Artykuły

Poznań. Portret przy stole z nagrobkiem w tle

Na ostatnią premierę w tym sezonie artystycznym zaprasza jutro Teatr Polski. "Portret trumienny" według prozy Kuby Wojtaszczyka reżyseruje Michał Kmiecik.

Głównym bohaterem powieści Kuby Wojtaszczyka jest Aleksander Krzyszowski, dwudziestokilkuletni kurator sztuki współczesnej. I gej. W przeciwieństwie do pozostałych członków swojej rodziny, jest nowoczesnym liberałem. Brzydzą go poglądy brata, który jest drobnym przedsiębiorcą przywiązanym do tradycyjnych wartości, oraz jego żony - katechetki. Nie lubi też ich dzieci - Jana i Pawła, faszyzujących bliźniaków. - Aleks wraca do swojego rodzinnego domu na 70. urodziny matki, gdzie podczas imprezy urodzinowej pojawiają się potwory - opowiadał na spotkaniu poprzedzającym premierę reżyser Michał Kmiecik. Aleks jest przerażony światem, który zastaje po dwóch latach nieobecności. Chce dowieść, że pokrewieństwo to umowna kategoria i że rodzina może się stać obcą sobie grupą ludzi.

Rodzina Krzyszowskich, zdaniem twórców, przypomina dzisiejszą Polskę - religijną, konserwatywną, nacjonalistyczną i faszyzującą, w której nie ma miejsca dla "obcych", gdzie pielęgnuje się wspólnotowe mity. - Mamy tu konflikty psychologiczne, klasowe, religijne, światopoglądowe - wyliczał Kmiecik. - Nie chodzi o ilustrację sytuacji rodzinnej, konfliktów i rozmów przy stole. Stawka jest większa. Bo jedne konflikty maskują inne - wyjaśniał dramaturg Piotr Morawski. Historia ta, jego zdaniem, pokazuje, jak ważna jest rozmowa. Jak bardzo myli się bohater, który wraca do domu z przekonaniem, że wszystko, co się dzieje na prowincji, jest zmorą liberalnej inteligencji z dużego miasta. - Stół może być ostatnim ratunkiem, więc dopóki przy nim siedzimy, powinniśmy rozmawiać - przekonywał Morawski. - Bo kiedy wyjdziemy na ulice i zaczniemy rzucać w siebie racami, to będzie już za późno.

Spektakl przy rodzinnym stole Krzyszowskich rozegra się przy muzyce gdańskiego duetu Nagrobki, którą tworzą Maciej Salamon i Adam Witkowski. - Atmosfera fantazji o śmierci z powieści Kuby Wojtaszczyka przekłada się na piosenki Nagrobków. Nie chodziło tylko o nazwę zespołu, ale to przeniesienie atmosfery apokalipsy, jakiegoś końca - wyjaśniał Morawski. W spektaklu wykorzystano przede wszystkim utwory z najnowszej płyty zespołu pt. "Granit".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji