Artykuły

Jak nas widzą, tak nas piszą

"Tutli-Putli. Kto jest dziki?" w reż. Magdaleny Miklasz w realizacji Teatru Malabar Hotel i Teatru Dramatycznego w Warszawie. Pisze Edyta Werpachowska w Teatrze dla Was.

Aktorzy Teatru Malabar Hotel w swoim najnowszym spektaklu "Tutli-Putli. Kto jest dziki?" zabierają widzów w podróż po zakątkach cywilizacji: Syberia, tropiki, labirynt artystycznego umysłu Witkacego Podróży przyświeca jeden cel - próba odnalezienia odpowiedzi na pytanie czym jest cywilizacja i jakiego człowieka kształtuje? W niecałe półtorej godziny reżyserka Magdalena Miklasz udziela widzom nieoczywistej odpowiedzi.

Scena podzielona jest na trzy mikroprzestrzenie - syberyjski namiot Marii Czaplickiej, zawieszony między tropikalnymi palmami hamak Bronisława Malinowskiego i roboczy stół z rekwizytami pomocnymi przy tworzeniu operetki Witkacego. Przestrzenie oddziela wyraźna granica, jednak znajdujące się w nich postaci nieustannie wchodzą we wzajemne interakcje. Tekst sztuki opiera się bowiem na wypowiedziach antropologów - Czaplickiej i Malinowskiego oraz artysty totalnego - Witkacego. Dobarwiany jest wypowiedziami aktorów. Gdy poziom absurdu sięga zenitu, a zawiłe przemowy aktorskie brną w ślepy zaułek braku sensu, napięcie rozładowywane jest przez piosenkę lub scenę z udziałem lalek. Te komediowe akcenty pozwalają przetrwać w meandrach artystyczno-naukowych dysput. Aktorzy snują bowiem rozważania na temat wpływu cywilizacji na człowieka. Każda z postaci podchodzi do wątku na swój sposób - Czaplicka (w tej roli świetna Anna Stela) kładzie nacisk na nierówność między kobietami i mężczyznami, Malinowski (momentami komiczny Marcin Bartnikowski) skupia się na naukowej analizie związków między cywilizacją a społeczeństwem, Witkacy z kolei (przekonujący w swym szaleństwie i niezwykle sprawnie żonglujący rekwizytami Marcin Bikowski) snuje filozoficzno-artystyczne przemyślenia przesiąknięte pesymizmem.

Cały spektakl podzielić można na dwie części. Pierwsza z nich to dość hermetyczna prezentacja teatralnych person. Dysputy wygłasza w niej przedstawiona jako feministka Czaplicka, narysowany grubą kreską naukowiec Malinowski i artysta totalny - Witkacy. Każdy z bohaterów ma swoje pięć minut - wystarczy, by uświadomić istnienie funkcjonujących stereotypów na temat symbolicznych postaci. Gdy słowne przepychanki aktorów powoli zaczynają nużyć, a widownia zaczyna rozumieć ramy spektaklu - dość absurdalnie określony czas i miejsce akcji, osobliwy sposób prowadzenia narracji - w "Tutli-Putli" następuje niespodziewany zwrot. Spektakl przeradza się w osobliwy musical (słowa uznania należą się Annie Steli i jej hipnotyzującej barwie głosu) na podstawie fragmentów operetki Witkacego. W tej części wyśmiane zostają stereotypy, jakimi posługuje się zachodnia cywilizacja wobec tytułowych "dzikich". Przy pomocy teatru lalek aktorzy przyglądają się relacjom przedstawicieli dwóch odrębnych cywilizacji, by w końcu dobrnąć do finału - deformacji i dekompozycji istniejącego świata. Finałowa scena z wszechobecnymi dolarami z twarzami kolonizatorów to prawdziwy majstersztyk. Ciężko o bardziej dobitny komentarz na temat zachodniej cywilizacji i źródeł jej dobrobytu.

Malabar Hotel, jak zwykle, na piedestale umieszcza formę. Mamy więc do czynienia z całym arsenałem rekwizytów i scenicznych chwytów. W scenach z lalkami spektakl rozgrywany jest w dwóch planach - pierwszy to bohaterowie odgrywający role białych i "dzikich" operetki i operujący gumowymi figurkami lub samymi tylko głowami lalek. Drugim planem jest wykreowany za pomocą umieszczonej na scenie kamery oraz zgrabnym działaniom aktorów nierzeczywisty świat, w którym fantazje mieszają się z rzeczywistością.

Cały spektakl jest bardzo postmodernistyczny - zarówno w formie, jak i treści. Scena zawładnięta przez zespół Teatru Malabar Hotel to swoisty kolaż różnorodnych koncepcji, pomysłów, rozważań. "Tutli-Putli" podważa eurocentryczną i patriarchalną kulturę zachodu, poddaje w wątpliwość fundamenty, na których oparta jest zachodnia cywilizacja i zgodnie z fatalną wizją Witkacego zwiastuje jej upadek. Przedstawienie uświadamia, że mechanizm stosowany do opisu "dzikich" jest tym samym, który stosujemy do opisu każdego "obcego" w otaczającej nas rzeczywistości - chociażby feministki, naukowca czy artysty. Odpowiedzią na pytanie postawione w tytule sztuki: "Kto jest dziki?" będzie więc pełne wstydu milczenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji