Artykuły

Piękna i wytworny gad

"Piękna i Bestia" w reż. Petra Nosálka w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Grażyna Antoniewicz w Dzienniku Bałtyckim.

Niespiesznie, pięknym, poetyckim rytmem toczy się akcja sztuki "Piękna i Bestia" Frantiśka Hrubina, której premiera odbyła się w niedzielę w gdyńskim Teatrze Miejskim.

Pełną magii i baśniowego uroku prościutką opowieść o czarującej córce kupca i potwornym właścicielu zamku - bestii - zna każdy. A jednak spektakl robi wrażenie. Nieważne, że wiemy, jaki będzie finał. Niespodzianką jest każda kolejna odsłona.

Weneckie lustro

Na pustej, ciemnej scenie niewiele dekoracji i rekwizytów, tylko jakiś stół, krzesła. W baśniowej części do swego wnętrza zaprasza czarodziejskie weneckie lustro. Nastrój malowany jest światłem. Scenografia - bezsprzecznie - to najmocniejszy atut przedstawienia, zwłaszcza niezwykłej urody kostiumy, które zaprojektowała (znakomita i modna scenograf) Eva Farkaśowa.

Suknie Pięknej wzbudziły zachwyt panów (ach, te dekolty i odsłonięte ramiona!) oraz zazdrość pań. Obcisłe gorseciki, falbanki, krynolinki - w takiej kreacji każda kobieta wygląda pociągająco. Ewa Andruszkiewicz-Guzińska idealnie pasuje do tej roli. Jest bowiem rzeczywiście piękna. Elegancki kostium Bestii - wytwornego gada, to arcydzieło.

Wszyscy grali wybornie, chociaż mnie szczególnie zachwycili wybrakowani zalotnicy złych sióstr: Dariusz Siastacz (Głupski) z nieodłącznym kontrabasem i Leon Krzycki (Głupiński) z gitarą. Siastacz, okrąglutki jak piłeczka, z wielkim brzuchem, wdzięcznie podskakując budził radość widowni. A jeszcze, gdy panowie fałszując zaśpiewali w duecie - cacuszko.

Przedstawienie czyściutko i pomysłowo wyreżyserował Petr Nosálek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji