Artykuły

Sztuka przez wielkie "S", ale też rozrywka

"Punkt Zero: Łaskawe" z Teatru Provisorium w Lublinie, "Sekretne życie Friedmanów" z Teatru Ludowego w Krakowie, "Do dna" z PWST w Krakowie, "Wszystko o mojej matce" z Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie i "Historia Jakuba" z Teatru Dramatycznego w Warszawie na Wybrzeżu Sztuki w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Kończy się przegląd teatralny "Wybrzeże Sztuki". Zobaczyliśmy spektakle przywracające wiarę w teatr i... zwiastujące jego schyłek.

Jak wiadomo, teatr ma w sobie coś z papierka lakmusowego. Jest w nim zawsze ślad wielkiej polityki i tej małej, "kulturalnej". Coś z mody i snobizmu, z tego, co by się chciało, i z tego, co trzeba. Ma być sztuką przez wielkie "s" i rozrywką dla wszystkich. Dla nas mieszkańców Trójmiasta Wybrzeże Sztuki to okazja obejrzenia, co ciekawego dzieje się w polskich teatrach. Jak co roku przyjechały spektakle nagradzane i głośne. Oglądaliśmy je na scenach Teatru Wybrzeże.

Zniknęła magia

Nieoczekiwanie pewną konsternację wzbudziło we mnie przedstawienie "Punkt zero: Łaskawe" znakomitego Teatru Provisorium z Lublina. Sztuka opowiada historię Maxa Aue, bohatera słynnej powieści "Łaskawe" Jonathan Littell, niemieckiego oficera, który brał udział w zagładzie Żydów, człowieka, który "uwierzył w sens swojej pracy". Spektakl stawia pytanie, kto jest winien? Czy ten, kto wydał rozkaz zabijania, czy ten, kto sam zabijał, czy ten, kto technicznie przygotowywał zbrodnię, a może i ten, kto się przyglądał?

Oczekiwałam, że będzie to wybitny spektakl. I rzeczywiście, reżyseria jest perfekcyjna, scenariusz Janusza Opryńskiego świetny, piękna scenografia Jerzego Rudzkiego i grają znani aktorzy. Ale nieoczekiwanie zniknęła gdzieś teatralna magia. Może sprawiła to duszna Scena Malarni? Być może... Podobno przedstawienie było krótsze od premierowego o pół godziny.

Sekretne życie

Interesujące było "Sekretne życie Friedmanów" Teatru Ludowego z Krakowa. Spektakl Marcina Wierzchowskiego inspirowany jest nominowanym do Oscara filmem Andrew Jareckiego "Capturing the Friedmans." Atutem przedstawienia są znakomite role aktorów, grających blisko, na wyciągnięcie ręki , bez bezpiecznej rampy scenicznej. Widać wtedy i słychać każdy fałsz, którego tu nie zobaczyliśmy - była sama prawda. Podobała się też ciekawa forma sceniczna, wędrowania za akcją w kulisy teatru.

Jedynym przedstawieniem, który widzowie nagrodzili owacją na stojąco, był spektakl dyplomowy "Do dna" [na zdjęciu] studentów IV roku Wydziału Aktorskiego PWST w Krakowie, w reżyserii i według scenariusza Ewy Kaim. Scenografia, kostiumy i projekcje światła są dziełem Marka Kaczmarka (twórcy doskonale znanego trójmiejskiej publiczności).

Do dna

Na scenie niewiele dekoracji, rdzawa chata i oryginalne projekcje z motywami roślin. Włodzimierz Szturc wybrał kilkadziesiąt ludowych piosenek, przyśpiewek i wraz z Ewą Kaim stworzył śpiewaną i tańczoną opowieść.

Zobaczyliśmy spektakl przesiąknięty zapachem pól, mgły i dymu z ogniska. Każda z piosenek opowiada o pewnym etapie w życiu bohaterów. O czasie zalotów, namiętności, żalu i radości. A wszystko to wyśpiewane zostało w sposób mistrzowski. Okazało się, że folklor nadal stanowi niewyczerpane źródło inspiracji. W tej pełnej młodzieńczej energii śpiewogrze wystąpili: Dominika Guzek, Agnieszka Kościelniak, Weronika Kowalska, Jan Marczewski i Łukasz Szczepanowski.

Jednak najciekawsze dla mnie było przedstawienie "Wszystko o mojej matce" Tomasza Śpiewaka Teatru Łaźnia Nowa z Krakowa, w reżyserii Michała Borczucha. Choć tytułem nawiązuje ono do filmu Almodovara, nie jest jednak jego teatralną adaptacją. To osobisty projekt Michała Borczucha i Krzysztofa Zarzeckiego, inspirowany postaciami ich matek, ze znakomitymi kreacjami aktorskimi.

Czekając na Klatę

Widzom podobała się "Historia Jakuba" napisana przez Tadeusza Słobodzianka, w reżyserii Ondreja Spisaka, którą przywiózł Teatr Dramatyczny z Warszawy. Ten spektakl to intrygująca opowieść o pogmatwanych losach Polaków i Żydów. Było jeszcze hermetyczne "Wyzwolenie" w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego i "Idiota" Teatru Narodowego z Warszawy. Przed nami, już jutro, ostatnie przedstawienie przeglądu, wielce oczekiwane "Wesele" Wyspiańskiego w reżyserii Jana Klaty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji