Artykuły

Brawo dla Baryżewskiej!

Jubileusze, przeglądy, międzynarodowe obchody... W natłoku wydarzeń teatralnych minionych tygodni umknęło nam kilka spektakli. Najwyższa pora do nich powrócić, zwłaszcza że są wśród nich takie, których pominięcie byłoby dużym błędem.

"SZCZĘŚLIWE DNI" to jedna z najbardziej przejmujących sztuk Samuela Becketta. Sztuka o samotności, o zamykaniu się w sobie, o bezsensie mijających "szczęśliwych dni", o - powiedzmy to wreszcie - umieraniu. Sztuka możliwa do zagrania tylko przez bardzo dobrą aktorkę, zdolną skupić na sobie - i to przez półtorej godziny! - uwagę widzów, zmusić ich do koncentracji i zrekompensować ekspresją i siłą wyrazu wygłaszanego monologu brak akcji czy nawet scenicznego ruchu. Taką aktorką w łódzkim Teatrze Studyjnym jest Barbara Baryżewska. To jest jej spektakl! Partnerujący Baryżewskiej Marek Niemierowski stanowi, zgodnie zresztą z założeniem autora, tylko tło, punkt odniesienia.

Teatr Studyjny wystawił "Szczęśliwe dni" w ramach swego interesującego cyklu "Koncepcje teatru". Nie mogło w nim zabraknąć teatru Samuela Becketta, piszącego po francusku Irlandczyka, bliskiego swą twórczością nurtowi egzystencjalnej filozofii beznadziei i rozpaczy - zresztą przez ten nurt wyniesionego na szczyty powojennej awangardy.

Dziś ta awangarda jest już klasyką. Sceniczny antyteatr Becketta nikogo już nie szokuje, nie razi rezygnacją z tradycyjnych zasad konstrukcji fabuły. Z tym większą jednak w tym momencie siłą docierają do nas słowa i myśli pozornie tylko chaotyczne, bo składające się na obraz człowieka, który widziany "z góry", zdawać się może również obrazem chaotycznym i mało sensownym.

Winnie Barbary Baryżewskiej (na zdjęciu) jest unieruchomiona w przysypującym ją kopcu ziemi, który tak samo wciąga ją w głąb, jak czyni to starość i bezsilność. Coraz bardziej więc [koncentruje się tylko na sobie, na swoich myślach, szukając w tym sposobu wypełnienia podobnych dni. Jest sarkastyczna, pełna autoironii, pogodzona ze swym losem.

"Szczęśliwe dni" nie są łatwe w odbiorze. Wynika to jednak wyłącznie z naszego podświadomego sprzeciwu wobec tego, co nieuchronne. Barbara Baryżewska ten nasz sprzeciw pokonuje - czego dowodem jest panująca na widowni pełna napięcia cisza.

Reżyserem tego ważnego, ozdobionego bardzo dobrą rolą spektaklu jest Jacek Zembrzuski. Zrealizował "Szczęśliwe dni" ściśle z wskazówkami autora, na czym, jak mi się wydaje, zyskali wszyscy - autor, realizatorzy i publiczność.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji