Artykuły

Zabrakło 36 dolarów

10 czerwca 1979 roku na scenie teatru "Bagatela" odbyła się premiera wodewilu Tadeusza Kwiatkowskiego z muzyką Antoniego Mleczki "Romek i Julka". Przez trzy pełne sezony spektakl ten grany był przy pełnej widowni i jeszcze dziś jest zaliczany do najbardziej kasowych przedstawień tego teatru. Trzy lata później krakowski wodewil o murarzach ze Zwierzyńca i Krowodrzy wystawił "Teatr na Targówku" w Warszawie, gdzie również cieszył się on dużym powodzeniem. Piosenki z tego wodewilu zaprezentowało Polskie Radio w audycji "Cztery pory roku". Do redakcji napłynęło wiele listów z całego świata, wyrażających uznanie i zachwyt dla autorów tekstów i muzyki. Skłoniło to Krakowski Oddział Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych do starań o wydanie tej płyty. Dziwne, że "Polskie Nagrania" którym najpierw oferowano płytę nie wykazały żadnego zainteresowania, chociaż interes był to raczej pewny, ponieważ do tej pory piosenkami z tego wodewilu interesuje się Polonia na całym świecie. Obecnie trwają rozmowy Oddziału Krakowskiego ZPR z Polskimi Nagraniami i wszystko wskazuje na to, że płyta taka ukaże się w przyszłym roku, niestety w niewielkim nakładzie, bo zaledwie w ilości 5 tysięcy sztuk. Mogłaby już być w sprzedaży, ale zabrakło... 36 dolarów na zakup noży galwaryzacyjnych potrzebnych przy produkcji płyty. Polskie Nagrania w Warszawie odmówiły Krakowowi pokrycia tej kwoty i dopiero po wpłaceniu tych dolarów... z prywatnego konta może rozpocząć się produkcja płyty. Warto zaznaczyć, że koszty związane z jej nagraniem ograniczone zostały do minimum, bowiem Rozgłośnia Polskiego Radia w Krakowie udostępniła dla nagrania "taśmy - matki" swoje studia za darmo. Na płycie, a właściwie albumie płytowym znajdzie się przeszło 30 piosenek.

Tymczasem autorzy wodewilu ukończyli prace nad drugą częścią "Romka i Julki" którą zamówił u nich "Teatr na Targówku". "O rany Julka" - bo taki ma nosić tytuł - bawić będzie publiczność losami drugiego już pokolenia murarzy: Adamusa i Rozmaryna, zaś jego akcja kończy się w dniu wybuchu drugiej wojny światowej. Podobno piosenka finałowa wyciska łzy z oczu samym autorom. Będziemy się, mogli o tym przekonać już w październiku. Niestety, by obejrzeć krakowski wodewil trzeba będzie pojechać do... Warszawy. Chyba, że któraś z krakowskich scen zainteresuje się nim i zechce go zaprezentować w Krakowie.

Wodewile stają sią więc na nowo krakowską specjalnością. Na nowo, bowiem od czasów Krumłowskiego autorzy i kompozytorzy niechętnie brali na swój warsztat ten rodzaj teatru.

Na otarcie łez krakowskiej publiczności Jerzy Michał Czarnecki i Antoni Mleczko proponują wodewil oparty o folklor starego Podgórza, a zatytułowany: "Karczma remiza". Prawdopodobnie ujrzymy go na przełomie września i października w... Klubie Podwawelskim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji