Artykuły

Czy Hanuszkiewicz nagrzeszył we Wrocławiu?

Gdy Sławomir Pietras - dyrektor teatrów operowych we Wrocławiu i Łodzi zaproponował Adamowi Hanuszkiewiczowi realizację opery G. Verdiego "TRAVIATA", wśród miłośników opery wywołał tym zrozumiale zainteresowanie. Adam Hanuszkiewicz, znakomity aktor i kontrowersyjny reżyser ma w swoim dorobku kilkanaście spektakli, które "wstrząsnęły" publicznością zmuszając ją do innego spojrzenia na znane dzieła.

Nazwisko Hanuszkiewicza w spisie realizatorów premiery daje gwarancję, że sztuka w Jego ujęciu będzie daleka od stereotypu do jakiego przywykli widzowie i podzieli widownię na oburzonych i zachwyconych. Tym razem zapowiedział "Traviatę" obdartą z arystokratycznego blichtru i emanującą erotyzmem. Pierwszą szokującą widza rzeczą jest brak kurtyny. Krótki orkiestrowy wstęp grany jest przy światłach przygaszonych na scenie i pląsającej panience, która później okaże się siostrą Alfreda. Pojawia się też na wstępie krótki balecik roznegliżowanych panienek poganianych batem przez "Mistrza ceremonii" (postać wprowadzona przez Hanuszkiewicza), który bardziej przypomina dyrektora cyrku.

W trzecim akcie Hanuszkiewicz jest nieco przegadany, najpierw widzimy halucynacje Viiletty, następnie wprowadza na scenę czarny klęcznik, który nieodparcie nasuwa wniosek, że tu odbędzie się pokuta za popełnione grzechy, by po chwili przenieść akcję na huśtawkę, gdzie nieszczęsna Violetta umiera. Huśtawka i stojąca w rogu otomana są właściwie jedynymi rekwizytami jakie mają do dyspozycji aktorzy - nawet Alfred po utracie kochanki rozpacza na huśtawce. Dużą rolę w tym spektaklu odgrywają światła i przyznać należy, że są prowadzone bardzo dobrze wydatnie wspomagając kreślenie nastroju. Scenografia X. Zaniewskiej i M. Chwedczuka niezbyt udana - oparta na dziesiątkach metrów luźno udrapowanej tkaniny.

Od strony muzycznej spektakl przygotował i prowadził młody dyrygent brazylijski Jose Maria Florencio Junior - dyrygował żywiołowo i dość sprawnie, a że czasami brakło właściwego rytmu i finezji to już inna sprawa. Pora odpowiedzieć na postawione pytanie - nagrzeszył, tak, ale pokazał spektakl ciekawy i oryginalny z pięknie nakreślonymi sylwetkami głównych bohaterów (zmusił śpiewaków do gry aktorskiej), a że kontrowersyjny i dyskusyjny to bardzo dobrze. Sztuka, która nie prowokuje do sporów i dyskusji jest po prostu złą sztuką.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji