Artykuły

Różowe jest piękne

"Różowy Gość" Marii Wojtyszko w reż. Jakuba Krofty w Teatrze Guliwer w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Was.

Najnowszy spektakl w Teatrze Lalek Guliwer, który firmuje swoim nazwiskiem jako autorka Maria Wojtyszko, będzie dla wielu sporym zaskoczeniem. Bo oto tegoroczna finalistka Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej postanowiła napisać scenariusz bez słów. "Różowy Gość", przeznaczony dla dzieci od lat czterech, na premierowym pokazie zyskał aplauz, jaki rzadko spotyka się w teatrach lalkowych. Również podczas trwania przedstawienia reakcje dzieci były tak spontaniczne, że wielekroć chciało się odwrócić głowę, by zobaczyć ich autentycznie roześmiane buzie.

Marii Wojtyszko po raz kolejny udało się wymyślić historię, która bez żadnego problemu od początku nawiązuje nić porozumienia z najmłodszą widownią. Opowieść z życia rodziny, mamy, taty, ich synka i córeczki, jak zawsze u autorki "Piekła-Nieba" pozbawiona jest tak często denerwującego w teatrze dla dzieci protekcjonalnego i dydaktycznego wymiaru. Tym razem mamy do czynienia z poukładanym i pełnych stereotypów światem rodzinnym, w którym wszystkie codzienne czynności i przyzwyczajenia są zrytualizowane, włącznie z myciem zębów - tata odmierza maleńką klepsydrą czas używania szczoteczki, a przed snem wraz z mamą całuje protekcjonalnie chłopca i dziewczynkę na dobranoc. Dzieci nie ukrywają, że mają już tego wszystkiego serdecznie dość.

Wszystko zmienia się nagle za sprawą niecodziennego i zupełnie dziwacznego gościa, który pojawi się podczas pewnej nocy, kiedy rodzice wraz z rodzeństwem wędrują od sypialni do sypialni przeganiani głośnym chrapaniem. Owym tajemniczym intruzem, który zmieni dotychczasowe relacje w rodzinnym domu i wprowadzi najpierw niemały popłoch, okazuje się uroczy futrzany stworek, tyle że rozmiarów dużo większych niż maskotki tego typu. Tytułowy Różowy Gość, rozbiegany, pełen temperamentu i spontaniczności, pozwoli otworzyć się rodzicom na nowe przestrzenie - teraz zaczną inaczej patrzeć na swoje dzieci i własne słabości, odnajdą radość w codzienności, uświadomią sobie jak łatwo jest uciec od szarej rzeczywistości w krainę wypełnioną szczęściem, zaufaniem, przyjaźnią i miłością.

A próby "poskramiania" nowego członka rodziny wypełnione będą kalejdoskopem niesamowitych wydarzeń, które reżyser Jakub Krofta ubrał w groteskowo-humorystyczny sztafaż wypełniony działaniami i etiudami aktorskimi, wykorzystującymi między innymi elementy pantomimy i slapsticku. Duża ilość ruchu powoduje, że scena aż kipi od emocji, zaskakujących zwrotów akcji, która w jednej sekwencji z domu przenosi się do więzienia, bo i wątek kryminalny też się w tej opowieści pojawi. Aktorzy czują się w tej konwencji, raz zbliżonej do arlekinady, innym razem do mimodramu, jak ryby w wodzie, dlatego widownia na każde przerysowanie gestu, grymasu czy spojrzenia reaguje głośnym, serdecznym śmiechem. Tyle że od razu trzeba dodać, że ruch sceniczny, którego autorką jest Aneta Jankowska, operuje tutaj bardzo przemyślanym językiem ciała - groteskowość postaci nie staje się karykaturalna, a stara się dążyć do jak największej naturalności, choć oczywiście scenicznie spotęgowanej, idącej w kierunku zabawy i rozwiązań humorystycznych. Krofta bardzo sprawnie korzysta z całego zasobu stereotypów, które zamienia na zręczną i pozbawioną powierzchowności ekwilibrystykę. A aktorzy, którzy nawet sięgając po środki bliższe parodii czynią to z cieniem wciąż obecnej ironii, również potrafią budować postaci z dźwięków, które są tutaj zaskakujące i potęgują charakter i temperament ich bohaterów. Zarówno rodzeństwo, jak i rodzice, którym kilkakrotnie przyjdzie wejść w nowe role, bardzo udanie uciekają od karykaturalnej czy infantylnej błazenady na rzecz ogromnego wyczucia zastosowanej konwencji i przyjętego poczucia humoru. Dlatego na pochwałę zasługuje tym razem cała obsada - Izabela Kurażyńska, Elżbieta Pejko, Adam Wnuczko, Tomasz Kowol i Damian Kamiński. Dzięki nim ostatnia premiera w Guliwerze nie jest "paprykarzem szczecińskim" - te słowa, jako jedne z kilku, padają z ust mamy, choć oczywiście w innym kontekście - lecz przedstawieniem bezpretensjonalnym, smakowitym i dopieszczonym w najmniejszym szczególe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji