Artykuły

Morał na post

"O dwóch takich, co ukradli księżyc" w reż. Ewy Sokół-Maleszy w Olsztyńskim Teatrze Lalek. Pisze Beata Waś w Gazecie Olsztyńskiej.

Adaptacja Ewy Sokót-Maleszy "O dwóch takich, co ukradli księżyc" i ekranizacja tej baśni Jana Batorego to dwie zupełnie inne historie. Olsztyński spektakl to moralitet z... niepełnym happy endem.

Przeszło 40 lat temu w adaptacji filmowej baśni Kornela Makuszyńskiego zagrali bracia Kaczyńscy. Kontekst współczesny tytułu wzbudza tak wiele kontrowersji, że w Słupsku politycy LPR i PiS-u nawet doprowadzili do zawieszenia spektaklu teatralnego. W Olsztynie żaden z polityków nie zainteresował się premierą, za to na widowni dzieciom i dorosłym towarzyszył arcybiskup Edmund Piszcz. Piękna bajka Ewy Sokół-Male-szy wpisała się w wielkopostny okres rekolekcji.

Słuchajcie i uczcie się

Dwa rozśpiewane anioły (Anna Kukułowicz i Jagna Polakowska) odsłaniają przed nami krajobraz wsi Zapiecek, gdzie w domu ubogich gospodarzy przychodzą na świat bliźniaki (Tomasz Czaplarski, Adam Hajduczenia). Już od pierwszych chwil życia dają się w znaki rodzicom i pozostałym mieszkańcom wsi. Szydzą, psocą, nie chcą się uczyć ani pracować. Zabierają ostatni bochenek chleba i pozostawiając samotną matkę, wyruszają w świat szukać miejsca, gdzie ludzie nie hańbią się pracą. W czasie wędrówki otrzymują wiele "znaków". Grzech, brak szacunku dla bliźnich i egoizm zsyłają karę bożą, przed którą przestrzega stary kruk. Chleb zamienia się w kamień, a skradziony przez urwisów księżyc przechodzi w nów i znika. "Słuchajcie i uczcie się" - ciepłym, ale stanowczym głosem przemawia z obrazu umieszczonego w centralnej części sceny Matka Boska. Mała i duża publiczność w skupieniu przyjmuje nauki...

Historia przystępnie podana przypomina o wartościach, których na próżno szukać we współczesnych bajkach. Podobnie ze stroną wizualną. Piękna mario-netkowo-żywoplanowa inscenizacja, autorstwa Mikołaja Maleszy, przypomina najlepsze, choć mało popularne już tradycje teatru lalkowego. Uzupełnieniem szlachetnych treści i wysmakowanej scenografii jest nastrojowa, momentami niepokojąca muzyka Piotra Nazaruka.

Scena i ekran

Adaptacja Ewy Sokół-Maleszy "O dwóch takich, co ukradli księżyc" Makuszyńskiego i najbardziej znana ekranizacja tej baśni sprzed 43 lat to dwie zupełnie inne historie. Najzłośliwsze pióra nie wymyśliłyby takiego scenariusza, jaki dopisało życie do filmu Jana Batorego. Bo jak, oglądając film po latach od premiery, nie parsknąć śmiechem, gdy w filmie słyszy się, że po każdym roku życia Jacka i Placka (w tych rolach Kaczyńscy) mieszkańcy wioski czuli się tak, jakby im przybyło 100 lat...? Tego typu perełek dialogowych samego Jana Brzechwy, autora scenariusza, jest w filmie bez liku. Tak jak w książce, tak i w filmie, bohaterowie przechodzą przemianę, odnajdują swoje serca, wracają do matki, zaczynają nowe życie. W olsztyńskiej adaptacji mamy niepełny happy end. Zza kotary dobiegają odgłosy harców, które bliźniacy rozpoczęli na nowo po powrocie do domu. Czyżby autorka nie do końca wierzyła w moc chrześcijańskiego przesłania i przemiany, którą daje wiara?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji