Artykuły

Recital pieśniarski Heiza Rehfussa * Polska prapremiera "Peter Grimes'a"

Kontakt ze sztuką odtwórczą HEINZA REHFUSSA, to prawdziwa satysfakcja dla miłośników muzyki. Ten szwajcarski bas-baryton jest zarówno znakomitym artystą operowym (solistą opery w Zurychu od roku 1940), ale także świetnym pieśniarzem. Posiada piękny głos, lecz nie to jest najważniejsze - rzecz w tym, że niewielu można by znaleźć na całym świecie, śpiewaków o tak wysokim stopniu inteligencji, wrażliwości i kultury muzycznej i takiej subtelności, a jednocześnie sugestywnej sile interpretacji..

Ten wielki talent szwajcarskiego artysty sprawił, że nawet mniej stosunkowo interesujących utworów słuchało się z ogromną przyjemnością. Nie wszystkie bowiem były szczególnie atrakcyjne; 3 Pieśni ALBANA BERGA pochodzą z najwcześniejszego, studenckiego jeszcze okresu twórczości (Opus 2!) i znać na nich jeszcze niemały wpływ wagnerowskiego "Tristana". Również i pieśni SCHÖNBERGA z op. 48 nie należą z pewnością do najwyższych wzlotów w twórczości wielkiego kompozytora. Podobnie "Chińskie pieśni miłosne" ROLFA LIEBERMANNA mogą rozczarować słuchacza w stosunku do kompozytora, o którym dużo dobrego się u nas słyszało i którego opera "Szkoła żon" cieszy się pono na Zachodzie niemałą wziętością. Znacznie bardziej dodatnie wrażenie wywarły pieśni zmarłego przed trzema laty szwajcarskiego kompozytora WILLY BURKHARDA - szczególnie dwie ostatnie pochodzące z opusu 70.

W cyklu pieśni KAZIMIERZA SEROCKIEGO do tekstów K. I. GAŁCZYŃSKIEGO (przekład niemiecki w. Wirpszy), noszącym tytuł "Serce nocy" piękną jest pieśń pierwsza - "Noc", a także czwarta - "Sanie". Jako całość jednak budzi cykl Serockiego w słuchaczu (może nie w każdym?) pewne opory, sprawiając po trosze wrażenie "sztuki dla sztuki". Chcę przez to powiedzieć iż w pieśniach tych dodekafonia stosowana z żelazną konsekwencją wydaje się być niejako celem sama w sobie, a nie środkiem służącym do wyrażenia pewnych treści...

Z tymi bardzo trudnymi w słuchaniu utworami kontrastowała silnie niezwykła prostota i zwięzłość prześlicznych pieśni ARTURA HONEGGERA (Cztery pieśni na niski głos oraz 5 pieśni z cyklu "Petit Cours de morale"). Wobec gorącego aplauzu widowni artysta powtórzył dwie z tych pieśni.

Heinzowi Rehfussowi towarzyszył przy fortepianie prof. Sergiusz Nadgryzowski.

Jednym z największych wydarzeń Festiwalu było z pewnością przedstawienie opery "Peter Grimes" BENIAMINA BRITTENA, przywiezione do Warszawy przez zespół Państwowej Opery Bałtyckiej pod kierownictwem dr ZYGMUNTA LATOSZEWSKIEGO.

Mówimy o "wydarzeniu" oczywiście w skali polskiej, gdyż zasadniczo "Peter Grimes" znany jest w świecie od lat 12 cieszy się zasłużoną sławą jednego z najświetniejszych dzieł w dziedzinie dramaturgii muzycznej okresu powojennego.

W naszym kraju jednak znakomite to dzieło było dotąd zupełnie nieznane i doprawdy szczególna wdzięczność należy się ambitnej Operze Bałtyckiej i jej kierownikowi za podjęcie tego wielkiego trudu, dzięki któremu i polscy słuchacze będą mogli poznać operę Brittena, będącą - jako się rzekło - reprezentatywnym dziełem dla współczesnej twórczości operowej.

W codziennej, ad hoc pisanej recenzji festiwalowej nie ma oczywiście miejsca na bliższe omówienie samego dzieła, jak też szczegółów jego wykonania. Charakter muzyki określają w pewnym stopniu słowa samego kompozytora: "Jednym z głównych moich celów jest próba zwrócenia muzyce śpiewanej wirtuozostwa, płynności i witalności angielskiej mowy, co od śmierci Purcella tak rzadko się spotyka".

Jeżeli zaś idzie o wykonanie, to powiedzieć trzeba, że mimo pewnych niedociągnięć (nie zawsze czysta gra orkiestry, głosy niektórych śpiewaków brzmiące chwilami nie najszczęśliwiej, może na skutek "nieprzyzwyczajenia" do stylu nowszej muzyki, pewne szczegóły sceniczne) jest ono bardzo dużym sukcesem Opery Bałtyckiej, szczególnie biorąc pod uwagę nie byle jakie trudności, jakie stawia przed odtwórcami współczesna opera, świadczy też bardzo pochlebnie o wysokich ambicjach tej "prowincjonalnej" sceny operowej.

Mówiąc o ewentualnych niedociągnięciach pamiętać też trzeba, że warszawskie przedstawienie "Peter Grimes'a" było właściwie polską prapremierą (jedynie w sobotę odbyła się w Gdańsku premiera prasowa), że więc jest to dzieło dla całego zespołu bardzo świeże, a przy tym grane na obcej scenie.

Przechodząc do plusów - największe wrażenie wywiera pełna tajemniczej grozy scena finałowa, a spośród wykonawców na plan pierwszy wybijają się ZOFIA KONRAD jako Ellen, oraz kreujący rolę tytułową STEFAN CEJROWSKI, któremu szczególne uznanie należy się też za grę aktorską. Stroną muzyczną przedstawienia kieruje osobiście dr ZYGMUNT LATOSZEWSKI, inscenizacja i reżyseria spoczywa w ręku WIKTORA BREGY, zaś oprawę sceniczną dla całości przygotował ROMAN BUBIEC.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji