Opowieści Hoffmanna... i Znanieckiego
"Opowieści Hoffmanna" Jacques Offenbacha w reż. Michała Znanieckiego w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Paweł Dybicz w Przegladzie.
Opera Narodowa ma swojego Trelińskiego, Krakowska Znanieckiego. Ostatnia inscenizacja "Opowieści Hoffmanna" (na otwarcie 21. Letniego Festiwalu Opery Krakowskiej) to bezsprzecznie wydarzenie artystyczne mijającego sezonu operowego. Nie tylko w Krakowie. Jeżeli ktoś chce poznać, na czym może polegać uwspółcześnienie opery sprzed prawie 140 lat, to ma znakomitą okazję. Reżyser nie posunął się do żadnych ultranowoczesności, wykorzystał tylko możliwości techniczne z przełomu XX i XXI w. i wpisał je w wizję przedstawienia. Wyraża się ona m.in. koncepcją obsadzenia ról Olimpii, Antonii, Giulietty czy primadonny Stelli - obiektów pożądania Hoffmanna (Dominik Sutowicz) - przez jedną wykonawczynię (Marcelina Beucher) bądź wyraźnego pokazania, że Muza i Niclausse (Iryna Zhytynska) to ta sama postać. Odtwarzać wiele postaci przyszło również Grzegorzowi Szostakowi i Januszowi Ratajczakowi. Szukający dziury w całym powie, że któremuś śpiewakowi w jakimś fragmencie nieco załamał się głos. Tego typu stwierdzenia nie osłabiają jednak ogólnego odbioru spektaklu, bo on musi robić wrażenie. Poza tym naprawdę trudno się przyczepić do strony wokalnej i aktorskiej inscenizacji. Gdy doda się do tego znakomitą scenografię i kostiumy, to nie można napisać nic innego jak: Czytelniku, idź i oglądaj! A właściwie nie oglądaj. Przeżywaj! Bo to uczta dla oka i ucha. Prawdziwe "Opowieści Hoffmanna" i Znanieckiego, który we wrześniu w Operze Krakowskiej będzie obchodził 25-lecie pracy scenicznej. **
Jacques Offenbach, "Opowieści Hoffmanna", reżyseria i kostiumy Michał Znaniecki, kierownictwo muzyczne Tomasz Tokarczyk, scenografia Luigi Scoglio, Opera Krakowska, spektakl 10 czerwca 2017