Artykuły

Fascynująca awangarda - wspólne świętowanie

"Kobro" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reż. Iwony Siekierzyńskiej z Teatru Nowego w Łodzi, gościnnie w Gdyni. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Spektakle z Teatru Nowego z Łodzi zainaugurowały projekt "Rok Awangardy. Łódź w Gdyni". Kolejne wydarzenia już w maju

W 2017 roku mija sto lat od pierwszej znaczącej manifestacji polskiej awangardy. Symboliczną datą jest I Wystawa Ekspresjonistów Polskich (4 listopada 1917 roku). By nadać tej rocznicy odpowiednią rangę, trzy muzea, które posiadają najbogatsze zbiory sztuki awangardowej - Muzeum Narodowe w Warszawie, Muzeum Narodowe w Krakowie i Muzeum Sztuki w Łodzi - wyszły z inicjatywą obchodów stulecia awangardy.

Gdynia i Łódź postanowiły wspólnie świętować. Nic dziwnego, w końcu Gdynia to stolica modernizmu, a więc awangardowego podejścia do architektury, a Łódź - pomimo swoich przemysłowych konotacji, to stolica artystycznej rewolucji.To tam powstała idea nowej sztuki, tam stworzono platformę do działania dla wielu uzdolnionych artystów. Ich kreatywność i odwaga promieniowała na wszystkie dziedziny sztuki i cały kraj, w tym również na Gdynię.

To co mamy najlepszego

Współpracę zaproponował Teatr Nowy z Łodzi i dyrektor Krzysztof Dudek. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Postanowiono - pokażemy więc, co mamy najlepszego, jak wzajemnie wpływaliśmy i wpływamy na rozwój dwóch, tylko z pozoru odległych miast.

Inauguracja projektu odbyła się w piątek (17 marca). Tego dnia zobaczyliśmy: "Pojedynek czyli krotochwila o miłości do sztuki" - farsowe przedstawienie przypominające głośny w latach 20. ubiegłego wieku konflikt awangardzisty Mieczysława Szczuki z literatem Antonim Słonimskim oraz "Kobro" [na zdjęciu], oba z Teatru Nowego w Łodzi. Gdynię reprezentował spektakl "W małym dworku" Stanisława Ignacego Witkiewicza, który wyreżyserował Tomasz Podsiadły.

- Ten tytuł to nasza produkcja, która kilka tygodni temu zdobyła I miejsce na 29. Łódzkim Przeglądzie Teatrów Amatorskich - powiedział Piotr Sobierski, z Centrum Kultury w Gdyni.

Na pewno, wydarzeniem był rewelacyjny spektakl "Kobro" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk pokazujący historię Katarzyny Kobro - jednej z najwybitniejszych rzeźbiarek w dwudziestoleciu międzywojennym, o której twórczości przez wiele lat mówiono wyłącznie w kontekście prac znanego męża - Władysława Strzemińskiego lub uwypuklając wątki biograficzne związane z rodzinnymi konfliktami. Fascynująca historia znanej na świecie awangardystki Katarzyny Kobro, została pokazana oczami jej córki Niki.

Perfekcyjna reżyseria

Ten spektakl to poruszająca, intymna opowieść o toksycznej miłości, relacjach w rodzinie i o... pamięci.

Chociaż na scenie mówi się o rzeźbach suprematycznych i wspomina o teorii Strzemińskiego nie jest to spektakl dla koneserów sztuki, ani wierna biograficzna opowieść o losach artysty i jego żony. Narratorka dramatu - córka Kobro i Strzemińskiego, Nika (w tej roli wspaniała Joanna Król), dwadzieścia lat po śmierci rodziców w tajemniczym, nierealnym urzędzie szuka pozostawionego tam ponoć dla niej testamentu.

To tu w poczekalni urzędu spotyka mężczyznę (gra go Krzysztof Pyziak) cierpliwie czekającego na swoją kolejkę i uzdrowiciela.

Kiedy w końcu zjawiają się urzędnicy - mężczyzna i kobieta - okazuje się, że są oni tak zafascynowani losami Kobro i Strzemińskiego, iż nieustannie odgrywają ich postacie.

I tak, na naszych oczach, toczy się opowieść o trudnym uczuciu. W wielu scenach przewija się właśnie wątek psychicznej i fizycznej przemocy, której sprawcą był Strzemiński.

Prawdziwie przejmująca jest Katarzyna Buchowiec w roli Kobro. Terroryzowana przez męża, matka, która aby ugotować głodnemu dziecku zupę pali w piecu własnymi rzeźbami. "Kobro" to swoista psychodrama...

Przedstawienie perfekcyjnie wyreżyserowała debiutująca na scenie reżyserka filmowa Iwona Siekierzyńska. To jej oraz autorce scenografii Izabeli Stronias zawdzięczamy atmosferę jak z powieści Kafki.

Zbiegające się w głębi dwie ściany, na każdej czworo jednakowych drzwi, co stwarza wyobrażenie przestrzeni zamku lub nierealnego urzędu. Jest jeszcze pokój numer trzydzieści, gdzie zawsze panuje mrok. Świetny tekst, znalazł wspaniałą oprawę sceniczną. Prawdziwie awangardowa sztuka.

- W maju zapraszamy na premierę "Sonaty Belzebuba" Witkacego, w reżyserii Tomasza Podsiadłego - mówi Piotr Sobierski. - Obchody roku awangardy nie mogą obejść się bez sztuki. Już dzisiaj zapraszamy do Galerii Gdyńskiego Centrum Filmowego, gdzie od 19 maja będzie można podziwiać "Pejzaż łódzki" Władysława Strzemińskiego.

Co kryją archiwa?

Tego samego dnia w ramach festiwalu filmów dokumentalnych Millennium Docs Against Gravity odbędzie się pokaz filmu "Beuys. Sztuka to rewolucja" (reż. Andres Veiel) podejmującego temat awangardy. W programie będą również pokazy filmowe, pokazy teatralne i spotkanie autorskie poświęcone awangardzie. M.in. spotkanie z dr hab. Iwoną Lubą oraz Paulina Wawer, które opowiedzą o tym co odkryły w archiwach przygotowując biografię Władysława Strzemińskiego i Katarzyny Kobro.

Jeżeli kolejne propozycje będą równie znakomite jak te, które przygotowano na inaugurację to już nie mogę się doczekać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji