Artykuły

Teatr pomorski 2016: zjawiska i tendencje

Teatrów mamy za mało, brakuje konkurencji, która mogłaby podnosić poziom, brakuje walki o widza. Publiczność w Trójmieście jest leniwa, wyprawa z Gdańska do Gdyni, nie mówiąc już o Wejherowie czy Słupsku, to dla wielu przygoda bardziej egzotyczna niż dla Lindbergha wycieczka w 1927 roku - piszą Katarzyna Wysocka i Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.

Zgodnie z zapowiedzią publikujemy drugą część materiałów na stolik Teatr i taniec w ramach Kongresu Kultury Pomorskiej (3 kwietnia, godz. 10.00 Scena Malarnia Teatru Wybrzeże w Gdańsku).

"Czy jest w tym mieście jakiś dobry teatr? Czy w ogóle w tym mieście da się jeszcze żyć? I co to jest za miasto? Czy ktoś w tym mieście jest szczęśliwy? Czy związki trwają tu tyle, co przysięgi? A czy ktoś w tym mieście krzyczy z rozkoszy? Czy seks w tym mieście uwalnia, czy zniewala? Czy ludzie w tym mieście oglądają pornografię, czy robią zakupy w sex shopach? Czy burdele tego miasta są pełne? Wreszcie pytam, czy ludzie w tym mieście potrafią kochać. No więc? Będę was o to pytać, dopóki nas nie zamkną."

Justin Vivian Bond, Tango. Powrót do dzieciństwa, w szpilkach

Nieprzypadkowo Kapituła Nagrody Teatralnej Marszałka Województwa Pomorskiego, najbardziej reprezentatywna z kapituł nagród artystycznych naszego regionu, nie przyznała po raz pierwszy od 2005 roku nagrody honorowej za przedstawienie roku. To był w większości rok kontynuacji z dwiema zmianami znaczącymi i kilkoma nowościami frapującymi. Największe przewyższenie osiągnął Słupsk, najbardziej zabolał brak Wybrzeża Sztuki. Festiwal Szekspirowski, mimo że rozczarował, był bezkonkurencyjny. FETA postawiła na powtórki, R@Port stał się Festiwalem Skeczy Męczących a na teatralny Open'er tym razem nie można się było dostać bez wykupienia biletu na cały gig (dziennie, bagatela - 239 złotych). Teatr Wybrzeże potwierdził kolejny rok z rzędu, że jest okrętem flagowym pomorskiej floty teatralnej i pancernikiem ogólnopolskiej armady. To w tej chwili najważniejszy teatr repertuarowy w Polsce i przystań dla, mamy nadzieję, większej i odważniejszej grupy realizatorów. To jest moment, w którym najlepiej zarządzany teatr może wejść na bezwzględnie najwyższy pułap artystyczny, na którym jest obecnie samotny Narodowy Stary Teatr z Krakowa.

Coraz trudniej porównywać, gdy między dwoma teatrami repertuarowymi jest ogromna przepaść. Jak oceniać, gdy najsłabszy spektakl jednego nie jest gorszy od najlepszej prezentacji drugiego? Jak wartościować teatry, które działają w zupełnie innych warunkach właściwie wszystkiego? Jakie wyciągnąć wnioski z faktu, że spektakl, który kosztował kilkadziesiąt (!) razy więcej, jest zdecydowanie słabszy od tego, który powstał dzięki entuzjazmowi kilku osób? Są premiery za miliony i za kilka tysięcy. A jak porównywać "wykony", które powstały po kilku próbach z tymi, które próbowano ponad 100 razy? A może powinno się także oceniać działania oraz nakłady na promocję i kontakty, dzięki którym windowana jest ranga przedstawienia? Albo podawać zobowiązania patronackie, w myśl których czasami "piszący o spektaklu" jest zobowiązany do pisania dobrze lub bardzo dobrze, bez względu na obejrzany efekt? Czy ważna jest wartość dodana, czy tylko frekwencja? Itd., itd.

Teatrów mamy za mało, brakuje konkurencji, która mogłaby podnosić poziom, brakuje walki o widza. Publiczność w Trójmieście jest leniwa, wyprawa z Gdańska do Gdyni, nie mówiąc już o Wejherowie czy Słupsku, to dla wielu przygoda bardziej egzotyczna niż dla Lindbergha wycieczka w 1927 roku.

Teatr jest najważniejszą, bo jedyną, nieiwentową formą wypowiedzi artystycznej nie tylko na Pomorzu, przez co spoczywa na nim odpowiedzialność wielopoziomowa. Szkoda, że tak rzadko ta refleksja występuje w samych teatrach. Dominuje repertuar rozrywkowy lub w najlepszym przypadku przystępny. Teatr artystyczny jest w odwrocie, nasze sceny prawie w ogóle nie podejmują dialogu z widzem, koncentrują się na bezpiecznych i umiarkowanych poszukiwaniach estetycznych, nie mają ambicji diagnozowania rzeczywistości oraz zadawania trudnych i ważnych pytań. Generalnie nic nowego, ale proces się pogłębia, czas najwyższy na działania obronne. Na szczęście zauważyliśmy w naszym regionie poszukiwania i ambicje artystyczne, ale odnaleźć je można w zaskakujących miejscach.

Ciągle dla niektórych teatrów kwestią wrażliwą jest ujawnianie finansów, które przecież w większości pochodzą z kieszeni podatników. Nie pytamy się o dane wrażliwe, jak wynagrodzenia i stawki, choć i o to przecież powinno się móc skutecznie zapytać, ale o podstawowe dane, które pozwolą na ogólne porównania. W dzisiejszych czasach, w których mamy nadmiar artystów wszystkich specjalności, posiadanie bazy infrastrukturalnej i finansowej znaczy wiele więcej niż kiedykolwiek wcześniej.

Na ostateczny kształt prezentacji teatralnej wpływ ma wiele czynników pozaartystycznych, o których z reguły się nie mówi. Co rzutowało najbardziej, o czym rzadko rozmawiamy, próbując analizować życie kulturalne i uczuciowe, co stanowi specyfikę nadbałtyckiego zakątka?

Publiczność

Gdańsk i Sopot, do niedawna także Gdynia, ścigają się na podiach przeróżnych rankingów sukcesów samorządowych. Nasz region zamieszkują ludzie zadowoleni z siebie, z życia i z otoczenia. Stabilna, jeszcze od zeszłego tysiąclecia, władza, niespotykany stopień akceptacji i utożsamienia (w Gdyni najwyższy w Polsce) sprawiły, że Trójmiasto, niegdyś kolebka zmian społecznych, źródło buntu i fabryka niepokornych, zmieniło się nie do Poznania. Inteligencja kreatywna tonie w estetyzacji, nie jest zainteresowana zmianami, nie chce zajmować stanowiska, ucieka od niewygodnych pytań, czasami wręcz z pogardą mówi o innych, na przykład o Interiorze.

Nowa inteligencja miejska, która objawiła się w ostatnich latach i jest określana umownie jako ruchy miejskie, przejawia coraz większą aktywność społeczną i polityczną, ale wśród aktywistów nie ma ludzi teatru i niewielu interesuje się kulturą jako narzędziem, dzięki któremu można dokonywać zmian społecznych. Nie powstaje przez to nowa tkanka społeczna, co zaskakuje, zważywszy na historyczne tradycje regionu (jazz, big bit, Solidarność, ruchy społeczeństwa alternatywnego, underground artystyczny). Teatrem rządzi mieszczańska publiczność 50+, co wpływa znacząco na wszystkie poziomy funkcjonowania i odbioru tej sztuki.

WWF Pomorze: teatr artystyczny wpisany na listę gatunków zagrożonych

Teatr rozrywkowy ma się dobrze, tak jak w całym kraju, natomiast teatr artystyczny, na odpowiednim poziomie jakościowym, w tym technicznym, w trybie ciągłym zapewnia tylko Teatr Wybrzeże. Jak na ponad milionową aglomerację to bardzo mało. Poza tym, już na poziomie publicznych oświadczeń, dowiadujemy się, że teatr artystyczny nie będzie ustosunkowywać się do bieżącej rzeczywistości, nie będzie zajmować stanowiska, nie będzie ryzykować. Znając publiczność naszego regionu, deklaracja nie dziwi, ale smuci niepomiernie. Wąską grupę patrycjatu stać na oglądanie nowoczesnego teatru na całym świecie, ale co zrobić z osobami, które mają wysokie kompetencje kulturalne i chcą oglądać dobry teatr artystyczny na miejscu?

"W swoim pędzie świat wyręcza nas z myślenia, nie dając przystani na namysł. Może świat opamięta się dopiero wtedy, kiedy przeczuje absurdalność swojej drogi. To na tej drodze powinniśmy stawiać teatry wybudowane nie tyle z betonu, ile z prawdy."

Leszek Mądzik, Orędzie na Międzynarodowy Dzień Teatru 2017

Krytyka artystyczna niepotrzebna?

Brak krytyki artystycznej, która cieszyłaby się uznaniem społecznym i środowiskowym powoduje, że zacierają się granice między arcydziełem a kiczem, co widoczne było spektakularnie przy kilku nieuzasadnionych standing ovation. Niektórzy nawet nie kryją się z tym, że piszą pod kątem sympatii osobistych lub zobowiązań patronackich. Strażnicy sytuacji dbają o to, by było dobrze, prowokację intelektualną czy choćby przejaw wolnej myśli zwalczają jak stonkę, nazywając co odważniejszych i niewystarczająco słodzących wypowiadaczy hejterami. Świetnie egzystuje za to "belfer", dla którego najważniejsza jest interpunkcja. Nikomu, jak widać, nie przeszkadza, że nasz poziom intelektualny jest ustalany przez jakość komentarzy na popularnym wortalu, gdzie hejterzy z walczą z hejterami spoza. Już nie tylko w kuluarach mówi się bez ogródek o korupcji w środowisku piszących i decydujących. Dodatkowy smutek to nikła aktywność pomorskich akademików, których w praktyce w ogóle nie słychać w otwartym dyskursie publicznym.

Edukacja teatralna

Wszystko już powiedziane, czas na MICET!

Sad but true, czyli Pomorze w Polsce

Obserwator życia artystycznego wie niestety, że, delikatnie mówiąc, Pomorze nie jest najważniejszym miejscem na teatralnej mapie Polski. Nagrody dla "Kumernis" (w tym prestiżowe na festiwalu Boska Komedia) oraz Doroty Kolak i Mirosława Baki (podwójny Zelwerowicz!) dotyczą spektakli z roku 2015. To prawda, że część najgłośniejszych wydarzeń teatralnych w Polsce oparta była na świadomym wywołaniu skandalu, ale tylko część. Generalnie chodzi o odwagę i ryzyko artystyczne. Tego u nas nie ma i dopóki nie będzie, mimo warunków i możliwości, nasz region nie zyska pozycji, na jakiej nam wszystkim zależy. I przestańmy sobie bajki opowiadać, że jesteśmy najlepsi a Wrocław dostał niesprawiedliwie ESK. Zacznijmy się odważać! Frekwencję mamy co najmniej zadowalającą, więc czas na ryzyko, na zaspokajanie innych potrzeb niż tylko mieszczańskie. No chyba że wszyscy są wypaleni a cała zabawa polega na zabezpieczaniu terytorium.

Co robić? Propozycje rekomendacji

Czas na absolutny restart w myśleniu o teatrze artystycznym i finansowaniu teatru. Czas na wymianę myśli, inspiracji i ludzi. Czas na wizje i wizjonerów.

Należy skierować większy strumień pieniędzy na innowacyjne projekty artystyczne. Stworzyć właściwie "oprzyrządowane" miejsce dla inicjatyw artystycznych. Off nie powinien być tylko wyżebrany, ale może być także profesjonalnie oświetlony, nagłośniony i promowany.

Pomyślmy, jak wykorzystać rezerwy tkwiące w istniejących teatrach, skoro na nowe nas nie stać od zeszłego tysiąclecia. Potrzebny jest teatr oparty na systemie producenckim, a nie etatowym. Bez prawdziwej, realnej rywalizacji nasz teatr nie rozwinie się.

Skoro teatr jest najważniejszy, a jest, może warto budować nową publiczność poprzez domyślaną edukację kulturalną? Ciągłą, a nie projektową. Teatr jako przedmiot nauczania w szkołach samorządowych? Czemu nie, nie bylibyśmy aż tak oryginalni w tym względzie, a pomysł przyniósłby już po kilku latach gwarantowane efekty.

Koniecznie należy przywrócić artystom i autorytetom intelektualnym, chyba że tego absolutnie nie chcą, należne miejsce w społeczeństwie. Odbudować krytykę artystyczną, na co nie trzeba niebotycznych środków. Efekt tych działań byłby piętrowy.

Najwyższy czas zacząć oddawać kulturę w zarządzanie zdolnym do tego ngosom. Będzie taniej, lepiej i zaczniemy faktycznie realizować podstawową zasadę konstytuującą nowoczesne społeczeństwo, czyli subsydiarność (pomocniczość).

Brakuje nam idei, potrzeba świeżej krwi, czas na zmiany.

"Teatr to jedyne miejsce, w którym można mówić prawdę prosto w oczy"

Luk Perceval

Więc dlaczego tak rzadko korzystamy z tego daru?

Teatr Wybrzeże (Gdańsk, Sopot, Pruszcz Gdański)

Kolejny rok w pojedynkę broni honoru i ustala poziom repertuarowego teatru dramatycznego w milionowej aglomeracji. Wybrzeże to wzorcowo zarządzana instytucja kultury, jeden z najlepiej skalibrowanych teatrów w Polsce. Dyrektor Adam Orzechowski rozpoczął trzecią kadencję. 10 premier, ale bez spektakularnych zachwytów. Pożaru nie było w "Fahrenheit 451" w reżyserii Marcina Libera, choć błysnęła scenografia Mirka Kaczmarka, który pozytywnie zadziwił wielorakim spojrzeniem przestrzenno-formalnym w mało bluźnierczej "Kreacji" w reżyserii Jarosława Tumidajskiego. Ten sam reżyser już lekko po bandzie i na granicy kiczu skonstruował "Uwiedzionych". Dobrze przyjęto spektakl "Przygody Koziołka Matołka" według koncepcji Michała Derlatki. To inteligentna rozrywka przeznaczona dla wszystkich dzieci w wieku 5-105 lat. Z dużym rozczarowaniem przyjąć należy natomiast "Czyż nie dobija się koni" w reżyserii Wojciecha Kościelniaka. Spektakl smakuje się powoli i bardzo wybiórczo. Adam Orzechowski podjął się reżyserowania dwóch tytułów: zbyt wiernej tekstowi "Pełni szczęścia" oraz zlepionych w paradoksy "Par paranoi". Mroczne zakamarki duszy bohaterów "nie wylęgły się" widocznie w "Nocy iguany" w reżyserii Pii Partum. Nonszalancja reżyserki, Eweliny Marciniak oraz dramaturga, Jana Czaplińskiego, doprowadziły w "Mapie i terytorium" do patowej sytuacji pustki intelektualnej, w którą został wprowadzony widz. Solidny spektakl "Wiśniowy sad" w reżyserii Anny Augustynowicz pozostawił ostatecznie niedosyt.

Wybrzeże prawie doskonale wywiązuje się z obowiązków, jakie spoczywają na teatrze repertuarowym. Ponad 40 tytułów w stałej rotacji (w tym świetnie przyjmowane "Lekcje niegrzeczności"), wysoki, jak na nasze warunki, poziom techniczny spektakli i plejada bardzo dobrych aktorów we wszystkich kategoriach wiekowych tworzą jeden z najbardziej aktywnych teatrów w Polsce. Frekwencja na poziomie 101% musi robić wrażenie, ale w jednym, jedynym obszarze organizacja prowadzona przez Adama Orzechowskiego ma rezerwy: odwadze artystycznej. Wydaje się, że przy tak stabilnej sytuacji organizacyjnej i finansowej można troszkę popuścić lejce poprawności, dzięki czemu mogłyby w Gdańsku i Sopocie powstawać spektakle dyskutowane w całym kraju. Kto ma zaryzykować, jak nie Orzechowski? Kiedy, jeśli nie teraz? Warto pomyśleć o poszerzeniu listy reżyserów, tak by widzowie i aktorzy spróbowali innych smaków. Menu nie musi być długie, byle było wykwintne.

Opera Bałtycka i Bałtycki Teatr Tańca

Opera Bałtycka i Balet OB

Cały rok 2016 upłynął w atmosferze ogromnych napięć, które formalnie rozwiązano dopiero w tym roku. Ustępujący dyrektor, Marek Weiss prowokował do końca, poddając jednak kolejom losu - los swoich pracowników. Doniesienia z "pola walki" wewnątrz opery nie ustały pod nowy dyrektorem, Warcisławem Kuncem. Pierwsze półrocze rozbłysło dzięki znakomitej artystycznie i muzycznie "Czarnej masce" Krzysztofa Pendereckiego w reżyserii byłego dyrektora, który niczym wojownik, zagrał do końca, zostawiając dzieło wielkie.

Bałtycki Teatr Tańca jako formacja energii wypełnił ten spektakl detalami. Izadora Weiss jako choreografka miała możliwość po raz ostatni zaprezentować swój charakterystyczny styl jeszcze w "Tristanie i Izoldzie".

Warcisław Kunc od września rozpoczął zagospodarowywanie opery, wrócił do starej nazwy baletu, mówił o wielkim otwarciu. W grudniu otrzymaliśmy bezpieczną "La boheme/Cyganerię" w reżyserii Karen Stone. Widać nowe: chór dziecięcy, ofertę edukacyjną. Przez wiele miesięcy trwał konflikt między nowym dyrektorem a załogą (ostatecznie zakończony zawarciem porozumienia w marcu tego roku).

Teatr Muzyczny im. Danuty Baduszkowej w Gdyni

Rozpędzony i rozrywkowy wciąż ma rzesze stałych odbiorców. "Piotruś Pan" w reżyserii Janusza Józefowicza miał przyciągnąć uwagę dużych i małych i tak się stało. Mimo że w krótkim czasie, mimo że w niespokojności artystycznej ("operacja" Janusz Józefowicz w Muzyku ostatecznie bez ofiar), "Piotruś Pan" okazał się dziecięcym hitem. "Kiss me, Kate" w koprodukcji z Gdańskim Teatrem Szekspirowskim i premierą tamże, w reżyserii Bernarda Szyca, było bezpiecznym przeniesieniem tytułu z 2006 roku. Perłą w koronie miało być "Notre Dame de Paris", superprodukcja francuska w reżyserii Gillesa Maheu. Widzowie dali się ponieść i uwieść, ale oczekiwania były większe. Pełnym pozytywnego zaskoczenia okazał się dyplomowy spektakl "Czyż nie dobija się koni" w reżyserii Małgorzaty Talarczyk. Ogień, pomysły, refleksja.

Miejski Teatr Miniatura

W roku 2016 Miniatura budziła się powoli z zimowego snu, najprawdopodobniej wytrącona formalnie nadal zawieszoną nominacją obecnego dyrektora Romualda Wiczy-Pokojskiego na szefa Teatru im. W. Horzycy w Toruniu. Łącznie siedem premier, Przegląd Teatru dla Młodzieży "Co nowego?" i jak co roku Ogólnopolski Festiwal Teatralny MOST. Teatr wciąż dekoduje znaki tożsamościowe, dlatego albo na podstawie nowych, albo wykorzystując dzieła literatury, świadomie wpisuje odbiorcę w lokalne koloryty. "Krzyżacy" w reżyserii Jakuba Roszkowskiego to "brawurowa" eskapada rycerzy w przestrzeniach wykopalisk. "Chimery Afanasjewa" w reżyserii Tomasza Kaczorowskiego to sentymentalna podróż w nibyczasie i według tekstów Jerzego Afanasjewa. Baśniowe murkwie, kambuzele, gryzmaki i pćmy pobudzają wyobraźnię, a widz otrzymuje silną dawkę plastycznego teatru - to "Bajki robotów" według reżyserskiej koncepcji Romualda Wiczy-Pokojskiego. "Taśmy gdańskie" w reżyserii Wojtka Zrałka-Kossakowskiego miały odpowiedzieć na ważne pytania o tożsamość gdańską, jednak wiele najważniejszych pytań pozostało bez odpowiedzi. Odrębnymi propozycjami były "Magiczne święta Malwiny" (opieka Romuald Wicza-Pokojski) i "Rodzina Papetów", czyli cztery filmy dla dzieci według koncepcji Wojciecha Stachury, działającego w ramach Sceny Inicjatyw Aktorskich Miniatury.

Nowy Teatr im. Witkacego w Słupsku

Nowy dyrektor, Dominik Nowak, nie miał łatwego zadania. Skromne i trudne warunki pracy, małe dofinansowanie nie zniechęciły jednak do stawiania wyzwań. Osiem premier, w tym dwie zasługujące na szczególne potraktowanie. "Ulica" według tekstu Daniela Odiji i w reżyserii Iwo Vedrala to "ballada patologiczna mocno dohumanizowana", to opowieść o wykluczonych i mieszkańcach pewnej ulicy w Słupsku. To niewymuszony, mądry teatr. "Las Villas" w reżyserii Piotra Siekluckiego może rozczarować na poziomie koncepcji głównej bohaterki, natomiast przyciąga uwagę dzięki kreacji tytułowej postaci. Dodatkowo w tym roku rozpoczął się proces o naruszenie dóbr osobistych wytoczony teatrowi przez syna artystki. Trzy monodramy: "+1", "Novocento", "Nie lubię pana panie Fellini" oraz "Horror show" ożywiły repertuar Nowego Teatru, choć nie zawsze z oczekiwanym skutkiem. Poprawnie wybrzmiał "Bóg mordu" i przeniesiona z Krakowa "Judy", oba spektakle w reżyserii Dominika Nowaka.

Teatr Miejski im. Witolda Gombrowicza w Gdyni

Teatr przy Bema odbudował swoją publiczność. Aktywność widzów powoduje kolejki po bilety, choć artystycznie Krzysztof Babicki nie zmienił linii programowej. Ma być dostępnie, a nie ambitnie. "Być jak Krzysztof Krawczyk" w reżyserii Andrzeja Mańkowskiego to próba wytrzymałościowa dla intelektu i norm jakości.

Dwa tytuły w reżyserii Babickiego, "Z życia glist" i "Lot nad kukułczym gniazdem" to teatr najwyżej poprawny, bezpieczny w poszukiwaniach formalnych, ogołocony z symboli. Na Scenie Letniej pokazano "Komedię omyłek" w reżyserii Tadeusza Bradeckiego, a pod koniec roku inną komedię, "Cafe luna" w reżyserii Józefa Opalskiego.

Państwowy Teatr Lalki "Tęcza" w Słupsku

Warto odnotować coraz częściej podkreślany wzrost jakości spektakli i sposobów komunikacji za dyrektury nowego dyrektora, Michała Tramera. Wyreżyserował on w zeszłym roku dwa tytuły: "Daszeńka, czyli żywot szczeniaka" oraz "Trójka na głowie". Ponadto odbyły się jeszcze trzy premiery: "Dziób w dziób" w reż. Macieja Gerłowskiego, "Tylko jeden dzień" w reż. Edyty Januszewskiej oraz "Mikołaj, który zapomniał" w reż. Macieja Nogecia.

Centrum Kultury w Gdyni

Scena SAM - Scena Studenta, Absolwenta i Mistrza, Scena 138 i W Kaczych Butach, spektakle amatorskie i zawodowe to działania cykliczne CK. Wieloletnimi, współpracującymi reżyserami są Grzegorz Chrapkiewicz i Tomasz Podsiadły, którzy w minionym roku stworzyli łącznie trzy tytuły. "Psiunio" Chrapkiewicza ośmiesza i podważa pozory, jednak daje im prawo do powszechnego istnienia. Tomasz Podsiadły wyreżyserował dwa spektakle z amatorami: "Herodowe pomuchle, czyli jasełka gdyńskie" oraz "Rybki. Historia gdyńskiej miłości". Jeszcze przed wielkimi tarciami na skalę ogólnopolską z Cezarym Morawskim, powstał w CK konwencjonalny i ciężkawy spektakl "Trucizna teatru" z jego udziałem w reżyserii Anny Zagórskiej. Magda Bochan-Jachimek stworzyła z amatorami spektakl "Umowa o arcydzieło" do tekstu Szymona Jachimka.

Ośrodek Teatralny "Rondo" w Słupsku

Zauważalna i rozpoznawalna marka "Ronda" to przede wszystkim monodramy i Stanisław Miedziewski. W minionym roku przygotował cztery tytuły (także wieloobsadowe): "Kolafutryna", "Ja, Maria", "Żertwa" i "Stara kobieta wysiaduje". Magdalena Płaneta to stała rezydentka OT, monodramistka, która premierowała dwa tytuły: z sobą w roli głównej "duszy DNA" i wieloobsadowy "Skąd się biorą dzieci". Wioleta Komar, również rozpoznawalna monodramistka, przygotowała w "Rondzie" wieloobsadowy spektakl "Znikam". Ponadto premierowano jeszcze dziewięć tytułów: w reżyserii Małgorzaty Burian - "Babcia mówi", "W pudle", w reżyserii Katarzyny Sygitowicz-Sierosławskiej - "Jeszcze jedna historia o miłości", "Szacun dla jedzonka", w reżyserii Gabrieli Keller-Janus - "Latające sny", "Utero", w reż. Wiesława Dawidczyka - "Cześć, tu Agata", "Skąd, po co, dokąd", "Lekcja z pułapki".

Teatr na Plaży

Teatr produkcyjny oraz impresaryjny, na stałe z dwoma rezydentami na pokładzie: Sopockim Teatrem Tańca (czytaj poniżej) i Sopockim Teatrem Muzycznym Baabus Musicalis (dwie premiery w 2016 w reż. Jadwigi Kościk: "Ryba w koronie", "Zimna ryba w koronie"). Reżyserem rezydentem jest Piotr Kosewski, który zakończył rok 2016 z dwoma tytułami: "Gołoledź" i miniaturą "Gburlet"). Ponadto Kosewski jest konstruktorem I Festiwalu Twórczości Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego. TnP użyczył również przestrzeni na dwie taneczne premiery członkiń STT: Joanny Nadrowskiej i Grażyny Słaboń: "SYS212" i "Po tamtej stronie" (współrealizacja Monika Górka). TNP cyklicznie pokazuje ekranizacje spektakli ogólnopolskich.

Odrębnym bytem w Teatrze na Plaży jest działający w okresie wakacji Teatr Atelier. W 2016 roku na uwagę zasłużył przeniesiony z Częstochowy i premierowany w Sopocie spektakl "Proca" w reżyserii André Hübner-Ochodlo.

Wejherowskie Centrum Kultury

Impresaryjna instytucja samorządowa, starająca się spełniać gusta miłośników rozrywki i co jakiś czas - sztuki ambitnej. W dużej ilości prezentowane są tam sztuki warszawskie i inne, z rozpoznawalnymi nazwiskami, można również obejrzeć tytuły Teatrów Nowego ze Słupska czy Miejskiego w Gdyni. Co jakiś czas zdarzają się ambitne wydarzenia, jak cykl działań związanych z obchodami pokazu spektaklu "Książę Niezłomny" Teatru Reduta w Wejherowie w 1926 roku. Co roku dużą popularnością cieszy się Ogólnopolski Przegląd Małych Form Teatralnych im. A. Luterka. Ponadto powstały w zeszłym roku spektakle amatorskiego Teatru OKO - "Ławeczka", "Małe zbrodnie małżeńskie", "Żeglarz" wszystkie w reżyserii Wojciecha Rybakowskiego, spektakl muzyczny "Alicja w krainie czarów" w reż. Alicji Araszkiewicz, spektakl baletowy "Kurukulle - Ogrody miłości" w reż. Jolanty Sangmo Borysiewicz i widowisko baletowe "Dziadek do orzechów" w reż. Elżbiety Czeszejko i Sebastiana Białobrzeskiego.

Gdański Teatr Szekspirowski

Od czasu wybudowania siedziby spełnia rolę ekskluzywnego teatru impresaryjnego, z podziałem na cykle, jak Teatry Europy czy Teatry polskie, z jedną koprodukcją rocznie. Miniony rok był wyjątkowy, ponieważ doszło do współpracy międzyteatralnej przy dwóch tytułach - wspominanym wcześniej "Kiss me, Kate" z Teatrem Muzycznym oraz boleśnie nieudanym "Księżycowym chłopcu" z Teatrem Soho. Mamy nadzieje, że odwróci się tendecja programowa, w ramach której teatr wypierany jest głównie przez muzykę, ale zdarzają się też rozrywki bardziej wyszukane (np. medytacje buddyjskie).

Za nami również Tydzień z Teatrem Bagdatela, Tydzień Niemiecki i oczywiście XX edycja Festiwalu Szekspirowskiego. To, czego nie można odmówić GTS, to trwająca potrzeba kolekcjonowania tytułów za bryłę teatru. Bardzo jasnym punktem na mapie GTS-u jest Teatr w Oknie, kierowany przez Dorotę Sentkowską-Sakowicz, która postawiła na różnorodność i jakość, dodając do tego nowy standard komunikacji.

Pomiędzy

W zawieszeniu między instytucją i działalnością poza nią są na pewno Sopocki Teatr Tańca, Teatr Dada von Bzdülöw i częściowo Dziki Styl Company. Teatry mocno konstytuują swoją niezależność i odrębność, nie dając się zamknąć ostatecznie w ramach bezpiecznej, estetyzującej poetyki. Sopocki Teatr Tańca jako rezydent w Sopocie zamknął rok trzema premierami, dwoma w reżyserii Joanny Czajkowskiej (monodram taneczny w wykonaniu Kaliny Porazińskiej "Jak uprawiać, żeby wyszło" oraz "Przedmiot nieocenionej wartości"). Ponadto Joanna Czajkowska wspólnie z Jackiem Krawczykiem przygotowali bardzo udaną, taneczną przypowieść o Fellinim w roli głównej, czyli "Coś pięknego".

Dada, rezydent Teatru Wybrzeże, zaprezentował dwa solowe przedstawienia głównych choreografów, przywracając porządek yin i yang zgodnie z założycielską strukturą teatru. Jednego dnia odbyły się premiery "Strategia. Mimowolna reaktywacja" w wykonaniu i reżyserii Leszka Bzdyla oraz "Why don't you like sadness" w reż. i wykonaniu Katarzyny Chmielewskiej. "Uchodźcy. Testigo documentary" to zeszłoroczny spektakl rezydenta Teatru Muzycznego, Dzikiego Stylu Company, jednak premierowany na scenie teatralnej Klubu Żak w ramach Trójmiejskiej Korporacji Tańca.

W zawieszeniu pomiędzy założeniami ideowymi a stanem faktycznym jest również aktywny Teatr Gdynia Główna. To z jednej strony miejsce, w którym życzliwie podchodzi się do offowców, a z drugiej usilnie wypracowuje się markę miejsca. Z jednej strony teatr ma wsparcie finansowe z miasta, a patrząc z innej perspektywy - realizuje misję teatru otwartego i niemal społecznego. I zdobywa granty (głównie z tego samego miasta). Najciekawszym konceptem zeszłorocznym okazał się międzynarodowy spektakl "Ucieczka-Flucht". Warte odnotowania były również "Taniec Wellera" w reż. Andrzeja Pieczyńskiego (z udziałem Krzysztofa Balińskiego) czy "Without music I am nothing" w reż. Josué Joseph La Época oraz Przemysława Wereszczyńskiego. W obu tych przypadkach TGG służyło głównie jako miejsce wystawienia. Ewa Ignaczak przygotowała ciekawą propozycję dla dzieci pt. "Bajka o księciu Pio i jego czerwonym koniku" a Ida Bocian zamknęła rok premierą "Batszeby". Szymon Jachimek był autorem tekstów kolejnych dwóch spektakli premierowanych w TGG. To "Emigrantka" w reżyserii Tomasza Valldala Czarneckiego oraz "Mamy problem. Monodram macierzyński" w reż. Magdaleny Bochan-Jachimek.

Teatr BOTO to wyjątkowy przykład teatru prowadzącego realną działalność gospodarczą. Dofinansowany przez przyjazne dla artystów miasto Sopot aspiracje artystyczne prezentuje poprzez spektakle własne, małoobsadowe. Dodatkowo użycza przestrzeni innym artystom. W zeszłym roku zaprezentowano trzy ujawnienia: "Bez tytułu" w reż. Adama Nalepy, "Alicja pod ziemią" w reż. Michała Derlatki oraz "Ćwiczenia stylistyczne" jako zbiorowa praca Małgorzaty Brajner, Piotra Jankowskiego i Marcina Nenki.

Off i... off-off?

Pod tą nazwą kryją się już nieliczni, którym starcza sił, aby tworzyć egzotyczną krainę niezależności formalnej i ideowej. Siedliskiem niezależnej pracy twórczej jest WL4, w którym zagnieżdżają się artyści, na których przychylnym okiem spogląda spiritus movens zdarzenia, najpierwszy mecenas Pomorza, Andrzej Stelmasiewicz. Teatr tam kojarzony był głównie z Ritą Jankowską i jej Teatrem Błękitna Sukienka, który rezydował do końca roku. W zeszłym roku nie premierował, ale sama Rita zrobiła spektakl społeczny "Utwór o Stoczni i sąsiadach".

W oazie offu, której strzeże również Czesław Podleśny, premierowała artystka wyjątkowa i totalna, Aurora Lubos. Pokazała swoistą kontynuację performansu "Z wody", spektakl "Witajcie/Welcome". Temat uchodźców stał się powodem do kolejnego, przejmującego krzyku, żeby nie przespać swojego sumienia.

W WL4 odbyła się też nietypowa premiera spektaklu, w którym wystąpili wyłącznie aktorzy zawodowi, pracujący na co dzień w Teatrze Wybrzeże. "Nad Czarnym Jeziorem" w reżyserii Doroty Androsz to skupiona, wręcz intymna wypowiedź o stracie po śmierci dziecka, zrytmizowana, z przenikliwą muzyką, z zaskakująco rozbudowaną scenografią, którą artystka powierzyła Mirkowi Kaczmarkowi. Brawo za odwagę przepracowania traum w sposób, który zyskuje uwagę widzów. Pełnoformatową premierę spektaklu poprzedził szkic spektaklu powstały w ramach Rezydencji Artystycznej Sopot Non-Fiction 2016 pt. "Krzyk ciszy" z dramaturgią Rity Jankowskiej oraz czytanie performatywne sztuki "Nad Czarnym Jeziorem" w Teatrze BOTO (oba etapy w reż. Doroty Androsz).

Teatr Amareya stworzył projekt "Pamięć wody", składający się z warsztatów, spektakli, instalacji, performansów. Pod koniec października pokazano spektakl/instalację pod tym samym tytułem w WL4. Podczas XX edycji Festiwalu Szekspirowskiego trzy artystki: Katarzyna Pastuszak, Magdalena Mellin i Monika Wińczyk pokazały rozbudowany performans "Makbet - wina pramatki". Pastuszak i Wińczyk specjalizują się w przekroczeniowym performansie fizycznym, poligonem sztuki jest dla nich własne ciało. Mellin, nowej osobowości performatywnej w naszym regionie, bliższe są obrazy i słowo, traktowane wszechstronnie: znaczeniowo, rytmicznie i po prostu użytkowo. Działalność A. Lubos i środowiska Teatru Amareya to w tej chwili dwie najważniejsze pomorskie aktywności na artystycznej mapie polskiego offu.

Teatr 3.5, mający siedzibę w Dzierzgoniu, pokazał dwie premiery w 2016: "Śnienia" i "Sztetl - Welt/Miasteczko - Świat", obie w reżyserii założyciela teatru, Marka Kurkiewicza.

Teatr 4 Miasto udanie premierował w Teatrze na Plaży "Pocałunek" w reżyserii Dariusza Majchrzaka, do którego zaproszeni zostali Elżbieta Mrozińska i Dariusz Siastacz. Aktorzy pokazali swoje postaci, dając im osobiste wyjątki ze swoich historii i pozostawiając mimo wszystko widza w przekonaniu o możliwym, szczęśliwym odnalezieniu bratniej duszy. Trójmiejska Agencja Artystyczna wyprodukowała "Mayday 2" z licznym udziałem aktorów Teatru Miejskiego i Teatru Wybrzeże. Teatr Komedii Valldal, jak co roku, miał udaną, kolorową, pomysłową premierę wieloobsadowego, dziecięcego musicalu. Tym razem pokazano "Alicję w Krainie Cz.", jak zwykle w reżyserii założyciela teatru, Tomasza Valldal Czarneckiego. O drugiej zeszłorocznej premierze, "Emigrantce", pisaliśmy przy Teatrze Gdynia Główna.

Listę "wyłowionego" offu zamyka Fundacja Pomyslodalnia, która w 2016 roku pokazała dwa odmienne w formie i wymowie spektakle, oba wg konceptu i w reżyserii Piotra Wyszomirskiego. Społeczny spektakl "Ostatnia wieczerza" oraz rozrywkową "Prawdziwą historię śmiechu".

Nowe idzie

Sandra Szwarc po raz drugi z rzędu znalazła się w finałowej piątce Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej. Tomasz Kaczorowski wygrał konkurs na sztukę o Villas rozpisany przez Nowy Teatr w Słupsku (plus reżyseria "Chimer"), sukcesy osiąga ze spektaklem "Potok" grupa A.TAK (Wojciech Jaworski, Krzysztof Babicki), był to także bardzo płodny rok dla Szymona Jachimka ukoronowany zwycięstwem w 27. Konkursie na Sztukę Teatralną dla Dzieci i Młodzieży. Ciekawy debiut był udziałem Agafii Wieliczko ("Utrata chaosu") z Teatrem Amareya & Friends. Czas pokaże, czy to nowa fala czy jedynie rozproszone indywidualności. Cieszy aktywność, smuci brak odważnych, ryzykownych wypowiedzi. Czekamy na odwagę i trzymamy kciuki za członkinie, głównie, Koła Naukowego Teatrologów Brikolaż.

Aktorzy

I na koniec o tych, bez których nie ma teatru (spektakle bez reżyserów zdarzają się i to nierzadko). Po raz pierwszy od roku 2009 nie powstał Subiektywny ranking aktorów Wielkiego Miasta, spektakle zeszłoroczne zbyt rzadko dawały szanse na kreacje, ale kilka ujawnień zasługuje na zauważenie. Najwięcej szczęścia miała Hanna Piotrowska, której nowe otwarcie w Nowym Teatrze im. Witkacego w Słupsku umożliwiło bezprecedensowe ukazanie wielkich możliwości tkwiących w niej acz nieujawnianych do tej pory w takiej skali. Kapitalna w "Ulicy" i "Las Villas".

Dorota Kolak po wielkim sukcesie w kinowych "Zjednoczonych stanach miłości" zdążyła jeszcze pod koniec roku potwierdzić klasę arcymistrzowską w "Wiśniowym sadzie". Zapamiętaliśmy także: Monikę Chomicką-Szymaniak ("Noc Iguany"), Adama Jędrosza ("Ulica"), Piotra Chysa i Michała Kowalskiego ("Wiśniowy sad"), Jakuba Mroza ("Fahrenheit 451"), Macieja Konopińskiego ("Murzyn warszawski"), Andrzeja Pieczyńskiego ("Taniec Wellera"), Artura Guzę ("Notre Dame de Paris") i Roberta Ninkiewicza ("Kreacja").

--

Na zdjęciu: "Kreacja", reż. Jarosław Tumidajski, Teatr Wybrzeże - spektakl wyróżniony Honorową Nagrodą Specjalną Prezydenta Miasta Gdańska, za rok 2016

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji