Artykuły

Mrożek, Lubaszenko, Pazura, czyli... Emigranci jak prawdziwi

KAŻDA epoka ma swoich emigran­tów. Jeszcze raz o tym dość oczywi­stym fakcie przypomniał spektakl "Emigranci" Sła­womira Mrożka, z którym do Sopotu przyjechali Olaf Lubaszenko i Cezary Pazu­ra. Widowisko to w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie reżyserował Jan Błeszczyński, twórca znaczący i doświadczony. To on właśnie w programie napisał: "Polak na obczyź­nie ciągle uważa się i pewnie lubi być uważany za emi­granta. (...) Dlaczego? Po pierwsze czuje się zawsze i wszędzie lepszy i mądrzej­szy od tubylców, po drugie - w głęboką depresję wpędza go świadomość niedocenia­nia jego zalet osobistych i narodowych. Słowem słoń a sprawa polska, czy­li stale rosnący garb naszej polskiej ksenofobii."

Mrożek napisał "Emigrantów" równo dwadzieścia lat temu. Ta sztuka szła przez polskie sceny - nawet w tzw. czasach zniewo­lenia - jak burza. Miewała naj­lepsze obsady i stała się bez mała Mrożkowskim kanonem ironii. Wymieniana jest obok "Tanga" i "Indyka" jako jedno z najważniejszych literackich i filozoficznych doświadczeń Sławomira Mrożka. I rzeczywi­ście także po spektaklu w wy­konaniu Lubaszenki i Pazury widać, że Mrożek się w tym tek­ście nie zestarzał, nie starły go na proch meandry współcze­sności. W tej sztuce wymyślił i przewidział stale obecny, wiecznie bez mała trwający, polski syndrom emigracji "za chlebem", ale i emigracji poli­tycznej, artystycznej, wewnętrz­nej. Jak w "rybim oku" zdefor­mowanym przez obiektyw anali­zuje skrzywienia i nieszczęścia. Pokraczne to zwierciadło pol­skiej duszy, w której coś ciągle gra, a tym "wygranym" marzy się zawsze lepszy, szlachetniej­szy świat.

AA - w "Emigrantach" - to bohater intelektualista, który wyjeżdża na Zachód, by zreali­zować swą ideę fix - napisać dzieło niezwykłe w wolnym, de­mokratycznym kraju. AA jest mądry, dojrzały, opanowany. Po potknięciach w życiu osobi­stym szuka szczęścia we wła­snym myśleniu. Analizuje, ob­serwuje...

Olaf Lubaszenko panuje zna­komicie nad tekstem i wiedzie go zgodnie z intencją autora. Skupiony i zdyscyplinowany in­telektualista, którego jednak powoli niszczy samotność. Po­trzebuje więc obok siebie kogoś bardziej autentycznego, uwikła­nego w codzienność i dlatego mieszka pod schodami, w norze dosłownie, z XX - drugim boha­terem dramatu. XX to biedny prostak (z ogromnym czuciem zagrał tę rolę Cezary Pazura), zaharowane do nieprzytomno­ści zwierzę. Pracuje tam, gdzie miejscowy obywatel za żadne pieniądze nie traciłby zdrowia.

Pneumatyczne młoty rujnują mu zdrowie, ale on musi zaro­bić pieniądze za wszelką cenę. Chce się dorobić, a kiedy wróci do swego zapyziałego miastecz­ka - zbuduje dom. To będzie dom jego marzeń. Zazdrościć mu będą wszyscy. Jego bunt, kiedy drze w przypływie rozpa­czy zarobione dotychczas pie­niądze, jest pozorny. Za chwilę zacznie tyrać od nowa. To prze­znaczenie XX.

Spektakl "Emigranci" grany w oszczędnej i przystającej do sztuki scenografii Andrzeja Wit­kowskiego podobał się w Sopo­cie, w Teatrze Kameralnym. Młoda publiczność nagrodziła aktorów rzęsistymi brawami. Fotografowano, gwizdano, tupa­no... Dwaj młodzi aktorzy nie­zwykle realistycznie wpisali się w Mrożkową konwencję, grając przedstawienie współczesnymi, oszczędnymi środkami aktor­skimi. Byli wiarygodni i to za­chwyciło widzów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji