Artykuły

Typowe - nietypowe

Można najpierw pisać o autorze i o jego utworze dramatycznym. Byłaby to tradycyjna forma recenzji. Bo:

* autor - Rodolfo Usigli to Meksykanin. Pisarz i ambasador w Libanie. Według relacji z programu spektaklu - dramaturg interesujący, który wprowadził sztuki meksykańskie (własne) na sceny obu Ameryk i Europy. To dużo. Usigli opatrzył też wstępem nowohuckie przedstawienie (w programie), gdzie starał się wyjaśnić koligacje z Ibsenem oraz brak pokrewieństwa z Pirandellem. Akurat jest odwrotnie, ale autor ma prawo do samookreślania się z osobistego punktu widzenia.

Ponadto - tym razem już na podstawie odniesionych wrażeń scenicznych - trzeba zaliczyć autorowi na dobro: umiejętność konstruowania akcji dramatycznej, nasycanie jej wartkim nurtem fabularnym, nawet - gdy tu i ówdzie spotykamy szereg naiwności i uproszczeń filozoficzno-artystycznych.

* Utwór pt. "Człowiek z gestem" ("El Gesticulador") prezentuje postępowe tendencje społeczne. Wprawdzie dotyczą one rzeczywistości meksykańskiej: rewolucji z lat 1910-21 oraz okresu dyktatury, dyskontowanej na rachunek tejże rewolucji - to przecież jego (utworu) wymowa ma znaczenie ogólniejsze. Bohater rewolucji zginął skrytobójczo. Człowiek o tym samym imieniu i nazwisku, ba pochodzący z tej samej miejscowości i legitymujący się identycznymi datami urodzenia (co za cudowny zbieg okoliczności!) - pragnie zastąpić bohatera, aby doprowadzić dzieło rewolucji do końca i odebrać władzę dyktatorowi, który zapomniał o dawnych ideałach. Filozoficzny sens sztuki: prawdy społecznej nie da się sfałszować, choćby poszukiwacz tej prawdy operował fałszywymi papierami.

Można by także pisać o motywach, jakie kierowały teatrem - celem udostępnienia widowni takiej właśnie sztuki. Bo:

* od dawna, Skuszanka i Krasowski pozostają pod urokiem DRAMATÓW WŁADZY. Więc "Człowiek i gestem" tworzy tu dalsze ogniwo łańcucha repertuarowego. Konsekwentna polityka artystyczna i ideowa! No, tak - ale tego rodzaju stwierdzenia nie wnoszą niczego nowego do recenzji. Sporo już pisano na ten temat. Wasz recenzent też.

* egzotyka prawie zupełnie nieznanego kraju, jego obyczajowości i postępu rozwojowego - nakazuje przyjąć formę bajki scenicznej (b. lubianej przez kierownictwo teatru w Nowej Hucie) i pozwala reżyserowi swobodnie upraszczać symbolikę dramatu. Czy to źle? Niekoniecznie - i nie zawsze.

Można również napisać, że Skuszanka tak wykształciła pracę swego zespołu - iż nie pragnie kłaść akcentu na indywidualne osiągnięcia aktorskie. Bo:

* łatwiej przychodzie wtedy "grać" tezy, aniżeli postacie.

Można jeszcze zaryzykować przypuszczenie, że tradycja eksperymentalnych przedstawień Teatru Ludowego utkwiła w świadomości zżytej już z tą sceną widowni do tego stopnia, iż niedostatki warsztatu aktorskiego traktuje się tu niemal marginesowo. Bo:

* intencje reżysersko-inscenizacyjne stają się tarczą ochronną danego spektaklu. Aktorzy mniej się liczą.

Stąd - można mówić o ciekawym widowisku przy OKAZJI tekstu "Człowieka z gestem". Bo:

* składa się na to bogaty w dramatyczne zdarzenia scenariusz, dobrze zbudowana psychologicznie rola głównego bohatera, zręczność ustawienia sytuacji scenicznych, podczas których nikną frazesy retoryczna - oraz dość świeży pomysł politycznego zawęźlenia akcji.

Ale - można OBOK treściowych pozytywów - zarzucić teatralnemu obrazowi dramatu brak czystego stylistycznie wypracowania całości pod względem wykonawczym. Bo:

* zatarcie jednolitego stylu (część aktorów szuka tonu groteskowego, część gra super-poważnie, niektórzy w ogóle gubią rozeznanie...) - stwarza pozory widowiska uproszczonego ponad świadomą koncepcję jego prymitywizacji.

Tu właśnie zawodzi zespół, wybijają się zaś jednostki z lepszym opanowaniem rzemiosła aktorskiego. Chyba to jakiś sygnał dla kierownictwa teatru. Dlatego można powiedzieć, że gdyby nie Stanisław Michalik, jako bohater sztuki (Cezar Rubio) - spektakl należałby do mało udanych na tej scenie. I gdyby nie ożywiony tok fabularny, filozofia dramatu zamieniłaby się w szlachetny co prawda, ale zawsze pewien schemat socrealizmu. Znamy to, znamy! Same TEZY nie zagrają przedstawienia.

Mimo to, widowisko było interesujące. Dziwne, lecz prawdziwe. Bo:

* może kawałek egzotyki, kawałek Pirandella, kawałek aktorstwa, kawałek scenografii, kawałek reżyserii i kawałek tradycji (już!) - sprawiły w sumie korzystne wrażenie?

Można by i tak napisać. Albo zacząć inaczej recenzję. Od stwierdzenia faktu europejskiej prapremiery "Człowieka z gestem" i - od politycznego znaczenia tego dramatu. Ale wówczas doszlibyśmy do - sztuki dla demagogów, czyli do... podtytułu utworu Usigliego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji