonych na kontaktach z aktorem w telewizji fascynuje mnie praca w teatrze. Jest to ćwiczenie umysłu, którego przez nadmierną szybkość realizacji czy powierzchowność oczekiwań gdzie indziej nie ma - KRZYSZTOF MATERNA reżyseruje "Gąskę" w Teatrze Śląskim

Aleksandra Czapla: Jak doszło do tego, że dziś siedzi Pan z egzemplarzem reżyserskim w ręku w Katowicach?

Krzysztof Materna: Stało się to w bardzo naturalny sposób: dostałem zaproszenie od pana Baranowskiego, związane pewnie z dwoma premierami, które zrobiłem w Starym Teatrze, a które zyskały dobre opinie. Zapytał, czy miałbym propozycję dla Teatru Śląskiego, a ja mu przedstawiłem "Gąskę" Nikołaja Kolady.

Osobiście odłożyłem sobie ten tekst, bo niebywale mi się spodobał. Jechałem do Katowic z wielką niewiadomą. Mimo kameralnej obsady uważam, że jest to materiał na kreacje. Nie wiedziałem, czy znajdę tu aktorów, którzy są w stanie udźwignąć role w konwencji, jaką im zaproponuję. Słyszałem o czysto komediowej "Gąsce" w Poznaniu, a taka realizacja mnie kompletnie nie obchodzi. Muszę przyznać, że gdy zobaczyłem parę przedstawień w Śląskim, byłem zdumiony poziomem gry aktorskiej i bez obaw rozpoczęliśmy pracę. Chciałem podkreślić jeszcze jedno, co mnie ujęło - tu jest bardzo dobra publiczność, tu ludzie naprawdę chodzą do teatru.

"Gąska" jest opowieścią o grupie aktorów z prowincjonalnego teatru w Dechowsku. Na ile jest to także opowieść o polskim teatrze, o teatrze w Katowicach?

- To bardzo ciekawe pytanie, bo trafia w sedno mojego myślenie na ten temat. Wyrzuciłem z tekstu jego całą rosyjskość, by nadać mu wartość uniwersalną. Uważam bowiem, że to opowieść o każdym teatrze, bo każdy teatr jest związany z życiem aktorów. Istotą tego, co opowiadamy na scenie, są kulisy życia aktorów. Interesuje mnie przede wszystkim to, co z zawodu przechodzi w ich prywatność i odwrotnie.

Po latach spędzonych na kontaktach z aktorem w telewizji fascynuje mnie praca w teatrze. Jest to ćwiczenie umysłu, którego przez nadmierną szybkość realizacji czy powierzchowność oczekiwań gdzie indziej nie ma. Dla mnie jest kompletnie nieistotne, czy chodzi o aktora z małego miasteczka, czy z Teatru Narodowego. Uważam, że wszędzie ten zawód jest ważny, jeśli jest uprawiany z duszą. Gdy pracuję tu z panią Murzyńską, to nie mam cienia wątpliwości, że ona nie musi grać w serialach. Że jest to aktorka, która szlachetnie i uczciwie wykonywała swój zawód przez parędziesiąt lat i że interesują ją literatura i inscenizacja, a nie tani poklask. To, co najbardziej podoba mi się w pracy nad tą sztuką, to zetknięcie Gąski, którą gra Katarzyna Maciąg, obiecująca i utalentowana studentka III roku krakowskiej PWST, z panią Murzyńską, która już zagrała połowę literatury światowej. Z fascynacją obserwuję, jak ona mierzy się z problemem grania, jak z brakiem własnego doświadczenia styka się z gwiazdą, jaką niewątpliwie jest pani Murzyńska.

Na ile Pana prywatne doświadczenia życia teatralnego od kulis zgadzają się z tym, co gorzkiego o teatrze pisze Kolada w "Gąsce"?

- Pyta pani, czy tak jest na prawdę w teatrze. Oczywiście, że tak, bo to jest naturalne. Są aktorzy, którzy przegrali swoje życie i nie odnieśli sukcesu, a są w teatrze na etatach. Uważam, że tak jak w każdym innym zawodzie, tak i w teatrze istnieją darmozjady, które nic nie potrafią, a biorą pieniądze za etat i całe życie przechadzają się na tyłach sceny. Nigdy nie zagrają prawdziwej roli, bo ich to nie obchodzi. Z drugiej strony natomiast jest grupa osób wybitnych, która uważa pieniądze za rzecz drugorzędną i oddaje się zawodowej misji z pasją.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji