Artykuły

Figlarz z tego Fredry

CÓŻ to za świetna komedia "Zemsta". A przecież widziało się ją na scenie tyle razy, w tylu różnych obsadach. Za każdym razem inna, zależnie od ujęcia reżysera tradycyjna, nowatorska, komediowa, farsową, dosłownie staropolska, czy z figlarnym zmrużeniem oka - za każdym razem zachwyca rysunkiem soczystych figur i wspaniałym humorem sytuacyjnym. Za każdym razem na nowo porywa takimi komicznymi spięciami, jak scena Rejenta, wmawiającego murarzom obrażenia cielesne, Papkina u Rejenta, czy Dyndalskiego, piszącego list pod dyktando Cześnika.

Tym razem w reżyserii Ewy Bonackiej (która nawiasem mówiąc wielokrotnie grała w "Zemście") zobaczyliśmy tę komedię w ujęciu tradycyjnym z mocnym podkreśleniem cech obyczajowych, ale jednocześnie z koniecznym dziś zmrużeniem oka. Dla przykładu: przemowa Cześnika do szabli "pani Barskiej", która w czasach niewoli carskiej (gdy "Zemsta" ze względów cenzuralnych miała tytuł "Zemsta za mur graniczny") budziła patriotyczne łzy i służyła "ku pokrzepieniu serc", dziś nie wzrusza. Podobnie, jak słynne, niegdyś patetyczne "Nie wódź manie na pokuszenie, ojców moich wielki Boże..." Cześnika przemieniło się w proste narzędzie zapowiedzi szczęśliwego zakończenia. Takich przykładów można by namnożyć więcej.

Podobnie ma się sprawa ze scenografią Władysława Daszewskiego. Podziwiać należy pomysłowość i urok tych pełnych prostoty, dalekich od naturalizmu, a czystych w stylu dekoracji i kostiumów. Tworzą one harmonijną całość z reżyserią.

Jak grana jest "Zemsta". Nie łatwo jest grać aktorom, gdy uświadomią sobie, że każdą z tych ról, czy będzie to Cześnik, Rejent, Papkin, Dyndalski, Podstolina, czy nawet Wacław i Klara opromieniał blask największych nazwisk aktorskich XIX i XX wieku. Stworzenie własnej koncepcji jest w tych warunkach niezmiernie trudne. A jednak...

Zacznijmy od Rejenta, bo ta rola ulegała najróżniejszym przeobrażeniom w interpretacjach wielkich polskich aktorów. Sam Fredro powiedział o niej: "W Zemście widzę Rejenta, jak jezuitę, a przecież zawsze on gotów przypasać szablę". Władysław Krasnowiecki jak gdyby pamiętał, o tym zdaniu. Przepoił swą rolę leciutką ironią, z jaką traktuje świętoszkowatość Rejenta, nie czynił z niego zwyczajem dawnych wielkich kreacji wcielonego szatana, a akcent ironii znajduje się nawet w patetycznym zakończeniu: "Zgoda zgoda, a Bóg wtedy rękę poda..." Chyba zgodnie również z intencją autora. Bo wielki figlarz był z tego Fredry.

Drugą z wielkich ról "Zemsty" - Cześnika kreował Andrzej Szalawski. Wolę go w chwilach pogodnych, których nie brak w tej roli. Jest wówczas znakomity w swej rubaszności, Zabawny w swych spóźnionych zalotach staropolski w niewymuszonych gestach. Gniew jego natomiast, wyrażający się przede wszystkim w hałasie, jest zbyt uproszczoną formą wyrażania wstrząsających nim uczuć.

Niezapomnianą kreacją pozostanie Dyndalski Kazimierza Opalińskiego. Ten aktor, którego pamiętamy jako Rejenta, tutaj stworzył śliczny portret żałosnego, cichutkiego, kameralnego chudopachołka. Jego Dyndalski stanie śmiało w historii teatru obok kreacji Solskiego.

Tak samo nowy i śliczny portret dała "Zemście" Antonina Gordon Górecka. Jej Podstolina była filuterna, "oblatana", dowcipna, uwodzicielska. A jednocześnie (uczcie się dziewczęta!) całkowicie pozbawiona minoderii, czy mizdrzenia się. Najprostsze środki prowadziły u niej do celu.

Papkina grał Tadeusz Bartosik. Widziałam wielu Papkinów żałosnych w swej śmieszności (ci może najbardziej do mnie przemawiali), ale Bartosik nie obdarza swojej postaci tą cechą. Jest butny, bardzo hałaśliwy. Położył główny akcent na jego bezgranicznej głupocie. Moim zdaniem zubożył przez to tę niezrównaną komiczną aż do niesamowitości postać.

Para młodych Grażyna Staniszewska - Klara i Józef Łotysz - Wacław pełna była niepodrabianego wdzięku. Bił od niej blask młodości i urody.

W drobnych rolach dworzanina i kucharza stylowo ukazali się Zbigniew Kryński i Lech Ordon. Wśród mularzy nazwiska znanych aktorów Błaszyka, Kalenika (Zbyszko z filmu "Krzyżacy") i Kmicika.

Spektakl wygasa w takt melodii poloneza. Po staropolsku. Tak trzeba.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji