Łukasz Gajdzis: oschle witany nowy dyrektor Teatru Polskiego
- Ważne, by Teatr Polski stał się obywatelski, czuły na każdego widza - przekonuje Łukasz Gajdzis, nowy dyrektor bydgoskiej sceny.
Kiedy prezydent Rafał Bruski ogłaszał decyzję, Gajdzis [na zdjęciu] obchodził 33. urodziny. Ratusz nie obawia się o jego wiek.- Jest energiczny i zdeterminowany. Ma doktorat i habilitację. Wierzę, że wykorzysta szansę - mówił Bruski.
Gajdzis pochodzi z Łodzi. Kształcił się tam, ale też w Warszawie, Krakowie, Paryżu. Współpracował z wieloma scenami, znany jest doskonale bydgoskim widzom. W programie, który zaprezentował podczas konkursu, pisał: "Teatr (...), ale również samo miasto Bydgoszcz nie są zwyczajnymi punktami na mojej mapie życia. Przybyłem do Miasta nad Brdą w 2006 roku, trzy miesiące po ukończonych studiach w PWSFTviT i miesiąc po objęciu dyrekcji przez Pawła Łysaka. Bydgoszcz zawsze była dla mnie ziemią obiecaną. Tu debiutowałem w teatrze jako aktor w słynnym Tymonie Ateńczyku" Macieja Prusa, rok później spełniłem kolejne marzenie o reżyserii - 6 grudnia 2007 na świat przyszła Pchła Szachrajka, która niedawno świętowała swoją 300-ną edycję i jest grana już dziesiąty rok. Bydgoszcz to miasto mego artystycznego wzrostu i rozkwitu, wręcz ziemia dziewicza - płodna i żyzna".
Miejsce też na rozrywkę
Dlaczego wygrał Gajdzis? - Jego propozycja skierowana była do szerszego grona widzów, by pozyskać tych, którzy do teatru teraz nie chodzą - mówi Iwona Waszkiewicz, wiceprezydent Bydgoszczy, przewodnicząca komisji konkursowej.
Otwartość na różnorodnego widza Gajdzis podkreśla w swoim programie wielokrotnie. Przekonuje, że nie tracąc na wysokim poziomie artystycznym, Teatr Polski nie może zrażać swą elitarnością, przeciwnie - musi proponować wydarzenia różnorodne, atrakcyjne dla jak najszerszej widowni. "Planuję otwarcie teatru na nowe tłumaczenia, debiuty dramatopisarskie i reżyserskie, a finalnie bezpłatne czytania nowych dramatów z aktorami" - pisze w programie. Stawia na wysoki poziom intelektualny, ale widzi miejsce dla rozrywki. "Część widzów poszukuje doznań zabawowo-relaksujących. Jedna lub dwie premiery sezonu powinny być propozycjami lżejszymi intelektualnie, sprawiającymi, iż widzowie będący tu pierwszy raz polubią to miejsce i zapamiętają wyjście do teatru jako wartościowe i przyjemne. Pierwszą premierą w tej dziedzinie chciałbym, by byli Nietykalni" na podstawie filmu Erica Toledano i Oliviera Nakache. Jeżeli uda się uzyskać prawa do tytułu oraz czarnoskórego aktora, reżyserię spektaklu powierzę Jean Claude Berutti" - czytamy w jego propozycji.
Gajdzis do pracy z bydgoską sceną chce zapraszać artystów spoza Europy. "Wymiana doświadczeń, myśli, idei i umiejętności pozwala na rozwój, którego efektem jest zwiększanie kreatywności i wrażliwości zarówno u twórców, jak i widzów" - twierdzi. Pierwszą rezydencją miałaby być współpraca z belgijską reżyserką Laurą Calemans, która zrealizuje tragikomedię "Jihad", o ISIS.
Stawia też na koprodukcje. Zamierza zrealizować jedną z Theatre Amstamgram w Genewie, a drugą z teatrem Gilgamesh w Awinionie.
Teatr uniwersalny
Scena Gajdzisa ma być odpowiedzią na najważniejsze wydarzenia Europy. "Początek mojego dorosłego życia to lata spędzone w Irlandii, Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii, Holandii i Niemczech. Wielu moich przyjaciół-artystów pochodzi bądź z wyboru żyje w państwach Unii Europejskiej. Pomimo jej wielkich administracyjno-finansowych problemów nie da się dziś cofnąć szeregu wolności i ideałów, które czyni 500 milionów ludzi Europejczykami. Tym samym, pragnę by idea ta towarzyszyła Teatrowi Polskiemu, dając mu nową dodatkową nazwę Teatru Europy. Zamierzam jedną premierę w sezonie przygotowywać w oparciu o teksty europejskie. Uniwersalne, istotne dla Greków i Łotyszy, dla Polaków i Niemców... Ideałem jest Theatre de l'Odeon w Paryżu. Pierwszą premierą tego cyklu byłby dyptyk Cet enfant et Cendrillion" Joela Pommerat w moim tłumaczeniu i reżyserii".
Gajdzis zaznacza w swoim programie również, że Teatr Polski pozostaje bastionem wolności słowa, podejmuje tematy społeczne, wyrósł z idei współczesnego, politycznego teatru głośno komentującego rzeczywistość. "Dziś powinien robić to nie popadając w polityczną propagandę lecz używać tekstów literatury, przede wszystkim polskiej. Powrót do ważnych tekstów polskich dramatopisarzy uważam za istotny w kontekście misji teatru publicznego" - pisze w swojej koncepcji. Pierwszą premierą zaplanowaną w tym nurcie ma być kompilacja tekstów ks. Kitowicza, Rzewuskiego i Szczęsnego Potockiego.
W Teatrze Polskim widzi miejsce dla tematów lokalnych. "Jest teatrem miasta i dla miasta grającym. Zapoczątkowana przez Pawła Łysaka próba tworzenia spektakli o Bydgoszczy, jej historii, tradycji, ludzi z nią związanych, powinna być kontynuowana i rozwijana. Bydgoszczanie chętnie przyjdą obejrzeć przedstawienie o ciekawym zjawisku kulturalnym, społecznym czy interesującym artyście, żyjącym dawniej nad Brdą. Formuła pozostaje otwarta. Zaplanowałem premierę o Bydgoszczy jazzowej w reżyserii Łukasza Czuja".
Impresaryjna burza
Oddanie sceny Gajdzisowi wzbudziło kontrowersje. Z jego wyborem nie zgadza się zespół teatru, który niezmiennie od ogłoszenia konkursu stoi murem za obecnym dyrektorem, Pawłem Wodzińskim. Sam udział Gajdzisa w konkursie zespół nazywa nieetycznym. Przedstawiciele teatru zarzucają też Gajdzisowi niespełnienie warunków formalnych, braku minimum trzyletniego doświadczenia na stanowisku kierowniczym. Ma też zastrzeżenia do programu przedstawionego komisji konkursowej. Chodzi o niepotwierdzenie współpracy z wymienionymi w koncepcji twórcami.
Kontrowersje wielu komentatorów wpisuje w szerszy kontekst. Twierdzą, że Paweł Wodziński ze swoim zastępcą Bartoszem Frąckowiakiem wprowadzili bydgoski teatr do ligi europejskiej, a zmiana dyrektora to niszczenie jednej z najważniejszych scen w kraju.
Prezydent nie obawia się buntu zespołu: - Po spotkaniach ze związkami mogę powiedzieć, że ich stanowiska były zupełnie różne. Gdybym jednak miał dopuścić do sytuacji, w której głos zespołu byłby najważniejszy, to złamałbym prawo. Nie znam instytucji, gdzie to zespół wybierałby sobie dyrektora.
Co zrobi, gdy artyści odmówią współpracy z nowym dyrektorem? - Może będziemy otwarci bardziej na impresaryjne zapraszanie teatrów - kwituje.
Ta zapowiedź została ostro skrytykowana przez środowisko teatralne. Wywołała też burzę w internecie.
Potrzebny jest dialog
Część zespołu zapowiedziała, że nie złoży broni, chce wnioskować do sądu administracyjnego o unieważnienie konkursu.
Łukasz Gajdzis wypowiada się oględnie. - Dziękuję kontrkandydatom, chciałbym wyrazić podziw dla dyrektora Wodzińskiego za realizowaną z niezwykłą konsekwencją wizję teatru krytycznego - mówił po ogłoszeniu decyzji ratusza. - Myślę dziś również o wszystkich 78 pracownikach Teatru i powtórzę słowa Isabelle Huppert z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru: "Teatr dla mnie to dialog, brak nienawiści, przyjaźń między narodami. Nie za bardzo wiem, co to znaczy, ale wierzę we wspólnotę, w przyjaźń między aktorami i widzami, w związek wszystkich, których łączy teatr tych, którzy piszą, tłumaczą, oświetlają, ubierają, przygotowują dekorację; tych, którzy grają, którzy w nim pracują, i tych, którzy do niego przychodzą".