Artykuły

Krajobraz po wycince, czyli sen ministra Szyszki

"Ziemianie" Jarosława Murawskiego w reż. Leny Frankiewicz we Wrocławskim Teatrze Lalek. Pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

"Ziemianie", najnowszy spektakl Lalek, jest anonsowany jako ekobajka. Zmieniłabym tę kwalifikację na ekohorror, w czasach popkultury gatunek zdecydowanie bardziej kuszący. Opowieść dramaturga Jarosława Murawskiego i reżyserki Leny Frankiewicz skutecznie bowiem strasząc, uczy.

Wraz z bohaterami "Ziemian" trafiamy w nieodległą przyszłość. Lex Szyszko wyeliminowało z puszczy całkowicie zbędne drzewa, utrapieniem pozostają jedynie żubry, które trzeba dodatkowo dokarmiać. W przeraźliwie smutnym krajobrazie błąka się ostatnia pszczoła na ziemi (Anna Makowska-Kowalczyk) uciekająca przed Smogiem Podwawelskim (Tomasz Maśląkowski). Klimat (Grzegorz Mazoń) się roztapia, rosząc publiczność strumieniami łez nad nieodwracalnym zniszczeniem świata. A za wszystko odpowiadają ludzie, zostawiający w lasach tony plastikowych śmieci. Na ich czele stoi Minister Bull Dogerre (znów Mazoń), strzelający do żubra (Kamila Chruściel) i traktujący przyrodę jak swój prywatny folwark.

Scenę co i rusz spowija gęsty dym, już sama scenografia w odcieniach szarości, ze zwalonymi drzewami, sprawia, że chciałoby się zapłakać z rozpaczy. Na dokładkę minister celnym strzałem kładzie biednego żubrzyka, żeby potem z dumą nosić jego futro.

W czasach, kiedy rozmaici przepisywacze baśniowej klasyki nawet babci i Kapturkowi każą się chować do szafy, zanim jeszcze wilk porządnie rozdziawi paszczę, propozycja duetu Frankiewicz - Murawski może się wydać ryzykowna. A jednak nikt - niezależnie od wieku - nie ucieka z widowni. Duzi i mali dostrzegają widoczny w tej opowieści ironiczny nawias, pod którym kryje się przestroga całkiem serio: Ziemianie, opamiętajcie się, jeśli nie chcecie obudzić się którejś wiosny w tak smętnym świecie.

Koniec końców okaże się, że smog nie jest wcale taki straszny, ministra uda się unieszkodliwić, a z pomocą młodszej części widowni z lasu znikną śmieci i zaczną na powrót rosnąć drzewa. I choć w końcówce "Ziemian" odrobinę zabraknie nam dramaturgicznej logiki, to tak naprawdę dużo ważniejsza pozostanie przestroga, że tak prosto świat naprawia się tylko w bajkach, w prawdziwym życiu potrzeba do tego dużo więcej determinacji i czasu.

Dość oczywisty morał w inscenizacji Frankiewicz został zręcznie ukryty. Ogromna w tym zasługa aktorów, bo cały pięcioosobowy zespół "Ziemian" nadaje swoim postaciom komediowy rys, niepozbawiony jednak przy tym psychologicznej głębi. Wzrusza samotna Pszczoła Makowskiej-Kowalczyk, zachwyca Gardenia debiutującej na scenie Lalek Agaty Cejby, rozdarta między walką o lepsze jutro, a miłością do słodkiego drania, jakim jest Smog Maśląkowskiego. Prawdziwy koncert aktorskich możliwości daje Grzegorz Mazoń jako płaczliwy Klimat i groźny minister trzymający władzę nad lasem.

Michał Dracz zaprojektował do tej opowieści prostą, sugestywną scenografię w odcieniach beżu i szarości, ze zwalonymi pniami drzew i stertą śmieci usypaną z foliowych worków. Dynamikę podkręcają jeszcze piosenki z muzyką Kamila Patera, częściowo wykonywaną przez aktorów na żywo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji