Artykuły

Prof. Jerzy Limon: Polski teatr ma serce do Szekspira

- Brak Złotego Yoricka nie oznacza, że polski teatr nie ma serca do Szekspira. Różnie się jego dzieła interpretuje: kompiluje kilka dzieł w jedno lub wręcz przeciwnie - wybiera tylko fragment lub motyw. Pogoń za oryginalnością i modą jest widoczna, zwłaszcza wśród młodych reżyserów - mówi prof. Jerzy Limon, dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego i Festiwalu Szekspirowskiego.

MAŁGORZATA MURASZKO: Zastanawiał się pan kiedyś, jak by wyglądał teatr bez twórczości Szekspira?

JERZY LIMON: Trudno przewidzieć. Szekspir niewątpliwie wzbogacił teatr i kulturę. Świat sztuki bez jego twórczości byłby zdecydowanie uboższy. Jego wpływ jest widoczny aż do dziś. Tam, gdzie teatr istnieje, tam wystawia się Szekspira. Również Polska ma bogatą tradycję przekładu i interpretacji jego dzieł.

W tym roku w programie Festiwalu Szekspirowskiego są spektakle z Chin i Iranu. W przeszłości pojawiały się teatry z Japonii, USA czy Kuby. Jak twórczość Szekspira rozumiana jest w oderwaniu od europejskiej kultury?

- Znaczenie spektaklu tworzy nie tylko interpretacja reżysera, ale również kontekst kulturowy. Jeden z amerykańskich reżyserów około 10 lat temu wystawił "Poskromienie złośnicy" w Arabii Saudyjskiej. Tam jest zupełnie inna tradycja teatru, w dodatku to był Szekspir i spektakl o relacjach damsko-męskich. Sztukę wyreżyserował zgodnie ze swoim poglądem na rolę kobiety. Był to głos przeciwny wobec patriarchatu, wobec podrzędnej roli kobiety i traktowaniu jej jak obiekt seksualny. Nie udało się uniknąć jednak scen przemocy Petruchia wobec Katarzyny, które na premierze, przez męską część widowni, zostały odebrane z aprobatą. W tym wypadku, pomimo innych chęci, intencje reżysera trafiły na kontekst kulturowy i tradycję patriarchatu.

W tym roku, co nieczęsto się zdarzało w 24-letniej historii konkursu, nie zostanie przyznany Złoty Yorick - nagroda za najlepszą polską adaptację sztuki Szekspira. Czy polski teatr ma jeszcze serce do interpretowania twórczości brytyjskiego mistrza?

- Są sezony lepsze i gorsze. W zeszłym roku była rocznica szekspirowska - 400. rocznica śmierci i 20. edycja Festiwalu Szekspirowskiego - co obrodziło w wiele premier. W tym roku było ich znacznie mniej, a teatr zwrócił się w inną stronę. Nie wszystkie teatry mogą czy chcą do nas przyjeżdżać, jak np. Teatr Narodowy, który z zasady nie startuje w konkursach. Brak Złotego Yoricka nie oznacza, że polski teatr nie ma serca do Szekspira. Różnie się jego dzieła interpretuje: kompiluje kilka dzieł w jedno lub wręcz przeciwnie - wybiera tylko fragment lub motyw. Pogoń za oryginalnością i modą jest widoczna, zwłaszcza wśród młodych reżyserów.

Jaką rolę w programie festiwalu odgrywa nurt offowy?

- Chcemy pomóc zaistnieć teatrom niezależnym, które nie mają własnej sceny, nie mają gdzie grać, a chcą się pokazać i liczą, że ktoś ich zauważy. Kultura jest w mediach coraz bardziej spychana na dalszy plan. O kulturze mówi się w kontekście skandalu czy kontrowersji, a odgrywa przecież znaczącą rolę w edukacji, w kreowaniu wrażliwości.

Częścią kultury jest też rozrywka, czego Gdański Teatr Szekspirowski się nie wystrzega. "Poskromienie złośnicy" na deski gdańskiego teatru trafiło jako musical "Kiss Me, Kate". W tym roku wakacyjną propozycją jest "Zakochany Szekspir" w reżyserii Pawła Aignera. Szekspira można interpretować na wesoło?

- Oczywiście, chociaż słowo "rozrywka" w świecie teatru ambitnego jest słowem zakazanym. Szekspir po to pisał komedie, żeby ludzie się śmiali nie tylko z innych, ale również z samych siebie. Jesteśmy istotami zabawnymi, zarówno charakterologicznie, jak i fizycznie.

Szekspir pokazuje to w swoich komediach, jak choćby w "Wesołych kumoszkach z Windsoru", które w 2015 r. wyreżyserował w Gdańsku Paweł Aigner. W tym roku ten sam reżyser wystawi u nas "Zakochanego Szekspira", którego wiele osób pamięta z oscarowego filmu. Na podstawie filmu powstał scenariusz teatralny, a sztukę wystawiono na West Endzie.

Propozycja polskiej adaptacji wyszła od Pawła Aignera, przekład przygotowała Małgorzata Semil. To kolejna koprodukcja Teatru Szekspirowskiego i Teatru Wybrzeże. Główne role zagrają młodzi aktorzy Wybrzeża: w Willa Szekspira wcieli się Michał Jaros, a Violę de Lesseps zagra Marta Herman. Premiera już 30 czerwca.

*prof. Jerzy Limon - dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego i Festiwalu Szekspirowskiego

NIE PRZEGAP NA FESTIWALU

28 lipca - "Wyspa", reż. Grzegorz Bral, Teatr Pieśni Kozła, Polska - przedstawienie znanego teatru offowego inspirowane "Burzą" Szekspira.

29 lipca - "Titus Andronicus 2.0", reż. Tang Shu-Wing, Tang Shu-Wing Theatre Studio, Hongkong - warto sprawdzić, jak twórcy autorskiej grupy Tanga Shu-Winga z Hongkongu podeszli do najbardziej krwawej sztuki Szekspira.

31 lipca i 1 sierpnia - " Hamlet", reż. Oliver Frljić, Zagreb Youth Theatre, Chorwacja - reżyser głośnej "Klątwy" w warszawskim Teatrze Powszechnym zaprezentuje swoje nowatorskie podejście do najbardziej znanego dramatu Szekspira.

2 sierpnia - "Hamlet. Dramma per musica", reż. Rostyslav Derzhypilsky, Teatr Muzyczno-Dramatyczny w Iwano-Frankiwsku, Ukraina. - Ukraińscy artyści zrealizowali "Hamleta" w formule "dramma per musica".

21. Festiwal Szekspirowski odbędzie się od 28 lipca do 6 sierpnia na scenie m.in. Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego, który wspólnie z Fundacją Theatrum Gedanense jest organizatorem wydarzenia oraz w innych przestrzeniach miasta. Program głównego nurtu na www.festiwalszekspirowski.pl

Pod koniec czerwca ogłoszony zostanie program SzekspirOFF i rozpocznie się sprzedaż biletów.

Tegoroczną edycję wzbogaci Międzynarodowa Konferencja Szekspirologów ESRA (European Shakespeare Research Association) zaplanowana na 27-30 lipca.

--

Na zdjęciu od lewej: Jerzy Limon i Paweł Aigner

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji