Artykuły

Smutny komediant

"Mąż i żona" Aleksandra Fredry w reż. Jarosława Kiliana w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.

Ostatnią premierą Jarosław Kilian wraca na scenę, na której prezentował przez lata klasykę, odkrywając jej walory i wciąż aktualne treści. I tym razem tekst "Męża i żony" Aleksandra Fredry pokazał w słodko-gorzkim sztafażu.

Prapremiera tej sztuki wywołała zgorszenie, ale znaleźli się i tacy, którzy jak Boy-Żeleński, tekstu bronili. Dziś, gdy stępienie zmysłu moralnego zatacza coraz szersze kręgi, na beztroskie zdrady męża, żony, przyjaciela domu i pokojówki patrzymy z początku ze śmiechem, potem jednak ze zgrozą. Taka była niewątpliwie intencja autora.

Kazimierz Wyka uważał, że Fredro był typem samotnika*. Dotarcie jednak do aforyzmów autora odkrywa człowieka głęboko sfrustrowanego. Każda kolejna myśl autora jest w głębokiej sprzeczności z wymową jego komedii. Można by nawet stworzyć portret psychologiczny zagubionego w świecie człowieka, którego sztuki, w tym obraz wyłaniający się z treści "Męża i żony", stanowi surową lekcję moralności.

To spojrzenie nie tyle mizantropa, ile człowieka, który doświadczył wielu dramatycznych przeżyć, jak choćby pożar domu i śmierć matki w pożarze. Z gorzkich maksym wyłania się rozczarowanie: "Niejeden wielki człowiek, stając przed zwierciadłem, zobaczy oszusta".

Potępiany za krytykę nagannych zjawisk, które dostrzegał tu i tam, zamilkł na niemal 20 lat. Nie stępił jednak swego ostrza. Odwrotnie. Pisał na przykład: "Dziwna rzecz, im mniej wielkich ludzi, tym więcej pomników i medali".

Zdradzający się nawzajem bohaterowie doznają zdziwienia, że są zdradzani. Wydaje się, że każdy z nich szuka usprawiedliwienia. Gdy przez moment stać ich na głębszą refleksję, widać w niej tęsknotę do czystego, uczciwego życia. Więc? Celuje w tym Marta Kurzak w roli Elwiry. Sam Fredro ubolewał nad upadkiem rodziny. "Ideolog chce ze swojej gliny nowego człowieka ulepić. I zawsze robi tylko błoto" - tęsknił do czystości moralnej, bo wokół otaczały go pozory i nienawiść. Mimo to kochał ludzi, wbrew wszystkiemu. Tylko czasami wzdychał: "Smutno, boleśnie, okropnie"

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji