Artykuły

Odpowiedzi na to pytanie szukają bohaterowie sztuki "Zaproszony gość", której polską prapremierę przygotowuje w Tarnowskim Teatrze Andrzej Sadowski. Premierowy pokaz zaplanowano na 2 czerwca.

Reżyser Andrzej Sadowski współpracuje z tarnowską sceną od kilku lat, jego pierwszą realizacją w Tarnowie był spektakl plenerowy "Polka w bramie", pokazywany także podczas Tarnowskiej Talii, a potem ciesząca się sympatią publiczności komedia "Nie wszyscy złodzieje przychodzą kraść" na podstawie sztuki Dario Fo. Trzecia propozycja Andrzeja Sadowskiego także będzie komedią, w Tarnowskim Teatrze trwają już próby do "Zaproszonego gościa", autorstwa Davida Pharao.

- To sztuka, której jeszcze w Polsce nie pokazywano, przygotowujemy więc jej polską prapremierę. David Pharao jest autorem kilku sztuk teatralnych, ale w większości pisze scenariusze filmowe, jest związanym z kinem francuskim, współpracuje też z Hollywood. Obecnie realizuje własny scenariusz i sam reżyseruje film. To, co pisze, bliskie jest klimatom z filmu "Gusta i guściki"- mówi Andrzej Sadowski.

Reżyser sięga po tekst francuski, gdyż dobrych polskich komedii nie ma prawie w ogóle. Na scenach polskich teatrów goszczą przede wszystkim farsy i komedie angielskich autorów, czasami niemieckich lub właśnie francuskich. A co z polską komedią?

- Oczywiście, wolałbym pracować nad polską komedią, ale spośród wielu tekstów, jakie otrzymuję, niewiele z nich wartych jest wystawienia. Te komedie są niekomediowe. Jeśli trafi się dobry, zabawny tekst, to okazuje się być tekstem nie nadającym się na scenę, źle skonstruowanym. Poza tym polskim scenariuszom komediowym, adresowanym do widowni teatralnej, brakuje bezpośredniego przełożenia na problemy społeczne i wyraźnego budowana charakterów poszczególnych postaci - uważa Andrzej Sadowski. - Nie zawsze trzeba silić się za wszelką cenę na gagi słowne, trzeba raczej znaleźć odpowiednią formę i odpowiednie charaktery, a wszystko to umieścić w odpowiedniej rzeczywistości. Doskonałym przykładem może być francuski film "Amelia".

W "Zaproszonym gościu" zobaczymy czwórkę aktorów tarnowskiej sceny - Martę Mariannę Gortych, Piotra Jędrzejka, Marka Kępińskiego i Roberta Żurka. Komedia, choć oparta o francuskie realia, doskonale pasuje do polskiej rzeczywistości. Poszukiwanie pracy, kontakty z osobami odpowiedzialnymi za rekrutację, z menadżerami, to także nasz rodzimy problem i sytuacje, których doświadcza wielu Polaków.

- Colette, którą zagra Marta Marianna Gortych, to kobieta niepracująca, ale mająca spore aspiracje do bycia w centrum towarzystwa, chce wypowiadać się na każdy temat, czyli można z nią porozmawiać o wszystkim i jednocześnie o niczym. Szukaliśmy tutaj odniesienia do osób, które znamy, które gdzieś przewinęły się w naszym towarzystwie i mam nadzieję, że to się udało. Gerarda, męża Colette, zagra Piotr Jędrzejek. Gerard jest bezrobotny, od lat szuka pracy, ma swój świat - akwarium i mini kolejki elektryczne, i w tym hobby spełnia się najbardziej. W ich życiu sporo zmieni Aleksander, którego zagra Marek Kępiński. Sąsiad, też bezrobotny, choć przed laty zajmował się kreowaniem wizerunku. I czwarta postać to Pontiniak, w którego wcieli się Robert Żurek - wyjaśnia Andrzej Sadowski.

Ów Pontiniak okazuje się być odpowiedzialny za zatrudnienie Gerarda w nowej kompanii aluminium, która powstaje w dalekiej Indonezji.. O Pontiniaku można powiedzieć tylko tyle, iż jest postacią wyjątkowo pokrętną, a jednocześnie tajemniczą.

- Pewnie wielu z nas spotyka menadżerów, którzy ładnie się uśmiechają, a prawda jest zdecydowanie inna. W tej komedii menadżer wie, iż ma do czynienia z osobą nie nadającą się do tej pracy, a mimo to zatrudni ją, bo nikt inny tej pracy nie chce. A samym bezrobotnym wydaje się, że trafili na życiową okazję - dodaje Andrzej Sadowski.

Polska prapremiera odbędzie się 2 czerwca na małej scenie Tarnowskiego Teatru.